Pan Ryba napisał
Coś ci powiem
Sam jakiś czas temu (ze 2,5 roku temu) wpadłem w środowisko rozwojowców. Nie powiem, bardzo dużo mi to dało. Poznałem otwartych ludzi, którzy wyciągnęli mnie z introwertyzmu etc. Uważałem ich wtedy za inteligentnych, wyrastających poza system, jak ty to nazywasz matrix. Z tym, że po kilku/nastu miesiącach obserwacji doszedłem do ciekawych wniosków. Najogólniej ludzi mógłbym podzielić na 3 typy pod względem inteligencji: ci, którzy nie są wystarczająca inteligentni by zauważyć, że życie to marazm, nie ma sensu, etc (ci których nazywasz systemem). Druga grupa to osoby trochę bardziej inteligentne, które to zauważają, uważają siebie w związku z tym za jakąś lepszą grupę, chcą się wyrwać z systemu, bo myślą, że da im to wolność i szczęście. Oraz trzecie grupa: ludzie, którzy zauważają system i zauważają tą drugą grupę i wiedzą, że z systemu wyjścia nie ma, natomiast świadome w nim życie potrafi przynosić wiele szczęścia i zapewnia dużą wolność, a próba wyrwania się z niego nigdy nie sprawi, że będziesz wolny.
Bardzo mądre słowa, również jestem świadomy istnienia grup o których wspomniałeś ( doszedłem również do bardzo podobnych wniosków ). Nie zgodzę się jednak z jedną rzeczą - iż wyjścia z systemu nie ma. Uważam, że są ludzie, którzy owo wyjście znaleźli i są ponad systemem ( mam na myśli to, iż system nie jest w stanie ich już w żaden sposób programować ani kontrolować, osiągnęli wewnętrzne szczęście, stałą ekstazę i jasność umysłu płynącą nie z zewnątrz, a z wewnątrz ). Naturalnie nie uważam, abym zaliczał się do tej grupy, nie jestem nawet blisko. Powiedziałbym raczej, że jestem lata świetlne od takiego stanu. Co do świadomego życia w systemie, znając reguły jego działania i uniwersalne prawa w nim obowiązujące jak najbardziej masz rację, można żyć w nim wygodnie, szczęśliwie i czuć spełnienie, jednak będzie to ułamek szczęścia i spełnienia którego doświadczają ludzie, którzy podjęli właśnie tą próbę wyrwania się z systemu i się im udało. Jest ich bardzo niewielu.
Pan Ryba napisał
No i jeszcze taki dodatek. Nie każdy musi się rozwijać, a ty to wyraźnie forsujesz.
Oczywiście, że nie każdy musi się rozwijać ( uważam natomiast, iż uniwersalne prawa naszej rzeczywistości promują i nagradzają rozwój, co powinno być naszym celem ). Jeżeli ktoś ma, że tak to ujmę, młodą duszę, która np. dopiero kilkadziesiąt razy doświadczała życia ( możliwe, że również na innych planetach ) i czuje ogromny pociąg do materialnego sukcesu i przyjemności tego świata to trzeba jej na to pozwolić. Taka dusza będzie chętnie wchodziła w religie, przyjmowała różne idee, wchodziła w związki itd. Żadnego "oświecania" na siłę, żadnej walki z obrońcami matrixa, żadnej walki z kościołem, religiami ( które de facto blokują naszą duszę, czy jak kto woli podświadomość, na kontakt z prawdziwą boskością poprzez zaszczepianie nam poczucia winy i wizji cierpienia jako drogi do boskości ) itd. Każdy ma tak wiele pracy nad sobą w tej rzeczywistości, iż to powinno wypełnić całe jego życie, nie walka z ideami, które de facto mają na celu unieszczęśliwienie nas. Jeśli natomiast ktoś posiada, jak to mówię, starszą duszę, która przeżywała już setki czy tysiące wcieleń, była w większości religii, być może nawet jako kapłani, wiele razy osiągała sukces materialny, wchodziła w różne związki, zakładała rodziny, wtedy taka dusza ( podświadomość ) wie, że nie ma w tym spełnienia i szuka innych ścieżek rozwoju ( np. osobę z taką duszą od małego będzie odrzucać od wszelkich religii, kościoła będzie unikać jak ognia itd. bo podświadomość świetnie wie czym to pachnie ). Dla takich dusz moje słowa mogą być drogowskazem, nic więcej, żadnej walki z matrixem i jego obrońcami. Przynajmniej na pewno nie na etapie na którym się znajduję, gdyż nie ma to najmniejszego sensu.
Zakładki