Kat B zdałem chyba za 5, kat C chyba za 6, według niektórych ekspertów powinni mi w ogóle nie dawać prawka skoro nie potrafiłem zdać za 3x i ze jestem ułomny, dziwne bo jeżdze obecnie 400x lepiej niż ci co zdali za 1x, kwestia tego gdzie się zdaje, bo jak ktoś zdaje na wypizdowie dolnym gdzie masz 2 ronda na całe miasto a ruch o 14 jest taki sam jak o kazdej innej godzinie i nie jezdza tramwaje, to pewnie ze łatwiej zdać. Ja zdawałem w Łodzi i tutaj dynamika jazdy jest dosyc porządna, gorsza niz od tej w Wawie, ale wciąż odnajduje sie w kazdym miescie, a tacy spoza Łodzi wjezdzaja do Łodzi i nie wiedza co się dzieje, ale nie o tym.
Kat B
2x oblałem na rękawie, bo próbowałem sie skupic jak zrobic tak jak mi pokazał zjeb instruktor, za 3x babka przez telefon podała mi zła date(wiec w sumie nie wiem czy to sie zalicza do niezdania) za 4x wymusiłem pierwszenstwo, pewnie tak było, chociaż jakbym jechał swoim to bym zdazył, no ale zaprowadził mnie na takie skrzyzowanie gdzie serio duzy ruch i wiedział co robi bo go zirytowało to, że nie jade srodkiem tylko lewym pasem, bo na prawym zaparkowane auta i jak spytaŁ czemu nie zmieniam to mu wytłumaczyłem i sie chyba zbulwersował, no dlatego nie polecam rozmów z instruktorami w trakcie, po egzaminie jak najbardziej czy to negatywny czy pozytywny zapytać co do poprawy itp. Ostatni egzamin na B miałem młodego goscia, klikał sobie w telefonie cos, a takto tylko mówił jak jechał nie stresował mnie i wyszło konkret, mnie by takie gadanie "dobrze" "super teraz" wyprowadziło z rownowagi, bo jestem z typu ludzi co często jak cie skomplementuja za cos ze robisz dobrze to sie rozpraszasz i robisz potem gorzej.
Na kat C to jakoś nie miałem zastrzezen do egzaminatorów, nie zdałem ze 3x na rownoleglym czyli nawet z placu nie wyjechałem, ale wporzadku raz egzamin ator do mnie 'no 2x nieudana próba, masz ochote sprobowac 3x bez zmiany wyniku egzaminu, pokazac sobie ze potrafisz?' no i oczywiscie za 3x wyszlo perfekto :D, ale takto pozniej z tym samym wyjechałem na miasto i tez wymusiłem to mi wytłumaczył, ze jakbym jechał osobówka to bym zdazył na lajcie, ale ze jade solówka to jednak mimo iz mysle ze już wyjechałem to z tyłu jest jeszcze naczepa. Później z takim frajerem jechałem to akurat on widziałem ze podejscie by wrócic jak najszybciej do domu, taki poszkodowany przez zycie troche, gdzies czytałem ze miał nawet sytuacje ze ktos go zaczał napierdalac bo nie zdał XD no i nie zdałem wymusiłem na tramwaju(przyznaje sie ze mogłem sie zatrzymac, brak skupienia do konca) no i potem po chyba pół roku przerwy poszedłem trafiłem tego samego goscia, tez cisza spokój tylko polecenia wydawał lewo/prawo jak nic nie mówi to prosto, a jak nie ma mozliwosci prosto a nic nie mówi to w prawo i tyle z gadki. Zdałem i siemano :) Także kazdy moze zdać, kwestia skupienia, spokoju i nie spieszyc sie.
Dzzej napisał
Teraz mogą za to uwalić i nazywają to dynamiką jazdy.
Dynamika jazdy to jedno - jak jedziesz 40 km/h na drodze gdzie masz 70 to tak mogą cie udupić, ale jak stoisz i czekasz aż będziesz mógł skrecic, podczas gdy inni zapierdalaja sznurkiem to nie moze cie udupic za to ze stoisz tam nawet 20 minut i czekasz na dogodna okazje. To ty masz czuc się pewnie ze zdazysz i nie wymusisz, no chyba ze jest pusto masz okazje a ty stoisz jak debil :)
Zakładki