ET to skrót od crypto waluty Etherum, czy od tej postaci z bajki pluszowej?
Dostałem dużo repek wiec postuje dalej:
Po wielu wewnętrznych blokadach, miesiącach wymówek odważyłam się na sesję u Jarka. Nie wiadomo skąd, coś mi zawsze stało na drodze, aby nie skorzystać z sesji.
Nawet przelew musiałam robić trzy razy, bo co chwilę wyskakiwała wiadomość, że cyfry są niepoprawne, mimo że były prawidłowe.
Sesja była bardzo intensywna, odczuwałam naświetlenia wielu świateł które mieniły się jak diamenty w słońcu.
Od miesięcy odczuwałam ucisk w splocie słonecznym, ciągłe poddenerwowanie i wykończony system nerwowy.
Po skończonej sesji miałam wrażenie, że bardzo wyraźnie widzę - tak jakby ktoś przetarł szkiełka na moich źrenicach ( nie noszę okularów).
Przeleżałam cały dzień, bo byłam bardzo zmęczona i czułam że tego dnia potrzebuję wolnego.
Moje nerwy przez dwa dni grały mi figle, miałam wrażenie że mi się pogorszyło ale czułam wew. Że tak właśnie musi być.
Na trzeci dzień wielomiesięczny ucisk splotu słonecznego po prostu zniknął i wreszcie mogłam głęboko oddychać. Jestem o wiele bardziej uważna. Odczuwam, że ten proces jest delikatny i subtelny ale cały czas coś się zmienia i to na lepsze.
Od sesji odnoszę wrażenie, że nie jestem sama tj jakaś energia, aura mnie otaczają.
Od 20 lat uciekam przed sobą samą a tu nagle coraz chętniej przebywam ze sobą sam na sam.
Od 20 lat towarzyszy mi agorafobia i nerwica.
Mam do perfekcji wyćwiczone opanowanie jej ale od sesji nie stosuję żadnych "psychologicznych sztuczek" bo nie muszę. Mimo że od sesji minął tydzień, to nadal czuję że proces energetyczny we mnie trwa.
Odczuwam wdzięczność i za jakiś czas znów zdam wam relacje.
Narazie obserwuję się nadal.
Uściski
Zakładki