Rozumiem, że moja postawa to nie ateizm ale z poprzednich wypowiedzi zrozumiałem, że każda postawa, która nie jest braniem udziału w którejś z tych "ważniejszych" religii jest debilizmem. Jeśli się mylę to przepraszam za zamieszanie.
Wersja do druku
Prawda jest taka, że w 99% z was jest hehe 'ateistami', bo jest to modne oraz byliście zbyt leniwi żeby się zagłębić w jakąkolwiek wiarę i zwyczajnie większość z was jej nie rozumie, a każdego kto wierzy w Boga i w kościół macie za prostaczka, smutne.
Nie rozumiem totalnie swojej wiary i nie jestem w stanie pojąć jej jak narazie, więc zwyczajnie się nie wypowiadam na jej temat, a nie przybiegam najłatwiejszą opcje hehe ateisty, ps mój brat też jest ateistą, ma 12 lat :^)
A moze wlasnie przybranie opcji ateisty jest najtrudniejsze, bo musisz sie pogodzic z tym, ze zycie nie ma sensu, bo po tym nie ma nic, a nie jak w kazdej wierze cos tam po tym jest?
To, ze Twoj brat jest ateista w wieku 12 lat i robi to bo jest modne i jest leniwy, to nie znaczy, ze kazdy ateista tak zrobil? XD\
Nie musze rozumiec, zeby wierzyc, ale musze rozumiec, zeby nie wierzyc? XD
@down
XDDD dobra, zgadzam sie z kims tam wyzej, wypierdol go ktos z tego forum XDDD
Prawda! Sam kiedyś próbowałem przywołać demona, na moje nieszczęście - udało mi się. Nie podam wam jednak inwokacji której użyłem, gdyż nie chcę abyście przechodzili przez to co ja. Pewnej nocy jak już pisałem udało mi się go przyzwać, stawił się w moim pokoju, ciężko mi nawet opisać jak wyglądał, powiem tylko, że nie chciałbym już zobaczyć tego, co wtedy widziały me oczy. Demon usiadł na łóżku i spokojnym głosem przedstawił się - z wiadomych względów nie podam wam jednak jego imienia. Spytał czemu go wezwałem, a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć, patrzyłem tylko na niego jak wystraszony szczeniaczek. Wtedy wstał i okazało się, iż jest gigantyczny, garbił się, aby zmieścić się w moim pokoju. Wydawało mi się, że zajmuje całe pomieszczenie, przytłaczał mnie swoją wielkością. Skoro mnie już wezwałeś, to może masz jakieś pytanie, pytaj śmiało - rzekł spokojnym głosem. Zebrałem się w sobie i zadałem pierwsze pytanie jakie wtedy przyszło mi do głowy. Spytałem demona: A srasz? Demon odpowiedział, że tak, czasami mu się zdarza, po czym zaczął się śmiać. Nie wytrzymałem i również wybuchnąłem gromkim śmiechem. Staliśmy tak i pękaliśmy ze śmiechu. Gdy się uspokoiliśmy, demon spytał czy może skorzystać z komputera, odpowiedziałem, że pewnie, nie ma problemu. Demon odpalił kompa, wszedł na twarzoksiążkę i sprawdzał tam coś dość długo po czym pożegnał się i wyszedł. Od tamtej pory nawiedzał mnie regularnie, zajmował komputer i opalał mnie ze szlugów. Naprawdę nie polecam. Ostrożnie z okultyzmem, z tego naprawdę nic dobrego nie wynika, możecie co najwyżej napytać sobie biedy.
Zgaduję że z dupy
Tacy ludzie co chodzą po forach próbując udowodnić swoją rację w kwestiach religii zwyczajnie podwyższają sobie ego czując się oświeconymi i tymi hehe inteligentnymi
Ja z czasem, kilka lat temu przestałem chodzić do kościoła bo zwyczajnie nie czułem "tego czegoś" co np. czują moi dziadkowie, rodzice czy inne wierzące osoby podczas mszy czy modlitwy, jestem jak najbardziej świadomy że może istnieć coś większego od nas, ale jeśli już to nie jest to to co uważamy za boga, istota sprawiedliwa i miłosierna bo to zwyczajnie nie ma sensu patrząc pod pryzmatem naszego świata. Może jesteśmy czyimś eksperymentem, zabawkami jak w faceci z czerni lub wymysłem czy snem osoby w "prawdziwym" świecie, ciężki temat
ale czy te rozmowy nie powinny byc przeniesione do
http://torg.pl/showthread.php?280812...B1zane/page918
a tutaj powinien zostac ciagniety watek zwiazany z opetaniami
Ale przecież to o czym piszesz to silnie zsekularyzowane kraje, a sekularyzacja to całkowita odwrotność państwa wyznaniowego. :)
Kopiuj I wklej z googla.
https://www.google.co.uk/search?ei=K...+demon+spytał
Ty chyba z bambusa spadłeś. Nie interesuje mnie kto w co wierzy i nikogo nie uważam za prostaka (chyba, że świętojebliwych Januszy, którzy co niedziela klęczą godzinę w kościele, a potem żyją nie-po-chrześcijańsku).
To katole zawsze mają problem z ludźmi, którzy mówią o sobie jako o ateistach. Nie odwrotnie.
PS. Nie widzę nigdzie mody na bycie ateistą. Kościoła nigdy nie lubiłem, chodzić nie lubiłem, nadal nie lubię, a wiara jest dla mnie zbędna, bo nie odczuwam takiej potrzeby. Nic na to nie poradzę.