hej hej, po pierwsze, rozmawiamy o fakcie częściowej depenalizacji czy jak wolicie dekryminalizacji kradzieży, a nie o wolnym rynku, socjalu, pomnikach Stalina ani prześladowaniu Polaków w Wilnie. Jedna kwestia naraz, a nie wszystko i nic zarazem.
Po drugie, specjalnie sprawdziłem i nie ma żadnej oczekującej wersji ani zmiany KW, ani zmiany KK, więc na razie to minister postanowił, ale jeszcze nawet nie został poddany uzgodnieniom międzyresortowym! innymi słowy, do zmiany jest tak daleko, jak w kwietniu czy maju, kiedy po raz pierwszy o tym słyszałem. Mniej oględnie mówiąc, nic nie warte populistyczne źródło w pierwszym poście.
Po trzecie wreszcie, podniesienie tej granicy jest oczywiście jak najbardziej słuszne. Choćby dlatego, że została ustalona w 1998 r., ; płaca minimalna od 1999 r. po wliczeniu składek na ubezpieczenia społeczne itp. wynosiła 650 zł. Innymi słowy, kradzież rzeczy o wartości około 40% miesięcznego minimalnego wynagrodzenia była przestępstwem, nie wykroczeniem. Teraz płaca minimalna jest trzykrotnie wyższa, w 2013 będzie jeszcze podniesiona, a graniczna wartość z KW się nie zmieniła. Kradzież rzeczy o wartości zaledwie 15% płacy minimalnej jest już przestępstwem. Czym uzasadniacie tak rygorystyczne podejście? Wiecie, że w polskich więzieniach siedzi najwięcej alimenciarzy i pijanych rowerzystów, a dla sprawców poważniejszych przestępstw brakuje miejsca? Nie wspominam już oczywiście, że utrzymanie każdego więźnia kosztuje. To dotyczy oczywiście tych nieco grubszych kradzieży, bo w wypadku mniejszej wagi kradzieży już niekoniecznie jest więzienie. W każdym razie, proces karny kosztuje, postępowanie w sprawach o wykroczenia - mniej. Więzienie kosztuje, a grzywna nie kosztuje. Więzienie jest mniej pewne, grzywna bardziej.
W skrócie, popieram.
Zakładki