Deutsche Bank miał już dawniej kłopoty i to większe niż w jakich znajduje się teraz. Jest powiązany z kanclerzem, więc w najgorszym upadku bank upadnie tylko wtedy kiedy Merkel nie wygra następnych wyborów na kanclerza i jej następca uzna, że warto go podzielić/wykoleić/whatever. To na tyle co sądzę najogólniej na ten temat. teraz się przyjrzę postom powyżej, gdyż są długie i pewnie wymagają przeczytania aby prowadzić dyskusję.
Haan napisał
To jest skandal - banki sa traktowane jako ktos lepszy niz inni. Jak ja chce pozyczyc komus 100zl, to musze je miec, nie wolno mi wydrukowac pieniedzy bo tak mi pasuje.
Kazdy dodruk waluty powoduej inflacje, czyli jest ukrytym podatkiem, bo traca na tym wszyscy wlasciele danej waluty. Czyli jest to niefair podwojnie.
Uwazam, ze to bardzo zly pomysl. Tysiace malych firm upada codziennie i nikt im niczym nie pomaga. Dlaczego mam faworyzowac akurat tych duzych?
Poza tym, zauwaz, ze pieniadze, ktore ida na pomoc upadajacej duzej firmie, sa sila zabrane podatnikom. Innymi slowy - zabierasz biednym i dajesz bogatym. Nie umiesz prowadzic firmy? Bankrutujesz? Sorry Winetou, upadasz. Twoich klientow przejmuje konkurencja lub robi sie miejsce dla nowych graczy na rynku. W innym przypadku karzesz tych, ktorzy sa produktywni na rzecz tych przegranych.
Moim zdaniem jest to jedyne rozsadne wyjscie. W obecnym systemie odpowiedzialnosc sie rozmywa. Gdybysmy miel ijasne zasady - jestes odpowiedzialny za to co robisz to wyobraz sobie, jakby pracowala skarbowka, urzedy, policja... Gdy urzednik doprowadza do ruiny firme, a pozniej wprocesie oakzuje sie, ze firma byla w porzadku i upadla przez blad urzednika - powinien byc pociagniety do odpowiedzialnosci karnej. W obecnym systemie dostanie CO NAJWYZEJ przeniesienie lub BUDZET zaplaci odszkodowanie. Urzednik pozostaje
bezkarny.
Niestey to tak nie dziala. Rozumiem, ze chciales sobie ta sytuacje uproscic i wytlumaczyc, ale rzeczywistosc wyglada inaczej.
Gdy Ty, Jan Kowalski bierzesz kredyt na inwestycje, to TY ponosisz ryzyko i to Tobie zalezy na powodzeniu inwestycji. Kredyt bierzesz dobrowolnie, splacasz go swoimi pieniedzmi, w razie niewyplacalnsoci to Ty masz problem.
Gdy kredyt bierze panstwo sytuacja wyglada inaczej.
Panstwo nie ponosi zadnego ryzyka - ryzyko ponosza obywatele. Kredyt jest wziety bez pytania kredytobiorcy (obywatele), Rata kredytu jest splacana pieniedzmi CUDZYMI, a za 4 lata konczy sie kadencja rzadu i NIECH TAMCI SIE MARTWIA.
Najbardziej perfidny jest fakt, ze deficyt budzetowy (czyli roznica miedzy wplywami a wydatkami) jest ZAPLANOWANY! To nie jest tak, ze nagle zdarza sie kataklizm na wielka skale i panstwo jest zmuszone do interwencji. Panstwo zdaje sobie sprawe, ze ma tylko 10mld zl, ale potrzebuje 11mld. Zamiast szukac oszczednosci i wydac tyle ile ma, to co roku pozycza dodatkowe pieniadze i zadluza swoich obywateli.
Kolo sie nakreca. I to trwa od lat. Jedyna recepta na ta sytuacje wg polskich rzadzacych jest zwiekszenie wplywow budzetowych. (nie beda oszczedzac bo to wiaze sie z reakcja ze strony np. gornikow, urzednikow, policjantow itd - czyli traca glosy), jest zwiekszenie wplywow budzetowych za pomoca podniesienia podatkow.
Jak na to reaguje gospodarka?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzywa_Laffera
Czyli, jesli podniesiemy podatek - wplywy do budzetu zmaleja.
Bledne kolo. Tak dziala Socjalizm i etatyzm.
A jaka jest alternatywa?
Niech panstwo zostawi gospodarke w spokoju. Niech dba o przestrzeganie prawa i wojsko. To naprawde wystarczy. Ludzie sami wiedza czego potrzebuja.
Swoja droga, jesli znasz troche jezyk angielski to warto posluchac tch kolesi:
1#"To jest skandal - banki sa traktowane jako ktos lepszy niz inni. Jak ja chce pozyczyc komus 100zl, to musze je miec, nie wolno mi wydrukowac pieniedzy bo tak mi pasuje. "
Dużo banków centralnych wypuszcza na rynek pieniądze w celu jego osłabienia. Zazwyczaj powiązane z zmniejszonymi stopami procentowymi, aby obudzić gospodarkę do inwestowania. Taka ucieczka do przodu jest ryzykowna, aczkolwiek to nie jest tak, że w nigdy się nie udaje.
