Halunek napisał
troche wg mnie poleciałes z tym, ze zdrada jest wina tylko jednej strony. w sensie wiadomo, ze kurestwem jest to zrobic z partyzanta. lepiej sie po prostu wczesniej rozstac jesli chce sie przespac z kims innym. sek w tym, ze zaczyna sie zdradzac bo czegos brakuje u tej drugiej osoby/w zwiazku. nie warto ofc brac winy na siebie ale pomyslec jakie ew. bledy popelniles i co zrobic zeby kolejny zwiazek byl lepszy, bo zawsze cos mozna poprawic. jesli byles w dlugoletnim zwiazku i zostałes zdradzony, a twoja jedyna refleksa jest "a bo to kurwa była" to byc moze masz racje ale o wiele bardziej prawdopodobne jest, ze tez nie byles idealny i moze warto wyciagnac jakas nauczke z tej historii.
kazdy zna fectów/dziewczyny którzy sa wykorzystywani przez swoich kolejnych partnerów. jesli poszukaliby jakichs bledów w sobie, mysle, ze mogloby to im wyjsc na dobre
bo tak naprawde co za różnica czy cie zdradzi, czy z toba zerwie i dzien później sie bedzie bolcowala. wtedy i tak bedzie placz ze kurwisko
Pogrubiony fragment ucina calkowicie temat. Zdrada to zwyczajne kurestwo w doslownym tego slowa znaczeniu, totalny brak honoru i odwagi. To jakie sa tego powody nie ma absolutnie zadnego znaczenia (pomijamy totalna patologie). Jezeli partner Ci nie odpowiada bo ma za malego kutasa czy cokolwiek to mu o tym mowisz i rozwiazujesz jakos problem albo konczysz zwiazek i dymasz sie z kim chcesz, a nie lecisz bokiem. Nie ma na to absolutnie zadnego wytlumaczenia.
To, ze mozna sie zastanowic i wyciagnac jakies wnioski - pewnie, ze tak. To jednak, ze np. slabo ruchasz bo nie umiesz, albo cos Twojej lasce nie odpowiada i zamiast o tym Ci powiedziec to pomyka do innego lozka nie sprawia, ze jestes winny. To sa dwie zupelnie inne sprawy pozornie tylko ze soba powiazane. To o czym Ty mowisz to typowe kobiece myslenie i traktowanie tego jako jakies usprawiedliwienie. Jak Twoja laska chodzi w ujebanych dresach 24/7, a w lozku jest jak typowa kloda to jej o tym mowisz i probujesz rozwiazac sytuacje, a nie idziesz na fajne dziwki w szpilkach i seksownej bieliznie.
Jezeli ktos sie zachowuje jak zwierze to nim po prostu jest, nauczke mozna wyciagnac, nawet trzeba, ale nadal nie ma to powiazania z sama sytuacja, ktora zaistniala - tzn. zdrada. Ja wlasnie sie zastanawiam skad wzielo sie to pokretne myslenie i usprawiedliwianie w taki sposob.
Zakładki