_Ryzy_ napisał
iiii jak tam Haan, napisz coś nowego. ;D
Jak wygląda sprawa z kupnem pierwszej nieruchomości?
Mam na oku kilka mieszkań, ale wciąż czekam na przyznanie kredytu... mam nadzieje, ze zalatwie to w tym tygodniu.
_Ryzy_ napisał
Napisz coś więcej o tej firmie z którą podpisałeś umowę, która będzie opiekowała się najmem. Na jakich zasadach to działa?
Firma, z którą podpisałem umowę świadczy kompleksowe usługi dla landlordów - od doradztwa przy wyborze, przez remonty i selekcje najemców do opieki nad najmem.
Pobierają 11% prowizji od zysku przy pełnym mieszkaniu i 3% przy pustostanie. Mają potężny portfel nieruchomości i wg mnie są perfekcjonistami.
_Ryzy_ napisał
Potrafił byś także wyjaśnić prostemu chłopakowi, dlaczego warto inwestować w nieruchomości i celować w optymistyczne 8-10% zwrotu?
Przecież na lokacie negocjowanej dostanie się tyle samo.
Lokata ma te plusy, że praktycznie w ogóle nie absorbuje twojego (cennego i przeliczalnego na dolary) czasu, nie masz nerwów i stresów etc i raczej masz pewny zwrot, a mieszkanie to duże ryzyko.
Wymień plusy inwestowania w mieszkania względem lokat, bo ja ich za bardzo nie widzę, a pewnie są skoro ludzie je kupują.
Chyba, że rozchodzi się tu o inflacje.. bo innego wyjścia nie widzę. Rozwiń temat jak będziesz ;D
Z góry dzięki ;D
Na ten temat możnaby napisać grubą książkę :)
Przede wszystkim,
nie polecam trzymać majątku w gotówce. Gotówka narażona jest na wiele czynników,
które czynią ją
ryzykowną i niebezpieczną. Warto sięgnąć do podstaw i odpowiedzieć sobie na
podstawowe pytanie:
Czym jest pieniądz i jak powstał?
Wyobraźmy sobie jak wiele lat temu wyglądał handel.
Jeśli ja jestem krawcem, a Ty szewczem to możemy handlować poprzez wymianę - ja Tobie uszyję spodnie, a Ty mi zrobisz buty.
Obie strony są zadowolone -
wzajemnie sie uzupełniamy, ponieważ każdy otrzymuje to co chce. Problem pojawia się, gdy Ty potrzebujesz sukni dla dziewczyny a ja
już mam cztery pary butów i nie potrzebuję kolejnej. W efekcie Twoja dziewczyna jest wkurzona bo obiecałeś jej suknię a Ty wróciłeś
z pustymi rękami a ja jestem głodny bo nic dziś nie zarobiłem. Gdy sytuacja zaczyna sie powtarzać ktoś wpada na pomysł:
- może zamiast wymieniac się towarami i usługami moglibyśmy wprowadzić uniwersalny środek płatniczy, którego pożadają wszyscy, np. złoto?
Pomysł się spodobał. Od tego czasu handel był łatwiejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Od tego czasu szewc płacił mi złotem, za które ja kupowałem kurczaka po tajsku w sosie z zielonego curry.
Ja nie byłem głodny, a dziewcyzna szewca miała sexy kieckę. Tak długo jak "zakupy" były małe - wszystko było ok.
Problem pojawił się przy większych transakcjach. Gdy mój warsztat krawiecki stał sie koporacją zatrudniającą tysiące osób i eksportującą
wyroby krawieckie za ocean, okazało się, że milionowe transkacje w których moja firma bierze udział, pokazały, że płacenie złotem stwarza szereg niedogodności.
Jak przetransportować 100kg złota, gdzie je przechowywać i jak zabezpieczyć? Złoto okazuje się bardzo niepraktyczne... i drogie.
Na wolnym rynku, każda potrzeba zostaje zaspokojona, więc pewien przedsiębiorczy człowiek stwierdził:
- słuchajcie, ja będe przechowywał wasze zloto a w zamian wystawie wam certyfikaty, tzw "dolary", które w każdej chwili będziecie mogli wymienić
na odpowiednią ilość kruszcu. Co Wy na to?
- Wymiana "dolarów" jest znacznie łatwiejsza i tansza niż transport ogromnej ilości złota. Ja w to wchodzę!
