A co jeżeli stopy procentowe wzrosłyby z 1,5% do powiedzmy 5% za 3 lata i czas obłożenia mieszkania (kiedy ktoś je wynajmuje) zmalałbym z 11 miesięcy rocznie do 9,5 miesiąca?
Wersja do druku
Nie wiem jak sprawa wygląda w Polsce, ale w uk banki mają specjalne kredyty do kupowania nieruchomości na wynajem. Tyle, że nie wolno ci wtedy w takim mieszkaniu mieszkać, bo ma ono cały czas na siebie zarabiać. :)
I wtedy to raczej nie ważne ile tych kredytów jest, bo dla banku to czysty zysk. Płacisz to jest wszystko w porządku. Nie płacisz to zabierają ci chatę i dla banku też problemu nie ma.
mniej włożysz do kieszeni, sprzedasz, cokolwiek, to dosyć czarny scenariusz, a wydaje mi się, że przy takim wzroście stop procentowych to problem z małym obłożeniem raczej by zmalał aniżeli wzrósł, wydaje mi się też, że wtedy również czynsz mógłby nieco pójść w górę ale specem nie jestem, każda taka inwestycja to pewne ryzyko, akurat przy nieruchomościach jedne z mniejszych? a może za 10 lat rosja przeprowadzi aneksje polski?
z tego co wiem to w polsce wciąż żaden bank nie oferuje jeszcze produktu jakim jest kredytu pod wykup nieruchomości na wynajem chociaż pewna osoba chyba kiedyś mówiła, że prowadzi rozmowy z bankami w tej kwestii więc to pewnie kwestia czasu, kilku lat? obecnie ponad 30% mieszkań z rynku pierwotnego jest kupowana w celach inwestycyjnych więc to musi się wydarzyć
Bank jest bankiem a nie biurem nieruchomości, wcale im nie zależy na tych mieszkaniach i niespłacanych kredytach, sprawach sądowych itd tak mi to tłumaczył znajomy pracujący w banku.
Oczywiście, że bankom nie zależy na tym żeby odbierać ludziom domy. Nie to miałem na myśli. Po prostu im więcej tym lepsze zabezpieczenie, bo nie trzeba się obawiać, że nie starczy kasy tylko licytacja i załatwione. Nawet o sądy się sprawa nie musi opierać, bo podpisujemy odpowiednie dokumenty.
Bank nie odbiera ludziom domów żeby na tym zarobić. Licytacja jest tylko po to, żeby spłacić kredyt. Cała nadwyżkę bank ci oczywiście oddaje.
No to ładna będzie nadwyżka jak ktoś brał 200k franków po 2zł w 2007 a teraz wciąż ma do oddania 500k pln i nieruchomość wartą 400k
W tamtym okresie jak ktoś wziął kredyt we frankach na mieszkanie warte powiedzmy 800k zł to teraz praktycznie miałby drugie takie same mieszkanie za friko