#2up
Dokładnie. Nie każdego dnia człowiek jest chętny do takich rzeczy. Nieraz zdarza się, że przez tydzień tego nie robimy, bo są jakieś problemy czy inne zajęcia i po prostu nie ma się już ochoty. Także takie codzienne zaspokajanie kobiety (i to po kilka razy!) jest na dłuższą metę dla normalnego chłopaka dość uciążliwe. Fakt, chłopak ma takie coś, że niemal zawsze jest gotowy na seks, tylko gdy nie ma ochoty - to nie ma przyjemności i tak naprawdę zamiast wspaniałego seksu, wychodzi pchanie aż się laska zaspokoi i spać.. Dlatego nimfomanka to może ciekawie brzmi w filmie, ew. jako koleżanka singielka (:D) ale jako dziewczyna na stałe to tak słabo trochę.
A jeszcze tak się cofnę o stronę:
Astinus napisał
Stary, przez prawie dwa lata to ja inicjowałem seks. Bardzo rzadko zdarzało się, żeby to dziewczyna zaczęła. I to nie tak, że jej nie pociągałem czy tego nie chciała, po prostu miała jakąś blokadę i zazwyczaj biernie czekała. Podobnie było z pieszczotami czy samym seksem - zaczęło się od całkowitej bierności. Dużo czasu musiało minąć i sporo musiało się wydarzyć, żeby się tego pozbyła i zaczęła działać na równi ze mną, co też nie przyszło od razu, tylko stopniowo, krok za krokiem.
Znam ten ból. Moja dziewczyna dopiero teraz (po 2 latach związku) od czasu do czasu, bardzo sporadycznie przejmuje inicjatywę. Wiele razy zwracałem jej już na to uwagę, że przecież Ona też może zacząć grę wstępną, że może mnie rozebrać, może decydować co robimy, ale i tak nici z tego. Uda się raz, może dwa i znów powrót do tego, że nie ważne czy Ja chcę czy Ona, to i tak zaczynam i w pewnym stopniu dominuję Ja.
Zakładki