Chodziło mi o taką cnotkę, która nie będzie chciała ogarnąć tematu :p
Wersja do druku
Wczoraj oglądałem film z koleżanką, 3-4 godziny przed spotkaniem strzepałem sobie gruchę, podczas stosunku seksualnego nie mogłem się spuścić, z 2 godziny się męczyłem i nic ogólnie wacek momentami był zmęczony i tracił swoją sztywność, ostatnio dupczyłem w zeszłym roku i nie miałem czegoś takiego. Czy to może być spowodowane z jakimiś zaburzeniami czy po prostu niepotrzebnie zwaliłem wcześniej?
3-4 godziny to raczej duży odstęp chyba, że jakoś ultra wolno się regenerujesz, bardziej coś w stronę głowy bym szedł
Spróbuje za 2-3 dni bez żadnego trzepania i zobacze czy będzie różnica bo w tym tygodniu codziennie sobie trzepałem i może też to miało wpływ, wiem jak to brzmi ;p
Jakiś czas temu pojawił się tutaj temat przedłużenia stosunku i ćwiczenia mięśni kegla. Poczytałem wtedy trochę o tym w necie i zacząłem ćwiczyć. Nie wiem czy coś źle robiłem, czy o chuj chodzi ale chyba mi to zaszkodziło. Czas trwania stosunku się nie zmienił, natomiast pojawił się inny problem. Byłem dzisiaj z dziewczyną na spacerze i zachciało mi się szczać, więc poszedłem się odlać pod płot. No i podczas tego szczania puściły mi zwieracze i zesrałem się w spodnie dość obficie...
Dalej opisywać nie będę ale to na pewno koniec mojej przygody z ćwiczeniem mięśni kegla i braniem do serca rad torgowych hehe ekspertów.
No to troche gowniana sprawa XD
Ja nie wiem jak Ty to musiales cwiczyc ;d
10/10 story of the year 2015 xd
to tak bez ściemy?
ale masz przesrane stary :D
Wiem, że trochę nie na temat, ale co na to dziewczyna ;p? @Dawox ;
Może coś w kierunku odruchu pawłowa, że jak ćwiczyłeś to zaciskałeś i rozluźniałeś jedno i drugie jednocześnie, i później automatycznie połączyłeś obie czynności