Pewna historyjka:
Pewnego razu byłem z mamą na zakupach w biedronce. Odchodziliśmy powoli do kasy, by zapłacić za zakupy, kiedy podeszła do nas jakaś starsza pani. Zaczęła mówić do mojej mamy, że jest bardzo biedna i nie starczyło jej pieniędzy, żeby sobie masło kupić i spytała się mojej mamy, czy mogłaby jej kupić. Moja mama zgodziła się i poszła razem z tą panią do działu produktów mlecznych, żeby wziąć dla niej masło. Kiedy wybrała pierwsze z brzegu (nie było najtańsze, ale też nie najdroższe, chyba jakieś firmowe biedronki), starsza pani powiedziała jej, że ma problemy z cholesterolem i musi jeść jakieś specjalne, który obniży jej poziom cholesterolu, po czym wzięła z półki odpowiednie masło (które było w porównaniu z innymi strasznie drogie) i na siłę wcisnęła mojej mamie w ręce mówiąc "idziemy do kasy". Moja mama odłożyła je na półkę mówiąc grzecznie, że sama już nie ma tyle pieniędzy, żeby kupić takie (a pewnie miała, tylko nie chciała wydawać aż tyle kasy...) i że może kupić ewentualnie to masło, które wcześniej wybrała. Wtedy ta starsza pani zaczęła wyzywać moją mamę, mówić, jaka to jest ona nie wychowana, wredna i że czuje się oszukana, po czym podniosła dumnie głowę i wyszła ze sklepu.
Nie wiem skąd się tacy ludzie biorą, podajesz im palec, a chcą całej ręki (czy jakoś tak).
Zakładki