Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
Aczkolwiek, z numerem NIP i numerem PIN - nie tak bardzo. Pleonazmy utworzone z akronimów są często dopuszczalne, bo tak po prostu lepiej brzmi, lub te akronimy funkcjonują w powszechnym użyciu jako sam skrótowiec, ale nie jego rozwinięcie (ludzie mogą nawet dokładnego rozwinięcia nie znać). Płyta DVD, pamięć RAM itd.
A co do zapożyczeń, to mi nie przeszkadzają, o ile ktoś ich nie nadużywa. Ostatecznie, wiele słów z języka polskiego ma swoje pochodzenie w innych językach, w łacinie, grece, niemieckim, rosyjskim, angielskim itd. Poza tym, niektóre obce słowa mogą nie mieć swojego polskiego naturalnego odpowiednika, tak, żeby można było je zastąpić innym jednym słowem.
Wkurwia mnie tylko częste używanie słowa "epicki", bo ono nie ma w języku polskim takiego szerokiego znaczenia, jak angielskie "epic", więc zazwyczaj jest to bez sensu, a można usłyszeć też w telewizji, radiu itp.
No, i oczywiste przykłady, gdy ktoś gada, że jego "team leader w trakcie coachingu dał mu hinta", o których była mowa.
Ale jeżeli ktoś się czepia użycia słowa "stek" zamiast "kotlet", jak ktoś wyżej napisał, to ma chyba coś z głową, bo stek normalnie funkcjonuje w naszym języku.
Aha, jeszcze mam bekę, jak w korporacjach i różnych firmach są stanowiska typu "customer service consultant manager". Nie dość, że koniecznie po angielsku, to jeszcze przesadnie rozbudowane, żeby brzmiało poważnie. Jest to zwłaszcza groteskowe, gdy dotyczy jakiegoś szeregowego pracownika, a nie kogoś ważnego. Np. "floor maintenance manager" zamiast zwykłej sprzątaczki.
Choć po polsku też się zdarza "specjalista ds. konserwacji i utrzymywania poziomu czystości podłogi", czy coś.
Zakładki