Byli u mnie znajomi, postanowiłem że ich kawałek odprowadzę, idąc wzdłuż nasypu, wpadliśmy na pomysł, żeby ojebać jeszcze 0,7 na rozchodne, naszym oczom w międzyczasie ukazał się niedokończony parking wielopoziomowy, więc wzięliśmy zamiast jednej flaszki dwie i stwierdziliśmy - wpierdalamy się na górę. Samo wejście na dach w naszym stanie zajęło około godziny, obyło się bez obrażeń, co z uwagi na wystające z każdej strony pręty i dziury w konstrukcji było sporym sukcesem. No i siedzimy sobie na dachu, pijemy sobie kulturalnie wódeczkę, podziwiamy piękny widok, po jakimś czasie nam się znudziło i stwierdziliśmy że czas wracać. Poszliśmy inną drogą i trochę pozwiedzaliśmy, w pewnym momencie doszliśmy do balustrady na piętrze z widokiem na drugą stronę niż ta, z której przyszliśmy. Stało tam cinquecento, na oko jakieś opuszczone. Ktoś rzucił pomysł - "dawajcie rzucamy w niego butelkom heheh". Pojawiły się głosy sprzeciwu, ale w końcu procenty zrobiły swoje i w stronę samochodziku poszła nie jedna butelka, a około 20 naprędce znalezionych wokół. W końcu daliśmy sobie spokój i zeszliśmy na sam dół ocenić skalę zniszczeń, na szczęście z celnością było kiepsko, ale dwie butelki trafiły, jedna upierdoliła lusterko a druga zrobiła lekkie wgniecenie w masce. Obejrzeliśmy to auto dookoła, było mocno nadrdzewiałe, pokryte całe zielonkawym nalotem, w środku jakieś śmieci, do tego jeden ziomeczek powiedział że przechodzi tutaj codziennie i ono tu stoi od dłuższego czasu, to myślę sobie chuj, chyba rzeczywiście opuszczone, więc bez przypału. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i każdy zadowolony poszedł w swoją stronę. Rano około 15, wstałem na ciężkim kacu i od razu ruszyły mnie wyrzuty sumienia, no to idę do drugiego pokoju i mówię do współlokatora, który dopiero przewracał się z boku na bok - "wstawaj kurwa idziemy obejrzeć to auto". Pomyślałem sobie, że trzeba tam iść i zostawić jakąś karteczkę z namiarem, w razie gdyby jednak był właściciel i lekko się zdziwił widząc stan swojej bryki. No i tak sobie idziemy, dochodzimy na miejsce a tu pusto, czyli wychodzi na to, że rozjebałem jakiemuś dziadziusiowi środek transportu
Zakładki