udarr napisał
Polewać coś czy już na spokojnie?
Też przerabiałem nieco lepiej ustawioną kobietę i to rzeczywiście nie jest plus. Nie widzę nic przeciwko byciu z panną bez grosza przy duszy ale starającej się, pracującej itd i nawet wolałbym razem bidować z taką jeśli byłaby warta tego jako człowiek niż wkurwiać się z bogatą nawet będąc na bora bora przez 6 miesięcy w roku. Podobnie z zarobkami, jeśli ja zarabiam 10k a panna 15k to tam chuj bo i tak duży pieniądz ale jak ja zarabiam 3k a panna 8k to też nie jest fajna sytuacja w dłuższej perspektywie.
Jak Ty masz polewac to nawet nie potrzebuje takiej specjalnej okazji jak rozstanie zeby sie napic. Lej @
udarr ;, lej.
Ogolnie rozstalismy sie z poltora miesiaca temu takze juz w miare sie ogarnalem jakos emocjonalnie bo zerwalismy kontakt calkowicie - nie zwyklem utrzymywac kontaktu z bylymi. Wlasnie z tego wzgledu, ze to pozniej caly czas siedzi na glowie, a w szczegolnosci z nia bym tak mial bo mimo, ze bylismy razem krotko to jednak bardzo "intensywnie" bym powiedzial. Tzn. mieszkalismy ze soba, bardzo duzo czasu razem spedzonego, laczyla nas masa rzeczy, ja zreszta od bardzo dawna myslalem o niej pod takim katem, ale nigdy nie sadzilem, ze mogloby sie udac. Totez emocjonalne uwolnienie sie od czegos takiego i kop w dupe nie byl latwa rzecza, w szczegolnosci, ze tak naprawde rozstalismy sie bo sam nie wiem czemu do konca. Znaczy poniekad wiem, ale mam pewien niedosyt.
No, a co do lepiej ustawionej kobiety - dla mnie nie ma opcji. Sparzylem sie teraz i wiem, ze drugi raz bede staral sie tego unikac. Po prostu spojrzenie na zycie, na wiele spraw jest zupelnie rozne, a ja bylem w takiej sytuacji, ze nie dosc, ze ona wiecej zarabiala tak jeszcze byla z bardzo dobrze ustawionej rodziny. Ja natomiast zwykly szarak - ojciec alkoholik, matka 3 etaty - wszystko co mam, do czego w zyciu doszedlem osiagnalem zupelnie sam (po za domem, w ktorym mieszkam) i po prostu na pewne tematy mielismy zupelnie odmienne zdanie. Z tego wynikaly czasem sprzeczki i klotnie bo nieraz zupelnie bezsadanie ja sie przypierdalalem o rozwalanie hajsu czy krytykowanie jakichs decyzji, innym razem ona przesadzala. Ogolnie duzo by opowiadac, Udarr pewnie wie o co chodzi bo mial chyba podobna sytuacje. Pewnie wielu kolesi potrafi wykorzystac taka sytuacje na swoja korzysc, mi to natomiast w chuj ciazylo i przeszkadzalo.
Wezmy taka grubsza sytuacje - wzialem kredyt bo potrzebowalem 150 000 na remont domu (niestety jeszcze nie dysponuje takimi kwotami w gotowce xD ) gdzie w zamysle chcialem z nia zamieszkac. Dla niej to byla w ogole niepojeta decyzja bo jak to remontowac stary dom jak lepiej zwalic i postawic se nowy. Podobnie kiedy ona myslala o tym by kupic sobie mieszkania i przegladala takie po 500 000+ proszac mnie o rady, a co ja kurwa biedny chlopak moge powiedziec o mieszkaniach za tyle pieniedzy co w zyciu na oczy nie widzialem. Skonczyl sie ten temat to pojawial sie nowy - "ej bo rodzice chca mi dac samochod (wart jakies 250k) myslisz zeby go wziac czy jezdzic tym co mam??". I w tym momencie nie czepiam sie jej w zadnym wypadku - ona do tego przywykla, takie bylo jej zycie przez ostatnie kilkanascie lat i nic w tym dziwnego. Problem w tym, ze ja w zyciu dwoch stowek od rodzicow nie dostalem wiec dla mnie takie rozkminki to byl jakis totalny kosmos.
Zarabianie mniej niz laska to wg. mnie kolejny dlugi ciezki temat. I o ile dysproporcja 2k do 2,5k to raczej nic tak np 2,5k do 6k to juz jest jakis problem.
Ogolnie perspektywa widzenia zalezy od perspektywy siedzenia i o ile mozna empatycznie wczuc sie w czyjac role na chwile tak na codzien zawsze czlowiek jest tym kim jest.
Zakładki