Dio Paladin napisał
Nie widziałem jeszcze odpowiedzi na podstawowe pytanie w tym temacie więc je powtórzę - w czym obrońcom życia wszelkiego przeszkadza to, że inni mają możliwość przerwania ciąży? Ja rozumiem, że są katolicy, że biblia też ludziom miesza w głowie itp. itd. ale w czym konkretnie komuś to przeszkadza? Takiego debilizmu mój mózg nie jest w stanie pojąć, więc proszę o wytłumaczenie.
Bo to łamanie aksjomatycznego prawa do życia i zaprzeczenie całej idei wolności.
A pan niech sobie żre i żyje dalej.
Maniek900 napisał
Ludzie mowia, ze debile rządzą krajem, a ja jak slysze niektore "madre" wypociny niektorych uzytkownikow to po prostu nie wierze.
Wielce łaskawcy decyduja o tym, kto moze usunac niechciane dziecko wyrozniajac sytuacje "no tą umrze po porodzie, to ok niech bedzie - ta moze. Ale ta od gwałtu to juz nie".
Osobiście jakbym mial sie urodzic w rodzinie patologicznej, biednej, ktora mnie nie chciala, a bedac uposledzonym albo dzieckiem gwaltu to wolalbym sie nie urodzin, a nawet byc zabitym po narodzinach. Co to za zycie w takich warunkach, gdzie patole beda jeszcze bardziej patologiczni i nieszczesliwi a dziecko wyrosnie na chwasta i z zycia prawie na pewno nic miec nie bedzie.
To ze kobieta, ktora jest zagrozona zyciem, zgwalcona, dziecko jest chore to jest tak oczywiste ze taki plód sie usuwa, ze szczęka mi opada jesli ktos to w ogole podważa. Jesli mloda kobieta wie, ze ją nie stać na zapewnienie godnych warunkow dziecku to niech je usunie. Osobiscie W ZYCIU bym nie sprawil sobie dziecka jesli bym wiedzial, ze nie zapewnie mu wszystkiego, nie chce zeby sie meczylo po gowno pracach i bylo nikim. Tak samo z 16 letnimi matkami, co one nauczą takie dzieci? Chcielibyscie byc tworem takiego mlodej kurewki?
Osobiscie jestem zdania ze jesli zyc to na 100%, z urodzic sie po to zeby byc nikim, byc niechcianym, nie kochanym i cale zycie byc ponizanym za minimalna krajową to ja wolalbym sie nie urodzić. Zyc tylko po to by życ jak rybka w akwarium.. masakra
Tak czy siak pozwolilbym kazdemu i w kazdej sytuacji wybierac. Rodzice podejmuja za nas od dziecka i nim sie narodzimy miliard decyzji, ktore zawazaja lub moga zawazyc na naszym zyciu i nikt tego nie analizuje. A to czy poczatkujacy płód sie narodzi czy nie nie wiele krzywdy mu wyrzadzi w porownaniu z tym co moze mu sprawic swiat po narodzeniu
Podstawowy problem w rozumowaniu takich, jak ty, polega na tym, że wydaje wam się, i cały czas to gadacie, że przeciwnicy aborcji "wpierdalają się komuś w życie i chcą ograniczać czyjąś wolność", a wy działacie w imię obrony tej wolności i walki z ingerencją w życie innych. Otóż jest dokładnie odwrotnie. Wy popieracie (lub co najmniej dopuszczacie) największą możliwą ingerencję w życie innych ludzi - odbieranie im tego życia.
Wydaje się wam też, że jesteście za wolnością, bo chcecie "zostawić wybór". Ale komu zostawić wybór? Przecież nie tej osobie, o której życie tu chodzi. To ma być wolność?
