Master napisał
Ale czy wy nie czaicie, ze nie ma 100% pewnosci i jak zdarzy sie wpadka bo moze to odpowiedzialnosc biora za to rodzice? Zabija dzieciaka to zabija, wychowaja to wychowaja, oddadza to oddadza, juz chuj w to fakty sa natomiast takie, ze jezeli chlopak wklada ptaszka w dziuple to oboje musza byc swiadomi, ze moze byc kuku.
Ale przecież nikt tu tego nie neguje xD
Mam wrażenie, że podchodzicie do tego na zasadzie świadomość = brak obaw i pełna akceptacja.
Palisz? Musisz liczyć się z rakiem.
Uprawiasz sport? Musisz liczyć się z kontuzjami.
Jeździsz samochodem? Musisz liczyć się z wypadkiem.
I tak samo jest z seksem. Ale to, że liczę się z dzieckiem nie znaczy, że się tego nie boję. Bo, tak samo jak wypadek samochodowy, może mi trochę poprzestawiać w życiu, akurat nie w tę stronę, w którą bym chciał. Zrezygnujesz z jeżdżenia autem, bo to potencjalnie niebezpieczne?
Master napisał
Ale tutaj raczej nikt nie mowil o "winie". Wpadka to wpadka, trzeba zaakceptowac taka mozliwosc i tyle, a jak ktos sra po gaciach to moze powinien sobie odpuscic takie zabawy, zabezpieczac sie jakos inaczej, cokolwiek.
Po za tym we wszystkim masz ryzyko. Nie bedzie to wina kierowcy, ale jak jedziesz 140 km/h na autostradzie to czy tego chcesz czy nie istnieje szansa, ze w jakis sposob sie rozpierdolisz i to moze byc Twoja ostatnia podroz. Normalne, tak dziala zycie, swiat i fizyka, handlujesz z tym, albo nie i zyjesz w przekonaniu, ze Twoj samochod jest niezniszczalny, a Tobie nigdy sie nic nie stanie i bedziesz zyl dlugo i szczesliwie.
Betonekke mówił o "winie" i podjąłem dyskusję bo wyczuwałem nadchodzące "nie chcesz dziecka to nie ruchaj", a imo dopóki para odpowiednio podchodzi do sprawy, to nie ma mowy o byciu czemuś winnym. Jest dokładnie tak jak mówisz, dopóki istnieje najmniejsze choćby prawdopodobieństwo, to i za pierwszym razem w gumie i na tabletkach można wpaść, niestety.
Master napisał
Nie psauje Ci dupa, ktora ruchasz? Nie jestes gotowy na dziecko? Masz dwie bazowe opcje - pierwsza taka, ze nie ruchasz, a druga taka, ze w razie wypadku (przypadku) przechodzisz ekstremalnie szybki kurs ogaru (jezeli jestes guwnem lub masz plany na wyjazd do harvardu, jak wiadomo co drugi nastolatek XD najlepszy przyklad wgl XD) i tyle. Ja juz jestem dosc stary w porownaniu z reszta ludzi, ktorzy tutaj na temat seksu, dojrzewania i wychowania dzieci wiedza najwiecej i najlepiej wiec moze stad to podejscie, ale gdybym mial tak sie kurwa srac o kazdy tydzien spoznionego okresu to bym chyba nie ruchal dla wlasnego zdrowia psychicznego i kondycji sercowej
A skąd wiesz, że ktokolwiek z nas ma inne podejście? ;d Pojawił się temat skrobanki, ale to jest zupełnie inna kwestia i tutaj dyskusja zeszłaby na tory "czy miesięczny płód jest człowiekiem a aborcja morderstwem?".
Ja jestem teraz z dziewczyną, z którą nie planuję przyszłości, dziecko cholernie skomplikowałoby mi życie, więc zwyczajnie boję się jego ewentualnego pojawienia. Jak okres spóźniał się dwa tygodnie i wiele elementów do ciąży pasowało, to nogi się pode mną ugięły. Co nie znaczy wcale, że powiedziałbym dziewczynie nara, zmienił numer telefonu i nick z avatarem na torgu xD Jak będzie trzeba, to na lata pogrzebię marzenia o samochodach, zawieszę treningi, spieniężę wszystko co mam i wezmę to na klatę, no ale mimo wszystko mam chyba prawo nie chcieć i bać się takiego obrotu spraw?
@
Master ;
Zakładki