betonekke napisał
no dobra - wyjasniliscie sobie co kto czuje, a kto nie - pozostaja dwie kwestie sporne:
1. czy mimo wszystko nalezy dac szanse przezycia wlasnego zycia temu "zlepkowi komórek"
2. czy lepiej jest byc adoptowanym/miec kiepskie dziecinstwo (i tak zwykle "rodzice" sobie z tym jakos radza, ze poza mlodymi "rodzicami" to dziecko nie ma tak zle) czy sie nigdy nie urodzic
discuss
1. To już jest kwestia indywidualna i należy wyłącznie do przyszłych rodziców. Dopóki my nie staniemy przed takim wyborem, to raczej nie ma co gdybać, bo tak naprawdę nie wiemy, co byśmy rzeczywiście czuli, jak postąpili itd. Ale "czy należy?". Myślę, że tak - owszem, jednak - zważając na stan "dziecka" we wczesnej fazie ciąży, nie uważam, by pozbawienie tego "tworu" życia było jakąś wielką zbrodnią. Jeśli przyszli rodzice nie poczuwają się do wychowywania dziecka, oddania go czy czegokolwiek w jego sprawie, to powinni mieć możliwość legalnie usunąć ciążę. Oczywiście do pewnego momentu.
2. Na to pytanie nie da się odpowiedzieć. No bo w jaki sposób? Czy ktoś potrafi odpowiedzieć na pytanie, jak to jest się nie urodzić? Nie możemy więc tego do niczego porównać. A jak to jest być adoptowanym? Mieć kiepskie dzieciństwo? Tego również zdecydowana większość z nas nie wie, przy czym, to także jest kwestia absolutnie indywidualna. Jednego coś takiego zniszczy, innego wzmocni i pozwoli stać się dobrym człowiekiem.
@up: A może zwierzęta i rośliny myślą na takim samym poziomie, jak ludzie? Może potrafią rozwinąć swoje kultury i technologie, tylko po prostu tego a nie chcą, a my - głupi - o tym nie wiemy? No oczywiście - jakieś prawdopodobieństwo jest, ale raczej nic na to nie wskazuje.
I jeszcze: Mówiąc o zlepku komórek, nie mam na myśli kilkumiesięcznego płodu, bo wtedy to już rzeczywiście staje się człowiekiem. Mówimy o wczesnej fazie ciąży. Tej, w której aborcja powinna być dozwolona.
Zakładki