Twój post skupia prawie całą ignorancję zwolenników aborcji w internetowych dyskusjach, bo zawarłeś w nim prawie wszystkie typowe dla nich "argumenty". Kolejnym z nich jest próba dowiedzenia słuszności aborcji na podstawie jakiegoś wróżenia z fusów, co będzie w przyszłości, oraz założenia, że każdy człowiek na Ziemi ma identyczne potrzeby co ty i kieruje się tymi samymi wartościami. "Na miejscu takiego człowieka, osobiście wolałbym się nie urodzić" jest dla ciebie równoznaczne z tym, że ten człowiek też na pewno nie chciałby się urodzić. Tym samym chcesz niejako decydować za niego, co znów przeczy idei wolności. W dodatku argumentujesz to tym, jak wg ciebie będzie wyglądać jego życie, że pewnie będzie żyć w patologii, nędzy i coś tam, coś tam. Tu odbierasz mu prawo do pokierowania swoim życiem, ty już zdecydowałeś jak ono będzie wyglądać. Nie zważasz przy tym na miliony przykładów, które dowodzą, że się mylisz. Np. tamten sławny koleś, co nie ma nóg i rąk i jeździ po świecie i daje wykłady o tym, jak bardzo się cieszy życiem. Nie pamiętam nazwiska. Nie to, żeby mnie specjalnie wzruszały takie historie, zresztą, w odróżnieniu od ciebie, staram się formułować racjonalne argumenty, a nie grać na emocjach, ale ten człowiek jest po prostu przykładem, że byłbyś w błędzie, uważając, że nie powinien się urodzić, i pewnie by nie chciał, więc można go zabić. Więc na jakiej podstawie uparcie trzymasz się tych założeń? O takich przykładach, jak szczęśliwe adoptowane dzieci, to nawet nie ma sensu wspominać, bo tak jak mówiłem, są ich miliony, sam mam takie w rodzinie. Ale ty zabierasz im to prawo, bo już z góry zdecydowałeś za tych wszystkich ludzi, jak ma się potoczyć ich życie i że mają być nieszczęśliwi. Reasumując:
nie wiem czemu tak bardzo lubisz się wpierdalać w cudze życie i w nie swoje decyzje, ale jest to nie fajne.
A ogólnie cała twoja argumentacja nie jest żadnym logicznym ciągiem i jest zupełnie niemerytoryczna.
Nigger napisał
No bo rzekomo ludzie, których nie stać na dziecko mają nie uprawiać seksu. A taka rodzina to już jest patologia. Więc mogą czy nie mogą? Ryzykować urodzenie człowieka sukcesu czy nie?
To, że ktoś nie jest zbyt zamożny, to nie znaczy, że to już patologia, ale mniejsza o to.
Skoro kobieta się nie godzi z ewentualnymi konsekwencjami, to nie powinna uprawiać seksu, kropka. Ktoś wychowany w patologicznej rodzinie albo domu dziecka też może być szczęśliwy, a nawet zostać "człowiekiem sukcesu", na co są przykłady, kropka. To mniej więcej betonekke napisał i to są dwa osobne stwierdzenia odnoszące się do dwóch różnych kwestii. Nie ma tu żadnego zaprzeczenia ani niespójności.
Dimin napisał
I kto tu ma problemy z przyswajaniem informacji? Dla zgwałconej kobiety to nie człowiek, tylko pasożyt. A że dla ciebie nim jest, to taką kobietę akurat nic nie obchodzi.
Relatywizując sobie w ten sposób, to każdy ma prawo stwierdzić, że ty nie jesteś człowiekiem i cię zabić? Czy nie?
Jak będziesz na samochód mówił, że to jest rower i miał w dupie, że to samochód, to znaczy, że ten samochód będzie rowerem? To, że ty sobie stwierdzisz, że nie jest człowiekiem, nie ma żadnego znaczenia dla faktu, że jest. Więc, gościu, zastanów się, co ty piszesz i zacznij może formułować swoją argumentację w oparciu o definicje, fakty i wnioski z nich płynące, bo logika leży i kwiczy.
No taaaak, lekarz ginekolog którego zacytowałem gówno wie i tylko próbuje grać na emocjach. Wcale nie opisuje swoich własnych doświadczeń, co?
Tak, lekarz ginekolog z pewnością wie, co ja, lub ktoś inny tutaj, by zrobił. Kolejny "wolnościowiec", co wpierdolił mi się w życie i zdecydował za mnie, dobre.
Zakładki