Załącznik 365144
Wersja do druku
W sumie to zle to zabrzmialo, @Crus ; bylem ze swoja ekipka a was oznaczylem tylko zeby lepiej zrozumiec sytuacje ja-sis
Wtopy po alko. Najebany browarami i whisky uderzam z kolesiem, dziewczyną i jej koleżankami na balety. Kłotnia z dziewczyną w klubie, zaczepka z jej kolesiem na zewnatrz bo się do niej uśmiechnąl i coś do mnie burknął next bójka 2x2 ku uciesze najebanych gapiów pijących browary w ogródkach piwnych. W trakcie rozjebaliśmy stojący na parkingu samochód, wpadając na maske i błotnik. Z klubu wybiegla bramka i dostałem po ryju ale mało mi było, więc wstałem i kontynuowałem atak aby finalnie dostać drugiego który mnie w miare ostudził. W międzyczasie właściciel uszkodzonego auta wybiegając na jezdnie zatrzymał radiowóz, ziomeczek 500 pln a ja na całe szczescie dogadałem się z właścicielem odnośnie szkód zwiazanych z samochodem. Nastepnego dnia w zwiazku z bólem dłoni poszedłem do szpitala - 6 tyg w gipsie, złamana kość śródręcza(na czyimś łbie). Ogólnie od tamtego czasu nie pijam whisky
Byli u mnie znajomi, postanowiłem że ich kawałek odprowadzę, idąc wzdłuż nasypu, wpadliśmy na pomysł, żeby ojebać jeszcze 0,7 na rozchodne, naszym oczom w międzyczasie ukazał się niedokończony parking wielopoziomowy, więc wzięliśmy zamiast jednej flaszki dwie i stwierdziliśmy - wpierdalamy się na górę. Samo wejście na dach w naszym stanie zajęło około godziny, obyło się bez obrażeń, co z uwagi na wystające z każdej strony pręty i dziury w konstrukcji było sporym sukcesem. No i siedzimy sobie na dachu, pijemy sobie kulturalnie wódeczkę, podziwiamy piękny widok, po jakimś czasie nam się znudziło i stwierdziliśmy że czas wracać. Poszliśmy inną drogą i trochę pozwiedzaliśmy, w pewnym momencie doszliśmy do balustrady na piętrze z widokiem na drugą stronę niż ta, z której przyszliśmy. Stało tam cinquecento, na oko jakieś opuszczone. Ktoś rzucił pomysł - "dawajcie rzucamy w niego butelkom heheh". Pojawiły się głosy sprzeciwu, ale w końcu procenty zrobiły swoje i w stronę samochodziku poszła nie jedna butelka, a około 20 naprędce znalezionych wokół. W końcu daliśmy sobie spokój i zeszliśmy na sam dół ocenić skalę zniszczeń, na szczęście z celnością było kiepsko, ale dwie butelki trafiły, jedna upierdoliła lusterko a druga zrobiła lekkie wgniecenie w masce. Obejrzeliśmy to auto dookoła, było mocno nadrdzewiałe, pokryte całe zielonkawym nalotem, w środku jakieś śmieci, do tego jeden ziomeczek powiedział że przechodzi tutaj codziennie i ono tu stoi od dłuższego czasu, to myślę sobie chuj, chyba rzeczywiście opuszczone, więc bez przypału. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i każdy zadowolony poszedł w swoją stronę. Rano około 15, wstałem na ciężkim kacu i od razu ruszyły mnie wyrzuty sumienia, no to idę do drugiego pokoju i mówię do współlokatora, który dopiero przewracał się z boku na bok - "wstawaj kurwa idziemy obejrzeć to auto". Pomyślałem sobie, że trzeba tam iść i zostawić jakąś karteczkę z namiarem, w razie gdyby jednak był właściciel i lekko się zdziwił widząc stan swojej bryki. No i tak sobie idziemy, dochodzimy na miejsce a tu pusto, czyli wychodzi na to, że rozjebałem jakiemuś dziadziusiowi środek transportu :pogchamp :zaba
to się nazywa patologia, gorzej niż jakies patusy bo oni co najwyżej jakiś kosz rozjebią czy ławkę
Odezwał się ten co ludziom po kątach szcza xd
no to też patola jak chuj i miałem potem moralniaka strasznego, ale to nie było świadome, a tutaj mówimy o rozjebaniu auta no kurwa szanujmy się xD
Lusterko na jakimś szrocie to grosze, a naprawienie takiego wgniecenia to może z 200 cbl max. A jak naszczałeś na jakieś drogie panele i nikt od razu tego nie wytarł tylko zostało sobie na noc, to mimo wszystko wyżej bym szacował koszty, zresztą co to za wymówka, że nie było świadome, jakbyś popełnił jakieś przestępstwo pijany, to też byś w sądzie powiedział "no ale ja hehe najebany byłem, ja nieświadomie"? Pisałeś coś że najlepsze akcje są na imprezach last man standing, więc to pewnie nie pierwszy raz coś podobnego było odjebane Tadzik XD
no właśnie bym nie popełnił, podobnie jak po pijaku nigdy nie mam ciągotek do najebania kogoś lub ukradzenia czegoś, bo kurwa nie jestem taki xD no masa rzeczy głupich po pijaku odjebana, ale nigdy nie byłem fanem rozpierdalania cudzych rzeczy, dlatego tak żem naskoczył na cb bo z patolą mi się to kojarzy, mam nadzieję że to jednorazowy wybryk i to się już nie powtórzy:huckster
to moze ja cos dopowiem o rozpierdalaniu po alko
no wiec pilismy u siebie w knajpie ( jedna na cala dzielnice xD ) no i stwierdzilismy ,ze idziemy panny odprowadzic do centrum no i wzielismy browary na droge i idziemy wesolo bylo ale kulturka ogolnie bo my zli tylko po nosach a ich w ten dzien nie bylo. jako ,ze piwo moczopedne to urwalem sie z naszego niebianskiego orszaku i elegancko szczam obok drogi trzymajac w jednej rece olbrzyma a druga trzymalem sie znaku drogowego i jak juz konczylem - znak zaczal przez moj ciezar powoli upadac no i jak sie mozna domyslic ja razem z nim, po chwili wyladowalismy w rowie xD
no i jak mozna sie domyslic na nieswiadomce podsunalem idealna idee by nasz orszak zaliczyl kazdy znak po drodze - przewroconych zostalo okolo 20 znakow ale ja tylko jeden do dzis mam na sumieniu bo w sumie kocham moje miasteczko no i moralniak rano ,ze nie powstrzymalem przyjaciol przed wandalizmem