Akcja taka:
Parę razy zdążyło mi sie już tutaj opisywać swoje problemy z dziewczyną , kłótnie itp.
Sylwester standardowo znowu kłótnia była jak co roku od 3 lat. pogodziliśmy się jakoś tam szlo , 7 stycznia dzień po wigilii mojej ( prawosławny jestem), poszliśmy z dziewczyną do mojej siostry na obiad i popić . 22 on chce sie zbierać mówię ok spoko , w sumie miała podwózkę ale chciała żebym ja ja odprowadził na busa ona chce autobusem. Odprowadzam ją a ta , do mnie ze traktuję ją jak szmatę, zapytałem czemu co znowu źle zrobiłem ? Ona na to " że masz moje zdanie w dupie" mowie żeby mi to wyjaśniła to ona mówi mi jak bylismy u mojej siostry to powiedziałem do niej " w tym temacie nie chce znać twojego zdania " No to mówię jej że to było w formie żartu bardziej i czemu od razu mi nie mówiłaś ze cie to uraziło czy coś. Ona dalej w zaparte że traktuję ja jak szmatę, a aj dalej przepraszam i mowie ze to nie miało jej urazić. W końcu sie wkurwiłem bo nie rozumiała tego ze przepraszam i ze nie miało to ją urazić , i powiedziałem że dziękuje za zepsucie mi świat. Ona pojechała do domu a ja wróciłem pić ze szwagrem dalej.
Na początku następnego dnia pisze żeby sie spotkać pogadać o tym, ona odmawia , no to mowie no to zaproponuje ci to jutro , ona mówi ze jutro też nie bedzie chciała. No To chuj ja wyjebane już mam.
Od 7 sie z nią nie widziałem, zacząłem sie zastanawiać na chuj mi to wszystko, 2,5 roku razem a Kłótni więcej jak karabinów na wojnie. Co raz jakieś kłótnie raz większe raz mniejsze. Duża cześć była z mojej winy( bo coś źle zrobiłem), część przez nia chociaż w kłótni wychodziło itak ze to niby ja zjebałem a ona święta. Zawsze ja muszę po kłótni pierwszy napisać , wyjść z inicjatywą , pokazać ze mi zależy itp.
Bywały gadki " No przez te jego pasje to nie ma czasu na mnie " " wszystko jest ważniejsze odemnie" " Widujemy sie tylko 3 razy na tydzień" ( bo spotkanie an godzi-2 to sie nie liczy) i takie temu podobne.
Podsumowanie związku :
2,5 roku
4 rozstania max 1,5 tygodnia ( chyba teraz też tyle sie nie widzimy)
- ja dużo zjebałem i wiem umiem sie do tego przyznać
- Zawsze ja musiałem zabiegać o pogodzenie się, spotkanie
- Ja zawsze musiałem proponować spotkania bo " Ja nie będe proponować bo ty zawsze jesteś zajety"
- nikt nikogo nie zdradził
- Dobry seks
- Dobre rozmowy
- różne punkty widzenia życia ( ja pozytywny ona negatywny)
- Kłotnie czasami dochodziło do tego ze była 1 na 3 dni.
- Oboje sie kochamy
Wnioski:
Trzeba to zakończyć, bo nie da sie tkwić w ciągłych kłótniach, Kocham Ja ,Naprawdę kurewsko kocham ale jak wytrzymywać ciągle czepiania sie i kłótnie ale chyba wolę się rozstać i ćierpieć przez jakiś czas niż ciągnąc to przez jeszcze jakis czas aż w końcu albo ona mnie zabije albo ja ją.
Od 1 stycznia chodzę 24/7 przygnębiony , przestałem robić dużo ciekawych rzeczy i rozleniwiłem się i co gorsze użalam się nad sobą mówiąc dobra trzeba wziać sie za siebie i do roboty po czym znowu oglądać filmy ... Chociaż mam plan na życie , na biznes , na siebie.
Rady jak to zrobić ? opinię , wnioski cokolwiek piszcie śmiało
Wiek jakby to miało znaczenie komuś w wystawieniu komentarza:
Ja 21 ona 20
Zakładki