Kozek napisał
Nie byłem przy tym ale słyszałem z opowieści ciotki. Ze dwa, trzy lata temu w jednej z mieleckich parafii miało miejsce rozdawanie jedzenia dla najuboższych (kasze, ryż, makaron, dżemy, jakieś konserwy - ogólnie produkty, które mają długą datę ważności). Nie pamiętam już dokładnie jak to było ale żeby otrzymać jedzenie trzeba było mieć ze sobą jakiś papier z MOPS'u. Oczywiście skończyło się na tym, że najwięcej żarcia zgarnęły te stare kurwy od proboszcza (głównie sąsiadki ciotki), które codziennie klepią różaniec, więc dla naprawdę potrzebujących niewiele zostało.