moze mnie nauczysz jesli uzywanie mozgu ci tak dobrze idzie? :>
Wersja do druku
też się zastanawiam, dlaczego admin nie zrobił jeszcze porządku z tym offtopem. Jakiś adm powinien najlepiej skasować tą całą dyskusję o przemycaniu batoników/wódek do kina/klubu.
Dlaczego? Parę osób uważa to za cebulactwo więc jak najbardziej jest to na temat, choć lepiej by było gdybyśmy już do tego nie wracali.
cebula to jest jak do mnie matka czasami przyjeżdza obiad przynieść czy coś i mi wyłącza kable z gniazdek, niesamowicie wkurwiające, zwłaszcza, że mam 20 rzeczy pod gniazdka i musze się schylać, ale nie przetłumaczysz ._.
@btw
Nie twierdzę, że vansy to brzydkie buty czy cuś, ale no jak masz pewien wiek chcesz już wyglądać powaznie, coś sobą prezentować, a nie chodzić jak chłopczyk, dlatego tak hejtuje te buciki, a nie, bo mi się nie podobają, w sumie to też, ale to schodzi na drugi plan. Typ w klacie tyle co ja w udzie, vansiki, full cap i koszula, lovciam <3333
No ale to jego sprawa jak jest postrzegany, nie? ;d
Może jest ciepły i lubi takie ubiory, ja to zawsze się śmieje pod nosem z takich ziomeczków, tylko polepszają mi humor i w sumie dzień staje się lepszy :D
ty i plesio wyjdziecie kiedys z waszego "ciemnogrodu" i przestaniecie sie przejmowac co inni mysla? przeciez wy tacy swiatowi, modni, nosicie co lubicie nie liczac sie ze zdaniem innych, ale gdy dochodzi do "cebulactwa" to juz "musicie sie liczyc z tym, ze inni zobacza kim jestescie i jak sie zachowujecie". pierdolisz smuty, ze ktos pomysli ze jestes cebula w kinie, a drugi plesio mowi, ze nie bedzie nic robil, bo wyjdzie na buraka przed znajomymi. przestan sciagac muzyke i filmy, tylko zacznij kupowac plyty cd i dvd, bo wychodzisz na cebulaka. co za ignorancja i hipokryzja.
Brakuje Wam trochę argumentów, bo ściąganie filmów =/= wnoszenie swojego popcornu do kina, no ludzie...
Tak jak już ktoś dobrze zauważył, cebula dla Was jest tylko śmieszna jak się z nią nie identyfikujecie, jak Wy robicie coś podchodzącego pod cebule to wyzywacie resztę od bananowców i chłopaków co noszą vansy xdddd
Nie wiem, czy to cebula, ale musze się wygadać. Mam typke na osiedlu starsza ode mnie jakies 8-10 lat. Znam ją od gówniarza, zawsze sie przywita itd, czasem spyta co słychać albo żeby pozdrowić rodziców czy brata. Normalnie nikt by o niej złego słowa nie powiedział, o taka normalna dziewucha, chyba pracująca i tyle, nic szczególnego. Do czasu. Otóż od pewnego letniego miesiąca poprzedniego roku, niewiasta ta perfidnie wykorzystuje swoje znajomości i od każdego kogo zna w mieście pożycza kase (i nie oddaje rzecz jasna). Zarzeka się, ze odda w jakis wymyślony dzień np. poniedzialek i tekst czy ktos bedzie w domu koło 12:00 bo ona przyjdzie. Oczywiscie na tym kontakt się urywa a mój blok i miejsce zamieszkania innych frajerów w tym przypadku jest omijane w promieniu pol km.
Spytacie ile pozycza. Otóż ode mnie wycyganiła 10zł i tyle samo od innych. I tu sie rodzi pytanie jakim trzeba byc debilem zeby dobrą znajmosc poświęcić dla 10 zetów, bo raczej taki bieg wydarzeń wczesniej przewidziała. Wiem ze zrobila to celowo, bo po tym jak dostała hajs to przyłaziła jeszcze pare razy co by okazje wykorzystać, ale juz nic nie dostała (oczywiscie przed ustalonym poniedziałkiem godz 12:00).