2# "Kazdy dodruk waluty powoduej inflacje, czyli jest ukrytym podatkiem, bo traca na tym wszyscy wlasciele danej waluty. Czyli jest to niefair podwojnie."
Mocny pieniądz osłabia rynek, zwiększając koszty operacyjne, koszty wywarzania itp. itd., przez co po jakimś czasie bardziej opłacalne jest przenoszenie produkcji w innej miejsca gdzie pieniądz jest słaby, przez co traci rodzimy rynek, a raczej niższe warstwy, które są licznie zatrudnione w produkcji. A kontroloanie dodrukowywanie pieniędzy pozwala na uniknięcie spirali inflacyjnej. Wystarczy dostrzec tą magiczną linię.
3#"Uwazam, ze to bardzo zły pomysł. Tysiace malych firm upada codziennie i nikt im niczym nie pomaga. Dlaczego mam faworyzowac akurat tych duzych? "
Tutaj się akurat zgadzam, publiczne dofinansowania negatywnie wpływają na rynek i przedsiębiorstwa w skali makro, gdyż zniechęcają do dalszej restrukturyzacji i reform wewnętrznych w skali mikro, ponieważ "tak czy siak nam pomogą"
4# Co do odpowiedzialności za kredyty państwowe, to tylko przypominam, że ososby odpowiedzialne za całą sytuację to cały naród, który wybiera populistyczne hasła nad rozsądne rozwiązania. Gadanie "to nie moja wina, przecież to politycy zaciągali te kredyty" jest po prostu nie na miejscu, ponieważ to większość wybrała taką a nie inną elitę rządzącą. Mało tego gadanie, że to wszystko wina demokracji bo, "dwa menele mają dwa głosy a profesor jeden" jest taką samą demagogią, gdyż taka osoba oczekuję gwiazdki z nieba, osoby która nie istnieje, która podejmie za niego wszystkie ciężkie decyzje i jednocześnie będzie kozłem ofiarnym jak pojawi się pierwsza zła decyzja.
5# Kapitalizm w stylu "dziekiego zachodu", gdzie nikt się nie miesza, gdzie konkurują tylko ceną i produktem, po pierwsze nie istnieje, po drugie realistycznie patrząc prędzej czy później przekształca się w zmonopolizowany rynek. Aczkolwiek zgadzam się, że deregulacja winna być na miejscu. Na poczatek KNF i NIK. Reformy, nie burzenie systemów.
Penthagram napisał
Nie. Świat zna wiele przykładów, kiedy nawet gwałtowne zwiększenie podaży pieniądza nie powodowowało wzrostu cen (mierzonego np. indeksem CPI). O ile tak definiujesz inflację. Chyba że definiujesz ją jako wzrost podaży pieniądza, ale wtedy to, co napisałeś, to tautologia... W każdym razie ceny zależą od szeregu czynników, a nie tylko jednego - ilości pieniądza w obiegu - więc jeden czynnik może być neutralizowany innymi, np. większym popytem na pieniądz czy większą produktywnością.
Od początku zakładałem, że dyskusja jest na poziomie wpływ zwiększenia podaży pieniądza na rynek ale ceteris paribus. W innym wypadku można teoryzować w nieskończoność, bo co kraj to inny przypadek.
@edit
Niedoczytałem wypowiedzi Haana
6#Najbardziej perfidny jest fakt, ze deficyt budzetowy (czyli roznica miedzy wplywami a wydatkami) jest ZAPLANOWANY! To nie jest tak, ze nagle zdarza sie kataklizm na wielka skale i panstwo jest zmuszone do interwencji. Panstwo zdaje sobie sprawe, ze ma tylko 10mld zl, ale potrzebuje 11mld. Zamiast szukac oszczednosci i wydac tyle ile ma, to co roku pozycza dodatkowe pieniadze i zadluza swoich obywateli.
Deficyt budżetowy nie oznacza katastrofy. Mało tego większość, źle rozumie to pojęcie. Jeśli deficyt budżetowy to "katastofa" to przeciwieństwo, czyli nadwyżka budżetowa powinna być dobra, ale nie jest. Jest oznaką złego zarządzania. Mało tego jest to nieprecyzyjny instrument. Trzeba patrzeć na całokształt i inne wskaźniki, ponieważ sam deficyt budżetowy mówi tyle samo co PKB.
7# Krzywa Laffera to nie linia prosta. Wzrost podatków w cale nie oznacza zmniejszenia wpływów do budżetu. Pomijając fakt, że bardzo ciężko podporządkować jest teorie do warunków rzeczywistych. Nawet niedawno mieliśmy w Polsce sytuację, kiedy de facto powinniśmy mieć już dawno recesję albo stagnację, a konsumpcja ciągle rosła. I nie mam tutaj na celu pokazanie, że w Polsce jest jednak dobrze, ale że trzeba podchodzić nieco z dystansem do teorii makroekonomicznych, ponieważ państwa są bardzo skomplikowane i pełne modele są robione przez ekspertów i mniemam (mogę się mylić), że są poza moją wiedzą, czy typowego forumowicza tutaj.
@edit2
A co do parytetu złota, pragnę przypomnieć, że nie mamy nawet fizycznej ilości pieniędzy pokrywającej wirtualną,a co dopiero złota, które byłoby w stanie pokryć całego pieniądza.
Zakładki