udarr napisał
a moim zdaniem czasami sprawdza się lekkie odpuszczenie tak by opadły emocje i nikt nie powiedział w nerwach czegoś czego mógłby potem żałować, co nie zmienia faktu, że gdy owe emocje opadną należy sprawę omówić na spokojnie, nie mówię, że takie rozwiązanie jest zawsze jedynym słusznym rozwiązaniem ale czasami jest uzasadnione i nie ma co od razu na siłę szukać sensownego dialogu i jakiś konsensusów bo są chwile, najczęściej nerwowe, kiedy któraś ze stron nie nadaje się do rozmowy w danym momencie, gorzej kiedy ktoś w żadnym momencie nie nadaje się do rozmowy (wspomniane księżniczki i inne trudne przypadki)
Ależ oczywiście, że tak. Nigdzie nie napisałem, że rozmawiać trzeba od razu. Dystans i czas na ochłonięcie przy okazji jakichś sporów też są ważne.
Po prostu ogólną i podstawową zasadą jest rozmowa. A to jak przeprowadzana, w jakich okolicznościach i czy po jakim czasie (aka po zachowaniu dystansu, opadnięciu emocji) to już zależy od sytuacji. Żeby napisać coś w stylu mojego poprzedniego posta, ale biorąc pod uwagę wszystkie możliwości to by nam czasu zabrakło.
Noov napisał
Reszta zyje w jakims wyimaginowanym swiecie, w ktorym nastolatki sa dojrzale, odpowiedzialne, nie manipuluja i nie aktorza. Podatne na kazda rozmowe i sugestie... hahah.
Normalnie z waszego gadania sadze, ze dalibyscie sobie chvja uciac za nie :)
Otóż na całego Twojego posta jest krótka odpowiedź: nie.
Bierzesz życie i sprawy damsko-męskie jak programista komputer - zero jedynkowo. Zamiast pisać dalszy elaborat, po prostu zapytam. Ile Ty masz ziomeczku lat, że cały czas piszesz o kobietach jako nastolatkach? Nie wiem jak inni, ale ja wolę rzeczy nazywać po imieniu i używać jednak określenia kobieta, bo o dziewczynkach tu chyba się nie rozmawia.
Also, dlaczegu piszesz o jakiejś podatności na rozmowę czy sugestie, skoro nie o tym jest mowa? Mówimy o rozmowie (inaczej wymiana zdań, poglądów, opinii czy tam emocji), a nie monologu faceta, który ma cokolwiek kobiecie sugerować czy starać się upodatnić(?) ją na cokolwiek.
Nie wiem jak to wygląda w Waszym świecie. W moim natomiast we wszystkim trzeba zachować umiar i kompromis.
Jeden będzie cały czas zachowywał dystans, unikał rozmowy (bo to takie pedalskie i mało męskie) - spierdoli sprawę.
Drugi będzie cały czas rozmawiał, traktował jak królewnę - również sprawę spierdoli
A trzeci da sobie i kobiecie czas na ochłonięcie, przemyślenie wszystkiego, ułożenie tego w głowie, a następnie przeprowadzi (przeprowadzą) rozmowę, dialog - i taki sposó jest najlepszy.
Nie wiem czego tu nie rozumieć. Nie wiem dlaczego niby facet miałby unikać rozmowy i wychodzić z założenia, że to przecież kobieta, rozchwiana emocjolanie księżniczka? Kurwa, kobieta to też człowiek, nie zwierzę. Uwierzcie mi, posiada mózg i jako tako z niego korzysta.
Zakładki