Swoją drogą jak juz planowała taką akcję to mogłaby wymyśleć cos konkretnego, jakiś powód typu konieczny zakup leków czy coś podobnego i większy hajs cyganić, tym bardziej że ludzie ją znali więc przy dobrej gadce by jej dali na pewno, no ale nie bo lepiej dla 10zł wyrobić sobie opinie bezpowrotnie. Ostatnio tak kminiłem se, że 10 zł za to by poznać się na człowieku to jest mała cena i w sumie ciesze się, że tak sie stało. sry pisalem na szybko, uf lżej mi
edit. a no i co ciekawe, nie jest biedna czy coś w ten deseń bo możecie pomyśleć że nie miała wyboru i byla zmuszona do odwalania takich akcji. lepiej ubrana niz niejedna moja znajoma, do sklepu czy drogeri co chwile łazi bo czasem ja widze z daleka, oczywiscie jak sie spojrze to głowa w drugą strone i pali głupa. tyle wygrać.. 10zł
My zawsze takie kurwy jebalismy z gory na dol. XD Na szczescie na roku tylko dwie takie byly i nie daly rady wiecej niz 2.5. ._.
Do teraz pamietam akcje jak gadalismy sobie z kumplem na nudnym wykladzie z jakiejs filozofii i zajadali sie kanapka,a dupa z przodu zaczela po nas jebac, ze ona nie doslyszy i notatek nie zrobi. Zaniemowilem. Pewnie dziewczyna teraz w nasa pracuje... bez watpienia.
Co ten szantymen sie wkrecil w hejt. Az go zal bo dobry chlopak, a pierdoli bzdury. :(
Wy to w ogole cebula. Parkujecie za friko pod galeriami. Jak mi przyjdzie zaparkowac gdzies niedaleko centrum to musze zapierdolic z 15 euro/h (to jest tyle ile Twoja mama zarabia dziennie jakbys mial problem z liczeniem i zamiana walut ). Cebula -25% (ale i tak bieda bo LPG w furze ;///// )
Nie wiem czy kiedykolwiek wyjechales po za granice swojej wsi, ale jak w niemcach, holandii czy danii wniesiesz swoje piciu czy zarcie do kina to nikt sie do ciebie nie przypierdoli, co najwyzej uzna, ze kozak bo oszczedza, a im sie nie chce lo.
Nie wiem, moze u nas troche inne zwyczaje bo szkola mundurowa (akademia morska) i jakbys na wykładzie pana komandora wyciagnal kanapke to chyba by wybuchnal smiechem i kazal ci wypierdalac z sali.
Ja sam nikomu nigdy nie zwracalem uwagi ze za glosno sie zachowuje, jednak jakby nie patrzec, czasem to po prostu innym przeszkadza. Niektorzy sa sluchowcami i najwiecej sie naucza wlasnie na wykladach, a jezeli przez kogos obok w ogole nic nie slyszysz to marnujesz tylko czas.
Takze zeby bylo jasne ja nie robie jakichs spin o glupie gadanie czy jedzenie kanapek, ale zastanow sie: w tej sytuacji dziewczyna chciala sluchac wykladu a ty jej przeszkadzales, zwrocila ci uwage, a ty co? Olales ja i jeszcze pocisnales? Brawo, jestes taki fajny, masz sie czym chwalic
@edit
Z resztą, u nas tak ~30% studentow wylatuje w ciagu pierwszego roku, takze tym bardziej szacunek dla tych ktorzy sie staraja i ciezko pracuja.
