Cohle napisał
Do zagorzałych ateistów: (sam nie wierzę, ale...) Szczerze powiedziawszy, większośc ateistów opiera się na nauce. Która w mojej ocenie, również przyjmuje się na wiarę tak na prawdę, o ile nie są to własne wnioski (które, też mogą wypływac, z iluzorycznej świadomości, ale o tym później). Biorąc pod uwagę Wielki Wybuch, który opiera się na fizyce i matematyce (liczbach, równaniach itp) może byc ona złudnym wyjaśnieniem powstania wszechświata. Dlaczego? Otóż dlatego, że nadal jest rozpatrywana w formie TEORII i teorią pozostanie, ponieważ nie mamy żadnej możliwości tego zweryfikowac. (empirycznie i racjonalnie). Ewolucja nieco rozjaśnia (?), ale nadal nie można wytłumaczyc powstania "świadomości". mógłbym, nawet przytoczyc parę innych rzeczy. Abstrahując od tego, możliwe, że "nagięliśmy" rzeczywistośc sprowadzając do naszego poznania, aby ją "zrozumiec". Przechodząc do wiary, tak na prawdę, przebieramy w "ofertach" - poglądowych itd. i wybieramy tą, która nam pasuje. Jednak "prawda" możliwe, że jest transcendentalna. W tym momencie, negując wszelką zgromadzoną "prawdę" czy "wiedzę" dochodzimy do sceptycyzmu, a w zasadzie nihilizmu absolutnego. Osobiście wybieram wiarę w nic z powodu, mówiąc dosadnie "nie wiadomej". Wszyscy tak na prawdę, czujemy się zagubieni, gdyż mamy zbyt rozległą wiedzę i ogromny dostęp do informacji (od cholery religii, teori, spisków,nauki, mistycyzmu, nurtów filozoficznych itp). Nie wiem czy jesteśmy bytem uduchowionym. Nie wiem czy w ogóle istnieję "na prawdę". Zresztą nie powiecie mi, że ogarnęlibyście wykład Hawking'a. W tym wypadku, ufacie ludziom mądrzejszym od Was samych. Przechodząc do sedna, każdy z nas zapewne ma jakieś wątpliwości, a lepiej wątpic niż zawierzac w cokolwiek bezwarunkowo, z góry jak to robi większośc.