Kaplarek napisał
czemu kazda wiekszosc dziewczyn mowi, ze lodzik nie-e
minetka tak w porzadku :-)
oczywiscie mowie o 10/10, 9/10
Dla mnie laska od razu by odpadla, ale szczerze nigdy mi sie taka sytuacja nie trafila... Wrecz zupelnie przeciwnie i raczej wiekszosc byla mocno chetna do tego.
Jakby mi odmowila to bym ja chyba wysmial bo tutaj sie chyba nic wiecej by nie dalo zrobic, lol.
Sir Huud napisał
Siemka, wczoraj zasiedzialem sie u niej, jak przyjechalem do domu to nie chcialo mi sie wbijac na kompa.Sytuacja wyglada dosc ciekawie, rozmawialismy na temat fajek, szczerosci i innych takich sprawach. Gdy zabralem sie do domu, po minucie jazdy zczailem sie ze zapomnialem telefonu, no to wracam pieknie, elegencko do jej domu. Wchodze na podworko, podbijam do ganku, patrze a ona fajke pali, no to wkurw taki ze... Poprosilem grzecznie o telefon, no poszla po ten tel, wraca lzy w oczach, prosi mnie abym wysluchal jej mowie zeby sie odjebala, bo mnie wkurwila. Pozniej pisala do mnie, ze kupila sobie sukienke,szpilki chuje muje specjalnie na studniowke, grzecznie odpisalem, zeby sie nie przejmowala, bedzie na nastepny rok :). Trujemi dupe strasznie, ale mam wyjebke na nia. Tyle w temacie,wiedzialem ze tak to sie zakonczy i przypuszczam, ze kazdy z was dobrze to wiedzial.
Pozdrawiam.
Juz pomijam sytuacje z imprezy, wygadywanie jakichs waszych supertajnych sekretow... ale jakim czlowiekiem trzeba byc zeby ledwo poznajac laske juz jej czegos ZABRANIAC i ja ograniczac? To po chuj w ogole z nia gadales i zawracales dupe skoro Ci nie odpowiadala? Nie sklejam takiego zachowania.
udarr napisał
a nie możesz napisać "wiesz co, chcę jednak iść na tą pizzę tylko z Tobą co Ty na to bejbe"?
Wygral.
Ostatnio... "poznalem" kobite, zupelnie przez przypadek. Bylem na sylwestra w Krakowie z ziomkami, nastepnego dnia na poteznym kacu poszlismy na miasto polazic na chwile i do pubu obejrzec meczyk Chelsea. Pracowala tam przeeee cudowna barmanka, prymitywnie zauroczylem sie sama uroda bo nie chcialem z nia pogadac. Troche sie osralem, troche temu, ze wygladalem jak totalne gowno i splywalem na tej sofie opierajac sie na lokciach zeby wygladac jakkolwiek i uznalem, ze chuj nie podbijam i olewka. Poszedlem. Cztery dni pozniej temat wrocil bo znalazlem ja na fb (no kurwa stalker), w dodatku w dzien jej urodzin (wiec miala szczescie), dlugo sie zastanawialem czy do niej napisac czy moze yolo i pojechac tam po prostu sie z nia umowic, ale jednak, ze do Krk mam jakies 98km to nie chcialo mi sie jechac 200km w dwie strony na darmo w przypadku gdyby mi powiedziala zebym sobie dal spokoj bo np. ma kogos. Tak wiec rozsadek wzial gore i tylko do niej napisalem na tym jebanym facebooku. Tu w sumie pojawia sie problem bo ona normalnie nie chce/nie potrafi odpisac. Tzn. nie da sie z nia normalnej rozmowy nawiazac, wymiany kilku zdan - zawsze odpisuje po godzinie-dwoch (tylko raz sie zdarzylo, ze zrobila to szybciej) najczesciej max 3 slowami. Myslalem, ze mnie olewa, ale kiedy o to zapytalem to przeprosil i stwierdzila, ze po prostu czesto jest zajeta i nie ma na to czasu. No chuj stwierdzilem, znamy sie juz tyle dni przez internet - pora sie umowic, jak nie odmowi to znaczy, ze mowila prawde. Ok napisalem, ze w sobote jestem w krk i, ze chce sie z nia spotkac - po dwoch minutach zapytala tylko czy sobota mi odpowiada, jaka godzina i gdzie. Cos tam odpowiedzialem i juz. Wszystko zamknela w moze 10 slowach, w swoim stylu. Troche skolowany jestem - z jednej strony czuje sie olewany jak gowno, z drugiej poniekad rozumiem bo jezeli ktos pracuje na caly etat, do tego studiuje to ma dosc malo czasu i rzeczywiscie moze nie chciec marnowac go na przesiadywanie na fb, w szczegolnosci w tym wieku bo z tego co udalo mi sie dowiedziec ma 25 lat.
Takie moje story, nie oczekuje rad ani pomocy bo zwyklem radzic sobie w takich sytuacjach sam, napisalem ot tak do poczytania bo od 20 stron pierdolicie jakis zjebany offtopic z najlepszym trollem w historii torga.
Zakładki