zyje w kraju w ktorym nikt mi specjalnie nie przeszkadza, prowadze normalne zycie ide do pracy / wracam do domu / pojde sie pobawic / pojade na wakacje czego mam kurwa chciec wiecej?
Tego, że jak idziesz do tej pracy, to wparuje us, którego misją będzie upierdolenie twojego miejsca pracy, tego, że na każde 2650 zł, które zarobisz zł zostaje ci raptem ochłap w wyskości 1600 zł. Tego, że jak idziesz kupić po tej pierdolonej pracy ogórki, to babcia na targu nie może ci własnych zdrowych nawet legalnie sprzedać, bo ją zajebią zusem, usem, podatkami i papierami. Tego, że to nie tobie tylko może być wygodnie, ale bez wodotrysków, tylko tym, dzięki którym w ogóle masz co żreć i gdzie pracować. Szary obywatel jest tak na prawdę w chuj daleko od tego wszystkiego i nie ma prawa się wypowiadać, on może tylko narzekać dla czego tylko tyle zarabia i chcieć wyższą minimalną.
I największy absurd jaki istnieje to ten us, którego dewizą jest uprzykrzanie/niszczenie. Przecież za coś takiego ludzie powinni się spiknąć i powywieszać truchła tych skurwysynów którzy tam pracują wzdłuż drogi do Warszawy. W Polsce wszyscy są na uwięzi tego bagna. Często wystarczy jeden, jeden nie wytrzyma, splajtuje, bo go zwykle opłaty państwowe wykończą, bo nie da się mieć zawsze i wszędzie pieniędzy, tylko raz lepiej raz gorzej idzie i około 20 firm w okół przez takiego jednego traci płynność i leci fala plajty. Więc tobie rurkowcu nie przeszkadza, bo nie uczestniczysz w budowaniu tego kraju, jesteś tylko lemingiem, pewnie uczestniczysz w wyścigu w jakimś korpo.
A i nie wiem czemu, ale nikt nie dostrzega, że mamy rekordową w skali historii tego świata korupcję, każdy jeden urzędnik, czyli śmierdzące mięso, którym gardze, to osoba, która została przekupiona na wybory. Powinien być bezwzględny zakaz możliwości głosowania wszelkich osób uczestniczących lub odgrywających rolę w budżetówce.
Zakładki