Taidio napisał
ile osób tyle opinii, ale taki argument że nie lubisz chodzić do klubów do mnei nie przemawia, ponieważ jest na to bardzo prosty patent otóż można po prostu do klubów nie chodzić i pić piwko ze znajomymi na mieszkaniu
u mnie w miasteczku to kurwa dosłownie nic nie ma do roboty, kino jakieś stare jest, ale oprócz bajek dla dzieci w ferie to nieczynne, pubu żadnego też nie ma(ogródki są w lecie otwarte), godzina 19 w zimie to już rynek pusty, w parku czasem parę osób piwko czy wóde grzeje i tak się toczy życie
plusem w sumie jest to że zna się połowe ludzi z widzenia, a druga połowa to znajomy znajomego to nigdy strachu wieczorem nie było że ktoś mi wpierdol spuści
Oczywiscie, nie powinien przemawiac, bo to byla poniekad odpowiedz, duzo osob tu w minusach malego miasta wymienialo brak klubow.
Zeby byla jasnosc - nie mowie o takiej totalnej wiosce - u mnie jest duzo kawiarni, pizzerii, restauracji, pubow, czy nawet zwykle pijalnie. Chodzi mi po prostu o brak uczucia takiego scisku, wszystko wszedzie zapchane ludzmi, komunikacja miejska (przynajmniej w krk) to istna tragedia, wszyscy gdzies sie spiesza, przebiegaja wprost pod kola na czerwonym swietle, nie wiem, takie mam po prostu odczucia.
Ktos tam jeszcze pisal o powrotach w nocy, u mnie jest to bardzo ok, autobusy do krk srednio co 15-30 min, a ostatni nocny pare minut przed 4. Ja jestem bardzo zadowolony z takiego zycia
Zakładki