No udziela się tam długo, więc coś tam znaczy, wygląda jak wygląda, jego sprawa, pozatym gdyby nie było tych wszystkich gwiazd w modnisiach i w podrywaczach to nie było by beki na torgu, hajde parku nie czytam, bo odkąd hadorka nie ma to chujowa max, jedyna beka to z tymi obrazkami o kadrze co zrobisz jak się nazwie geja gejem : D #offtop
To i ja przytoczę starą już historię z mojego życia ;d
Sylwester bodajże 2009. Mieliśmy kameralnie zrobić sylwka w 5-6 osób. Składka na żarcie po jakieś 30-40 zł (łącznie z alko). Ja oczywiście, jako jedyny pracujący, pojechałem samochodem, zapłaciłem za wszystko, przywiozłem i odstawiłem do domu kolegi (tam właśnie mieliśmy spędzać sylwka). No dobra, 31 grudnia, późne popołudnie, 4 osoby dały kasę, jedna (właściciel lokum) się zarzekała, że jak tylko matka wróci z pracy, to dostane swoje 40zł. No spoko, aż tak mi się nie spieszyło. Sylwek minął, nie wracałem do tematu z kasą. Żarcia ofc po sylwku zostało w ciul. No to jakoś w kolejnym tygodniu, wpadliśmy do tego kolegi obejrzeć film (takie spotkania browar + film). Oczywiście z pozostałości po żarciu zostało nie wiele. Mówię mu, że skoro jesteśmy w tyle osób, to może by odsmażył frytki które zostały. W odpowiedzi usłyszałem, "NIE BO MAŁO". Myślałem, że jebnę rotfla. Oczywiście kasy do tej pory nie widziałem.
Z kasą się chujowo zachował, ale z jedzeniem (jeśli by zapłacił) to na moje nic złego nie zrobił. Sam bym się nie powstrzymał i na drugi dzień podjadał. Po za tym jeśli byście nie przyszli po tygodniu to on powinien nadal trzymac to nietknięte i tak cały rok?
A Wy na pewno te uczucie dwa dni później 'mmmm, ale zjadłbym tego jedzonka co u xxx mieliśmy. Czemu nie wziąłem sobie troszkę' :DD
Chodzi raczej o te frytki, które kupili wspólnie (właściwie to prawie wspólnie, bo nic za nie nie dał ;d) i teraz żydzi tych frytek ;|
Gdyby dał kasę, nie odezwałbym się słowem. Nie rozwinąłem tej historii bardziej, ale się podzieliliśmy tym co zostało (i tak każdy zabrał sporo, nawet ten co nie płacił) a frytki 5kg worek, który został napoczęty, zostawiliśmy u kolegi. Wiadomo, że przychodząc do niego 2-3 dni później, liczyliśmy że zamiast zamawiać pizzę, odsmażymy frytki. Dalszą część już znasz :D
A i przytoczę zachowanie kumpla. Określcie czy cebulak czy nie :D
Pracuję w hurtowni spożywczej. Mam układ z osiedlową pizzerią, że jak będzie coś z kończącym się terminem, daję im znać. Właściciel pizzerii kupuje ser/jogurt po obniżonej cenie (wiadomo, towar niepełnowartościowy). W rekompensacie, jak mam ochotę to wpadam na placka + browar za friko. Wiadomo, że sam nie idę. Z reguły z kolegą, z którym chodzę razem na siłkę. Kolega się podłącza pod placka i piwo, ja od niego kasy nie wezmę, nawet by mi to przez myśl nie przeszło (skoro ja to za friko dostaję to czemu mam od ziomka brać kasę). Beka największa jest, gdy kolega zaczyna wybrzydzać, że ciasto za cienkie, tutaj składników przerzedzone, za mało sera, za słabe sosy itp :DDD Ja oczywiście banan na twarzy.
Jak ja nie cierpię typów, co dostają od kogoś za darmo np. piwo i jeszcze kurwa wybrzydzają, że za ciepłe etc. To samo z tą pizzą, jak mu nie pasuje to niech nie je/nie pije.
Dlatego jak wiem, że będzie ściepka to biorę tyle ile mam mieć, ewentualnie gdzieś z boku schowam sobie więcej pieniędzy, bo wiem jak to wygląda. Ktoś pożycza, potem się nakurwi i zapomina i nagle z małego wypadu za dwie dyszki nie mam już 4 dyszek. Wiem cebula, bo niektórzy jak im wydadzą 20zł to na chodniku je kładą, bo miejsca nie ma w portfelu.
