Co mysliscie o zwiazku bez seksu? Zyje w takim od pewnego czasu, na poczatku wszystko bylo ok, rozne pory dnia, bez znaczenia jakie pomieszkenie w domu, seks istnial. Z czasem dziewczyna wieczorami zaczela byc coraz czesciej "zmeczona" a gdy juz udalo sie podymac bylo to wieczorem w sypialni, zero spontanu ect. Po wielu klotniach skonczylo sie w koncu na tym ze powiedziala mi ze zupelnie nie czerpie przyjemnosci z seksu, nie chodzi tylko o mnie, jak to okreslila, przed pierwszym razem kazdy zapewnial ja ze bedzie to takie mega doznanie i ze bedzie zajebiscie a w rzeczywistosci tak nie bylo. Moze trafiala na zlych partnerow i tak jest rowniez ze mna ale to raczej malo prawdopodobne. Opcja ze nie uprawia seksu ze mna a dyma sie po cichu na boku tez nie wchodzi w gre. Gdy zaczynalismy sie spotykac okreslala siebie jako osobe ktora, moze nie uwielbia, ale lubi seks i jak najbardziej czerpie z tego przyjemnosc. Gdy jej to wypomnialem stwierdzila ze mowila to co facet chce uslyszec, bala sie ze w innym przypadku bym sie nia nie zainteresowal. Spierodlona sprawa ze przedstawila sie za osobe ktora nie jest, no ale stalo sie. Jestesmy ze soba ponad rok, nie dymalismy sie juz od okolo 6 miesiecy tak ze nie za wesolo. Klotnie na ten temat zdarzaja sie przynajmniej raz w miesiacu. Tak ze ponawiam pytanie, wierzycie w zwiazek bez lub z bardzo mala iloscia seksu?
Prawdopodobnie napisalem to strasznie chaotycznie, ale nigdy nie potrafilem pisac:c
Zakładki