I tak powstały banki i tzw "standard złota", który oznacza, że każdy dolar ma swój odpowiednik w złocie, więc jego
wartość umowna jest wyższa(jest zamiennikiem złota), niż
wartość realna (wartosc skrawka papieru). Niestety z czasem zaczęto odchodzic od standardu złota. Dzisiaj pieniądz jest zazwyczaj tylko skrawkiem papieru, a jego wartośc jest umowna - działa psychologia. Innymi słowy jest to swego rodzaju
"bańka spekulacyjna", która jest bardzo wrażliwa na czynnik zewnętrzne (decyzje polityczne, komentarze ekonomistów....).
Oprócz inflacji, która konsekwentnie zżera nasze oszczędności, waluta jest również połączona z długiem publicznym i narażona na kolejny dodruk pieniądza.
Podsumowując - obecna forma pieniądza jest wg. mnie bardzo nietrwałym i niepewnym narzędziem przechowywania bogactwa.
Jeśli mamy lokatę na 5% w skali roku i wrzucimy tam pewną sume pieniędzy to uwzgledniająć 4% inflację oraz 20% podatek Belki - nic nie zarabiamy lub w niektorych przypadkach - tracimy.
Jeśli natomiast zainwestujemy te pieniądze w nieruchomość - tutaj korzyści jest znacznie więcej, np . nieruchomosc jest odporna na inflację - przychód z najmu jest zyskiem "ponad inflację, tzn
Jeśli kupimy mieszkanie za 100,000zł i w ciągu roku przyniesie nam ona 10,000zł, to nieruchomość jest dalej warta 100,000zł (lub nawet więcej), a te 10,000 zł to zysk realny.
Jeśli wplacimy na 5% lokate 100,000zł to po roku mamy 105,000 minus podatek Belki, czyli tylko 104,000zł. Ale dzieki inflacji, te 104,000 ma taką sama siłę nabywczą, jaką rok temu miało 100,000zł.
Złodziejstwo? Tak... Ale co pradzisz?
Ponadto pieniądze wpłacone do banku są tak naprawde wirtualne. Bank jest zobowiązany trzymać
zaledwie 8.5% depozytu, czyli gdyby do banku zglosiło się 10% klientów żadąjąc wypłat swoich depozytów - bank by zbankrutował.
Podobną sytuacje przerabialismy nie tak dawno z Amber Gold (które miało znaczne wyższe rezerwy niż bank)
Dlatego uważam, że nalezy uciekać od pieniądza papierowego a juz na pewno od digitalizacji, tzn. pieniądza, które jest tylko zerami w Excellu.
Powierzenie pieniedzy dowolnej instytucji jest obarczone ryzykiem, że drugastrona odmówi ich zwrotu. Co prawda istnieje Bankowy Fundusz Gwarancyjny, ale to tylko kolejna instytucja, której musimy zaufać.
Jeśli posiadamy nieruchomość - sami kontrolujemy co sie dzieje z naszym majątkiem. Nie da się go "ukraść" i mamy nad nim pełną kontrolę.
Pozostają jeszcze kolejne czynniki, o których mozna dlugo dyskutować:
- spekulacja na wzroscie wartosci nieruchomsoci w czasie
- wolnsoc finansowa i firmy poiekujace sie neiruchomosciami
- wzory do nasladowania
- bezpieczenstwo zysku
- zmiana lokalizacji
- zaporzebowanie na nieruchomosci w czasie
... ale i tak sie juz rozpisałem i nie wiem, czy komuś będzie chciało się to czytać. Gdyby to kogoś interesowało - to śmialo, możemy pociagnąc temat.
Ryzy napisał
Wstrzymać się na razie z kredytem. Hajsy ofc odkładać, nabrać więcej życiowego doświadczenia, lepiej poznać rynek, więcej ogarnięcia i wiedzy z zakresu inwestowania w nieruchomości. Branie kredytu pod kupno nieruchomości na wynajem w wieku 20~lat... no nie wiem. Ale spoko to w sumie każdego indywidualna decyzja, nie znam Haan'a, wódki z nim nie piłem, nie wiem może jest ekspertem. Na pewno wie co robi ii mam nadzieje że nie będzie żałował i szczerze trzymam kciuki i chciałbym by regularnie coś pisał jak mu idzie bo temat ciekawy ;D
Jak to przeczytałem to aż się zdziwiłem, że to o mnie :D Spokojnie! Ja nie biore kredytu na 30 lat! Mam zamiar spłacić go w maksymalnie 2 lata i to przy założeniu, że będe zarabiał tyle ile obecnie a po cichu liczę, że moje przychody wzrosną szybciej. Czy moje założenia są zbyt optymistyczne? Być może. Przekonamy sie :)
Zakładki