Teraz mi się przypomniało, że skoro temat kina został obrobiony na 9348593 sposobów to pora na temat wnoszenia alko do klubu. Nie robię tego, bo przypałowo tak zostać złapanym, ale jakbym miał jakiś dobry sposób to bym chyba zaczął tak robić. Przed klubem zawsze wypiję sobie 2-3 piwka, czasem flaszka jakaś pęka, ale zawsze jestem bardziej trzeźwy niż wstawiony wchodząc do klubu. No i tutaj zaczyna się lipa (od razu mówię, że jestem cebulakiem i zazwyczaj staram się zmieścić w 50 zł na jeden wieczór). Nie lubię pić piwa w klubie, bo muli mnie po nim, ciężko na żołądku, a do tego, albo wali spirytusowymi końcówkami harnasia, albo jest tak rozcieńczone, że zastanawiam się czy to nie jest woda mineralna z pianką. No i pianki, której czasem jest na dwa palce, a czasem na dwa palce wzdłuż... Nieistotne. W każdym bądź razie preferuje pić drinki w klubach, albo shoty. Moim faworytem zdecydowanie są kamikadze. Uwielbiam je, a do tego teoretycznie jak walne kolejkę to godzinka na parkiecie jest moja, ale problem jest, że tak jest z kamikadze, które ja sobie robię (krzywią mordę, bo to w końcu kamikadze, a nie oddział sanitarny piechoty), a w klubie na 8 kieliszków dają 50ml wódki i żeby poczuć coś muszę trzasnąć z 4x taki zestaw, a to wydatek rzędu 32-40zł (zależy od klubu). To powiedzcie mi jak żyć i jak sobie radzić?!
Tutaj jest świetny przykład cebuli jaka jestem, bo dopuszczam samą myśl wniesienia alko, ale z drugiej strony widać jaką cebulą są kluby robiąc takie guwno drinki. Tak wiem, jak rozcieńczą to ktoś kupi więcej, a do tego jesli bardziej smakuje jak sok niż shot to gimbusom posmakuję i kupią więcej. Dlatego chyba przemyślę to i niech klub zarabia dalej mnóstwo kasy na gimbach, a ja zaczne wnosić alko! Nooo i zapuszczam wonsa.
Rozcieńczone browary to mit, za takie coś właściciele klubów mają duże kary. Prędzej spotykane jest to, że gdy nie patrzysz/jesteś nawalony barman zasłania ręką szklankę i dolewa trochę wody...
Co do wnoszenia alko ja zawsze robiłem tak, że przed klubem sobie zerowałem 0,2 lubelskiej w kilka sekund, do klubu wchodziłem trzeźwy więc bramka nie miała sapów a na parkiecie powoli chwytało później tylko podtrzymywałem fazę browarkiem czy coś. A jak chcesz wnosić alko to polecam 100 lubelskiej z tyłu w kieszeni bo płaska butelka.
co do wnoszenia alko do klubu ja ostatnio wniosłem dwie Setki jedna wypiłem w klubie
Browar się sam rozcieńcza ;d Inny smak z dołu beczki, inny z góry. Tak mi się zdaję, ale ogólnie nie lubię piwa. Z tymi setkami świetny pomysł :D
W jednym klubie barmani są bardzo spoko i widzisz wszystko jak robią, do tego różne triki robią i przyjemnie się to ogląda. W innych pracuje jakaś studentka, leje pizdowato, jak trzęsie żeby zmieszać składniki to tak lekutko, żeby nikt nie pomyślał, że jest w tym dobra.... Nie lubie takiego czegoś
ja już chyba za stary jestem, aby pić przed klubem. Źle to trochę wygląda w oczach dziewczyn. Podbija napalony, sfazowany typek, jebiący alkoholem. Wydaje mu się, że jest mistrzem parkietu a tak na prawdę wygląda jak bocian w błocie ;D Jak już, to stawiam dziewczynie drinka i dalej parkiet. Ostatnio jak już się wybieram do klubu, to samochodem. W nocnych autobusach plebs sam.
Sharny@
To zapraszam do Łodzi. Szybko zmienisz zdanie.
Nie, nie wyglądam jak 50kg metal ;d.
