moja baba łyka od 3 lat, REGULARNIE chodzi do ginekola + na badania okresowe I NIC JEJ NIE JEST.
i co teras
Wersja do druku
no a gdzie twoje argumenty? poki co to pierdolisz jakies glupoty i piszesz ze nie bedziesz pisal po raz nty dlaczego
tak to bylo kiedys to jest i teraz, ludzie prosci ktorzy uslyszeli/zobaczyli cos nowego i nie wiedzieli co to/jak to dziala z gory zakladali ze to zle i chujowe albo sie bali poprostu zamiast sie rozeznac i tak powstaly takie posty xD
No ja np. nie wyobrażam sobie życia bez dzieci w przyszłości, więc mnie taki profit nie zadowala.
Wiem, że zaraz mi ktoś napisze, że dobrze dobrane tabletki nie szkodzą na ewentualną późniejszą ciąże, ale ze swojego doświadczenia wiem, że jednak mogą szkodzić. Nie będę tu wypisywał historii bo każdy ma swój punkt widzenia. Każdy i tak zostanie przy swoim "widzimisie" bo jeden powie, że i bez tabletek by tak samo było, drugi poprze, że to wina tabletek, ale swojego zdania i tak nikt nie zmieni.
Chcesz moje argumenty to proszę bardzo:
jaki bys miał stosunek do medykamentu, który rozregulowuje gospodarkę hormonalną kobiety tak mocno, że blokuje możliwość zajścia w ciążę, czyli tak podstawową, naturalną i ludzką rzecz, która charakteryzują kobiety.
Potem żeby zajść w ciążę, należy odstawiać tabletki przez kilka miesięcy, żeby przywrócić organizm do "normy".
Jakim kurwa trzeba być ignorantem, żeby uważać że nie ma to na nic wpływu, ani teraz ani w przyszłości.
Ponadto mam przykład siostry mojej dziewczyny, która tabletki zażywa od ponad roku.
Była jakiś czas temu u lekarza z jakimś problemem, miała USG i na wywiadzie powiedziała, że bierze tabletki takie i takie. Lekarz nie mógł w to uwierzyć, bo miała właśnie owulację i jajeczko gotowe na zapłodnienie.
Jak mi pęknie guma to chociaż o tym wiem.
Nie jestem hejterem tego, że go ktoś bierze tabletki. Tylko bezmyślnego zalecania ich jak ktoś pełen wątpliwości zadaje pytanie na forum czy jego kobieta powinna brać czy nie, argumentując "moja bierze 3 lata i nic jej hehe nie jest", albo "ruchanie w gumie to nie ruchanie, niech bierze".
no i gdzie ten argument bo sie chyba nie zrozumieliśmy? laska se zapomniala wziac tabsa to nie zadzialaly prawidlowo, wiecej argumentów to ja tu nie widze poza jakas piana wylana na klawiature
Jak to mówią niemcy - Zahlen, Daten, Fakten
argument
1. fakt lub twierdzenie przytaczane dla uzasadnienia lub obalenia jakichś tez lub decyzji»
a tymczasem Twój post to była opinia, wyrażenie zdania, pogląd, dlatego ostatnio próbowałem poszukać jakiś badań ale ciągle brak czasu żeby to zrobić dokładnie więc pomimo, że mamy podobne zdanie na ten temat to nie forsuję na siłę swoich opinii bo mogą być błędne
to ze tabsy zaburzaja srodowisko hormonalne nie jest zadnym odkryciem, nie jest to naturalne, jest to wkurwe nienaturalne, jednak ciezko okresilc negatywne skutki i czy w ogole takie wystepuja
inb4
to ze badania nie wykazuja skutkow ubocznych nie oznacza, ze ich nie ma
Ogolnie kwestia jest taka, ze sa tu 2 grupy.
1. Ma jakas tam dupe, przyszlosci ani dzieci z nia nie planuje, a moczyc w czyms trzeba. Bez gumy wiadomo lepiej wiec wyjebane w zdrowie panny, niech bierze.
2. Mysli powaznie o pannie, martwi sie o jej zdrowie oraz o to czy za kilka lat splodzi mu zdrowego potomka.
Obie grupy sie nie zrozumia. Ja wole peklowac w gumie odmawiajac sobie troche przyjemnosci ale wiedzac zem bezpieczny bo widze czy pekla etc i ufam bardziej "fizycznosci" anizeli jakims tam hormonom.