fracek91 napisał
ciekawe czy będąc takim człowiekiem, obojętnie czy w XVIII czy w XX wieku obchodziłby Cię w jakikolwiek sposób kontekst polityczny i czy niewolnik w XVIII czuł się inaczej w XX wieku. Ja szczerze wątpię więc Twoje nadzwyczaj mądre analizy można rozbić o przysłowiowy kant dupy.
Będąc chłopem w X/XI wieku najprawdopodobniej uważałbyś za całkowicie normalne, że wybijanie zębów za jedzenie mięsa w piątek jest w porządku i nawet w najśmielszych snach nie wyobrażałbyś sobie, że jest jakikolwiek sens to zmieniać i że w ogóle możliwy jest świat, który wygląda inaczej. Więc jak najbardziej mają sens.
Gospodarka planowa nie jest zawarta w ścisłej definicji socjalizmu.
Jest. Bez własności prywatnej nie ma możliwości "zdecentralizowanego" rozporządzania mieniem, więc de facto pozostaje tylko zarządzanie centralnie. Oczywiście można sobie wymyślać bardziej eufemistyczne nazwy, ale to tylko semantyka.
Z resztą gospodarka planowa w przypadku państw zmilitaryzowanych takich jak państwa bloku wschodniego nie mogła się sprawdzić jako, że oczywistym było, że decydenci zawsze będą naginać możliwości produkcyjne przemysłu żeby naprodukować sobie jak najwięcej czołgów, samolotów itp.
No i? Nawet gdyby ludzie byli zawsze uczciwi, to nic by to nie zmieniło. Socjalizm to problem przede wszystkim natury stricte ekonomicznej, a nie psychologicznej ("nie działa, bo ludzie oszukują"). W USA podczas zimnej wojny też masa kasy szła na zbrojenia, lobbystów nikt nie mordował, ale bardziej wydajna gospodarka Stanów pozwalała rządowi na finansowanie tych wydatków. Mniej wydajna gospodarka ZSRR - nie.
Jak wyżej, socjalizm nie działa bo pieniądze podatników szły/idą w zbrojenia w państwach socjalistycznych.
J/w
Równie dobrze można powiedzieć, że kapitalizm nie działa bo przecież wszystkie państwa mocno kapitalistyczne w cudzysłowie w tej chwili kierują się w stronę socjalizmu. Bo okazało się, że zawiodła strona moralna, nie można tak po prostu poświęcać ludzi w imię zysku, zwłaszcza tych mniej zdolnych i zaradnych. A tak się właśnie działo, stąd też dużo biedy w Stanach, marginalizacja ludzi o innym kolorze skóry, z której konsekwencjami Stany i Europa zachodnia będą się niedługo borykać (tzn. już się boryka, ale nastąpi eskalacja tego problemu).
Nie jest problemem to, że kapitalizm rzekomo nie działa (bo działa), ale problemem są niedouczeni intelektualiści, którzy twierdzą, że "gdyby państwa socjalistyczne nie wydawały kasy na czołgi, to byłyby rajem na ziemi". I tyle. A ludzie w to wierzą i ma to odbicie w preferencjach wyborczych. A co ma dyskryminacja do kapitalizmu to nie mam pojęcia, jeśli w Europie są problemy na tle etnicznym czy rasowym to właśnie z tego powodu, że bezmyślnie forsuje się politykę multi-kulturalizmu, przyznając szereg przywilejów na przykład kolorowym. Nie wiem czy jeszcze tak jest, ale w Stanach było na przykład tak, że progi punktowe dla murzynów przy przyjmowaniu na uczelnie wyższe były niższe niż dla białych.
Aha - jeszcze jeden fakt, kapitalizm nigdy nie osiągnąłby takiego sukcesu gdyby nie tania siła robocza w Chinach i przeniesienie tam praktycznie całej produkcji. Z resztą to też zweryfikuje czas i to jest pewne. Tak na prawdę to jest powtórka z tego co było ponad 100 lat w Stanach. Tyle, że w wersji nieco bardziej lajtowej i na znacznie większą skalę.
Faktycznie, kapitalizm nie odniósłby sukcesu gdyby kapitaliści nie zorientowali się, że mogą zatrudniać Chińczyków. Po raz kolejny: i co z tego? Gdybym nie zorientował się, że powinienem zjeść śniadanie, to byłbym głodny. Ależ głębokie przemyślenia!
Pierwsze zdanie - skutek, drugie i trzecie - przyczyna. W końcu nikt inny niż ludzie (przynajmniej na tej planecie) nie potrzebuje wybierać między kapitalizmem, socjalizmem czy czymś tam jeszcze.
Czyli: ludzie mogą decydować o tym, co wg nich przedstawia największą wartość, więc wybierają pieniądze. Aha: a w socjalizmie możliwe jest magiczne zmienianie ludzi ich sposobu patrzenia na świat. Bzdura totalna. W każdym systemie gospodarczym będą istnieli ludzie, dla których liczy się tylko kasa i tego zmienić się nie da. Różnica jest taka, że jeśli na wolnym rynku ktoś chce się wzbogacić, to nie ma innego wyjścia niż dostarczanie ludziom dokładnie tego, czego oni sami potrzebują - dzięki temu chciwość jednego i tak prowadzi do obopólnej korzyści. W socjalizmie, gdzie kryterium zysku nie ma, nie istnieje możliwość zorientowania się, czego, w jakich proporcjach do innych dóbr/usług, o dokładnie jakich właściwościach ludzie potrzebują. I to jedyna różnica.
Zakładki