Jaki plebs, sam chyba jesteś plebs bo musisz jeździć sam samochodem ;d
W nocnych często dalej trwa biba i jest śmiesznie, zawsze się pozna jakieś dupeczki albo wporzo ziomeczków. Chyba, że wyglądasz jak metal i boisz się spojrzeć kto stoi/siedzi przed Tobą - to inna sprawa.
do jednych z bardziej zajebistych zachowan mozna zaliczyc przerwe w szkole 10 osob 9 osob bez fajek 1 osoba z fajkami otwiera nowa pakule i juz wszyscy podlatuja hehe
U mnie w technikum (porządnym co prawda) nigdy nie było takich akcji. Prawie każdy zawsze miał fajki i raczej paliło się w stałych grupach więc jak jakaś osoba nie miała to inna go bez problemowo częstowała nawet cały dzień wiedząc, że jak następnym razem nie będzie mieć fajek to od tamtej osoby zawsze dostanie. W sumie chyba nigdy nie miałem tak, że jak chciało mi się palić, a nie miałem fajek to miałem problem. Polecam.
Anyway w listopadzie rzuciłem palenie. Pół roku nie paliłem i znowu zacząłem, ale już od 6 dni nie palę (jedna przerwa na imprezie) i kolejna przerwa się szykuje.
u nas był taki jeden typek, co jak dowiedzial sie, ze ktos ma fajki to caly dzien za ta osoba chodzil jak pies
jak kupil sobie fajki to spierdalał w najciemniejszy kat zeby nikt nie zobaczyl
jak jeszcze paliłem i szedłem na przerwe do parku(bez fajek) to podleciał i przez 5 minut prosil o fajke. jak mu powiedzialem, zeby spierdalał to ze zbolała miną wyciagnał swoje
Ja jak wczesniej wspomnialem nie kryje sie z tym, ze czasami cos wniose do kina, ale bez przesady. Za to do klubu to naprawde cebulactwo wnosic alkohol. Zawsze jak z ziomeczkam i kolezankami umawiamy sie na wyjscie do klubu, to wczesniej kto chce to wybija na 1-2 browarki, za 20-30 min jestesmy w klubie, a tam rzadko patrze ile wydaje. Oczywiscie biore te 100 zeta i wydam z 30-40 na siebie w pociagach do 60 jak dziewczyna chce wypic z 1-2 drinki. W klubie zawsze pije piwo, wodke tylko wtedy kiedy wypad jest w 100% plci meskiej, bo jak pijac wodke przekrocze moj limit procentowy to pozniej wlewam w siebie ile sie da, ale niezaleznie ile wypije umysl jest zawsze trzezwy, tylko fizycznie nie wyrabiam. Schodzac do tematu rozcienczanego piwa. Nigdy nie widzialem, zeby jakis barman lub barmanka nalewal/a wody czy czego kolwiek do piwa. Nie bylem jeszcze w takim lokalu, zebym nie widzial od poczatku do konca jak barmani robia drinki/nalewaja piwo. Co do tych fajek. Poruszajac temat cebulactwa to on jest wszedzie. Mieszkajac w Brukseli, gdzie na zachodzie europy badzmy szczerzy z przynajmniej 50% uczniow w szkole pali mozna zobaczyc wszystko. Pod szkola stojac z ziomeczkami czesto podbijaja jakies zebraki o fajke itp. wielu takich sie spotyka. Zauwazylem, ze obcy ludzie czesto omijaja chodniki pod moja szkola, bo czesto zdarza sie, ze uczniowie podbijaja do losowego typa co przechodzi i pytaja o fajke. Wiem, ze tutaj rama takich np. Cameli stoi te 5 euro z kawalkiem, ale jak tatus zarabia 10-30 euro/h no to kurwa... bez przesady, tym bardziej, ze za granica czesto spotyka sie uczniow, ktorzy pracuja to tym bardziej nie powinni zebrac, a jednak to robia.
