Temat: Sprawa Snowdena

bzdura. ujawnienie tajnych informacji nie musi byc zdrada stanu. to zalezy wlasnie od tych informacji. w tym przypadku moim zdaniem nie ma mowy o zdradzie stanu, na co zreszta wskazuje sam fakt, iz politycy amerykanscy nie sa zgodni w ocenie tego, co zrobil snowden (to, ze zlamal prawo jest oczywiste).

Teoria spiskowa teorii spiskowej? Serio??

wedlug mnie sa dwa rodzaje bycia uczciwym - wobec prawa i wobec wlasnego sumienia. Wobec prawa - zdradzil swoj kraj, powinien poniesc surowe konsekwencje. Jesli chodzi o to, ze zaspokoil swoje sumienie to poprostu juz nagrode dostal, bo nie ma wyrzutow sumienia czy czegokolwiek (a chyba dlatego to zrobil) i uswiadomil w tym fakcie wieeelu ludzi. Jedno nie wyklucza drugiego i pod zadnym pozorem nie powinno! Co najwyzej moze wyrok dostac laskawiejszy, bo nie mogl juz znosic psychicznie tego, ze pomaga krajowi w oszukiwaniu ludzi.

Ej sorry, ale niektórzy piszą tu o zdradzie stanu. Mam do was pytanie. Czy jak w komunistycznej Polsce ludzie niby byli w partii, a w rzeczywistości szpiegowali i spiskowali przeciwko komunistom to też była zdrada stanu i powinni ponieść surowe konsekwencje? Jak dla mnie to przedstawiacie właśnie taki tok myślenia.

Nie wszystko co robi rząd jest dobre. Zdradą stanu byłaby wtedy, gdyby Snowden zrobił coś, co zaszkodziłoby obywatelom, a nie kilku osobom rządzącym w państwie, które szpiegowały obywateli. Działał dla dobra ludzi, więc nie wiem gdzie tu ta straszna "zdrada stanu".


@down
Niby tak, ale zauważ, że za rządów komunistycznych usprawiedliwiali się tym samym


Pozdrawiam,
nowy w niusach

Rozumie doskonale, tylko nie wie czemu ludzie posądzają Snowdena o "zdradę stanu"

Tylko czy rząd wykorzystywał to wszystko przeciwko obywatelom czy w celu ich ochrony?

Taka ciekawostka w temacie: rozmawiałem ze znajomą z USA przez skype - dziewczyna w moim wieku, bardzo ogarnięta, aktualnie po licencjacie (broniła się zresztą w Polsce), stara się o kredyt na magisterkę, pracuje w firmie konsultingowej - no ogólnie, nie redneckowa kretynka ani nie barbie z mtv. Pytałem ją, co się w USA o tej sprawie mówi - jak się okazuje, bardzo nie wiele; do tego stopnia, że ona o tym nie słyszała nic (!), a jej kumpel z pracy tyle, co przeczytał w internecie. Trochę to dla mnie dziwne jest.