Zulfisek napisał
Bardzo ciekawa argumentacja. Pozwól że przekażę swoją.
Kreujecie się tutaj na prawdziwych obrońców wolności, chcecie by każdy decydował sam o sobie, a jednocześnie sprzeciwiacie się prawu do aborcji i zmuszacie innych do rodzenia. Nie widzisz tu hipokryzji? Bo ja widzę.
No dokladnie, niech kazdy decyduje o sobie. Podejmujesz decyzje, ze bedziesz uprawial seks. Akceptujesz wszystkie mozliwe tego konsekwencje, w tym zaplodnienie i powstanie
nowego, oddzielnego od twojego zycia. I teraz w momencie, gdy to nowe
zycie (czyli czlowiek, w pierwszej fazie swojego rozwoju) powstanie, ma juz przyrodzone podstawowe prawo czlowieka tj. prawo do zycia, ktorego nie mozesz go pozbawic. Ludzkie zycie to nie zabawka w sklepie, ktora mozesz sobie po stwierdzeniu wad potem wyrzucic na smietnik, zniszczyc, zwrocic, wymienic czy rozporzadzac w ten czy inny sposob wlasciwy wlascicielowi rzeczy. Dlatego tez feministyczne pseudoargumenty typu "moje cialo - moja sprawa" nie maja zadnego sensu, bo w kobiecie powstaje oddzielne od niej cialo/zycie, o ktorego prawie do zycia nie moze sobie dowolnie decydowac. Wyjatkiem jest sytuacja, w ktorej mamy dwa rownowazne sobie dobra i musimy wybrac jedno. I nikt tez nikogo do niczego nie zmusza, bo uprawiajac seks akceptujesz mozliwa konsekwencje w postaci zaplodnienia, wiec zgoda juz zostala wyrazona.
Zakładki