Inna sytuacja, tez z fajkami. Mieszkalem cale dziecinstwo do 1 klasy podstawowki w malej miejscowosci 30 km od Bialegostoku. Mamy z bratem i siostra tam wielu znajomych dalej. Jako, ze brat wrocil do Polski rok temu, to zalapal sie na 18. W tym roku jego kolezanka rocznik '95 zaprosila go i w sumie wielu znajomych z Bialegostoku na 18 do tej miesciny, do lokalu w "centrum". Ostatnio na tym zadupiu strasznie mlodziez przykozaczyla. Nie zadne karki, tylko zwykle przydupasy. Jest impreza. Moj brat z ziomeczkiem, ktory chodzil na maj taj stali na zewnatrz palili sobie spokojnie. Niedaleko widzieli kilku typa, w ich wieku, 19 lat gdzies na oko. Oczywiscie wszyscy z fajami w lapach. Po kilku minutach jeden zaczyna sie krecic obok ich i pochwili podbija "obstawcie pojare". No kurwa XDDDDDDD No nic, i tak juz mieli wchodzic to oddali tego dluzszego fajka i zaczeli sie zwijac, a ten typek szturchnal ziomeczka mojego brata i powiedzial, zeby obstawil calego nowego "bo on nie bedzie kupowac za swoje, a pozatym jest u siebie i jakis frajer nie bedzie mu dawal wypalonego peta". Nie wiem czego oczekiwal. Ziomeczek mojego brata spokojnie z 90 kg wazy, tamten okolo 70, wzrostowo roznica gdzies 5 cm. No walka sie zaczela. Chwile sie poszturchali, ale ten awanturnik za chwile odklepal walke na chodniku i tyle. Mial byc koniec, ale nie. Podbija starszy brat tej ofiary. No i kurwa ustawka pod klubem z powodu "za malej pojary". Cebulak znonautowany lezy obok, z klubu wybija paru ziomeczkow, moj brat stoi obok toczy beke z tego co sie dzieje, ziomeczek brata sliwka pod okiem. Ogolem strasznie zgnilem jak brat mi to opowiadal, ale pomyslalem, jak mozna byc kurwa takim cebulakiem i podbijac z pretensjami o pojare do typa wiekszego od siebie.
nie wiem gdzie Ci takie bajki naopowiadali...
pracowałem w 3 klubach i w żadnym nie było nic takiego praktykowane, to się po prostu nie opłaca bo jak by Nas przyłapali na czymś takim to od razu tracimy papiery barmana, lecimy z roboty a właściciel klubu dostaje w chuj wielką karę (coś ala 30k)
wężyk, hahaha :D jaka głupota
ja mam takiego ziomka tylko nie chodzi za fajkami tylko za piciem i zarciem
jak widze ze ktos zapierdala do sklepiku to albo mowi zeby mu cos kupic a jak nie to masz mu obstawic wszystko co tylko masz, jak kupisz se zestaw chipsow tymabarka i hotdoga to jak mu nie obstawisz wszystkiego to nie wytrzyma
albo jak ktos od niego kiedys pozyczy zlotowke czy dwie to chodzi i wypomina dzien w dzien poki mu tego nie oddasz xDDD
W klubach może tego nie ma ale na festynach jest to standard.
Rozdania pokerowe jak paliłem bardzo wkurwiały, najgorsze było to, że jak nie miałem fajek, to nagle te osoby miały zazwyczaj ostatnią szlugę.
Najśmieszniejsze jest to, że jak nie palę to nagle każdy mnie częstuje :D
na festiwalach jest przepis, ze piwo musi mieć mniejszą ilość %, więc producent dostarcza właśnie takie piwo. A do festynów sie nie odnoszę, bo nie wiem co to znaczy.
Festyny to chyba na wsi.
nie byłem na żadnych dniach miasta żeby nie było alkoholu ; p
On pewno z Sosnowca, albo Radomia.
Tysiączny post w temacie xD
Swoją drogą to ludzie żebrający o te fajki to jest szczyt, takie wkurzające, sam nie palę, ale w klasie mam typa który nigdy nie ma własnych, ale od innych zawsze bierze, no i z alkoholem też często tak robi.
imo straszna cebula, tez mielismy takiego ziomeczka, ktory chodzil i zebral fajki. na szczescie uswiadomilismy mu, ze albo zaprzestanie to robic przy nas, bo przynosi wstyd albo niech wypierdala. jeszcze jak ktos podbija i zaproponuje kupno jednej fajki to ok, ale zebranie fajek - cebula
a czy do cebulstwa zalicza sie kolega z klasy ktory robi na zlosc i nie myje zebow czego skutkiem jest smrod z mordy taki kurewski ze nie mozna przy nim siedziec nawet jak nic nie mowi ale jakos to sie wydostaje
po milion razy mu mowilismy zeby umyl no ale bez zmian