Temat: Tragiczna sytuacja w państwie - Jak to zmienić

Wcześniej dopisałem do swojego posta tą część, pozwolę sobie wyciąć i wkleić tu:

jak to może być rozwiązane na wolnym rynku:
1. klient oczekuje bezpiecznych potraw
2. restaurator chce klienta
3. powstaje firma która oferuje kontrolowanie restauratorów, wystawiając im certyfikaty bezpieczeństwa, firma po jakimś czasie zdobywa renomę
4. restaurator podpisuje umowę z ową firmą i poddaje się rutynowym kontrolom
5. firma wystawia certyfikat
6. klient widzi certyfikat
7. klient wchodzi do restauracji i wie, że tu jest bezpiecznie
8. inny restaurator nie ma certyfikatu i klienci wolą ten lokal, który certyfikat ma
9. dobra firma zarabia, zła upada

Jeszcze inaczej.

Na wolnym rynku sam wybierasz:
1 idziesz do restauracji, ktora szczyci sie tym, ze przestrzega X normy
2 masz w dupie normy i idziesz gdzies indziej

Jesli obie grupy beda odpowiednia duze - wolny rynek zaspokoji kazda potrzebe.

Jesli ktora grupa bedzie zbyt mala, znaczy, ze nie ma potrzeby robic danej rzeczy.

Jeszcze inaczej - idziesz do jakiejś restauracji, łapiesz jakąś chorobę czy chuj wie co i zdychasz w szpitalu. Tak właśnie by się to skończyło...

Dlatego nie polecam iść do "jakiejś" restauracji, bo gdy ktoś wybiera miejsca nieuważnie, sam jest sobie winien. Jak paru idiotów w taki sposób zginie, reszta społeczeństwa dzięki temu nauczy się czegoś.

Co za brednie. Ile było gadania o dopalaczach? Wszystkie media o tym trąbiły, a do dzisiaj można to kupić przez internet.

To wtedy restauracja upada bo nikt wiecej tam przyjdzie na obiad. Sanepid to tylko zbedna biurokracja. W zadnym wypadku nie powinien byc przymusowy.

Jak bede chcial zjesc cos niezdrowego to powinienem miec do tego prawo, bo to moje zycie i moje zdrowie. Nic panstwu do tego.
Moga wyrazic swoja opinie (ostrzegac), ale w zadnym wypadku nie powinny zabraniac i karac.

W konsekwencji nic nikomu nie udowodniono, panstwo zachowalo sie jak mafia i po raz kolejny ograniczylo wolnosc w Polsce.


Jak ktos chce sic do restuaracji, gdzie jest gowno, to co mi do tego? Co ja jakis tatus jestem, ze mam pilnowac, zeby dzidzi sie nie zatrulo? Daj spokoj.

wolny rynek by wziął, nikt by nie wystawiał certyfikatów na lewo jak chce zachować renomę, potrzebną do ściągania klientów, którzy są potrzebni do zarabiania kasy.. to takie trudne?

ale o co ci chodzi, że ktoś chce się naszprycować gównem? dlaczego mam mu zabraniać?
przecież każdy dobrze wie co tam jest, po normalnym towarze takich tripów nie ma..

W prosty sposób udowodniłem wam, że to że zginie kilka osób nic nie zmienia w 'widzimisię' innych.
Przykłady można by wymyślać pewnie w nieskończoność, np. wiadomo, że bez zapiętych pasów gorzej skończysz w wypadku- ludzie dalej nie zapinają BO TO OGRANICZA MAJĄ WOLNOŚĆ

Sorry ale on ma racje, jesli nie umiesz przyjac normalnej krytyki to najwyrazniej jestes jeszcze dzieciaczkiem ktory "mysli" ze jest na swoim ;]
Btw, co za odkrycie ze zycie w Polsce jest drogie XD

I tak i nie. Zalezy komu. Nie ma reguly.

A co do ograniczenia wolnosci - tak dlugo jak cos dotyczy tylko mnie to jedyne co ty mozesz zrobic to popsioczyc sobie pod nosem.

Jak chce sobie zapalic dopalacza to nie twoja sprawa. Idz sobie popsiocz gdzie indziej.

Ale to że oni giną nie jest naszą winą, tylko ich. Ja nie nakazuję nikomu iść do niebezpiecznych restauracji, nie zapinać pasów. Daję tylko wybór, a decyzję podejmują oni.

Czy ci co wynaleźli pociągi, samochody, samoloty, czy z innej strony nasi rządzący za to że pozwalają nam chodzić po świeżym powietrzu są winni tego, że ktoś sobie za ich pomocą szkodzi?

Oczywiście, że moja. Przez Ciebie będzie musiała jechać karetka, zmarnuje paliwo, lekarza stracą czas, pójdą dla Ciebie leki i sprzęt, który będzie trzeba wysterylizować; zajmiesz miejsca na oddziale, zmarnujesz więcej leków i będzie trzeba Ci zrobić kosztowne badania.