Piwosz napisał
Co nie oznacza, że należy wszystko zostawić bez kontroli.
Ale oczekujesz jakichś empirycznych dowodów, które nawet nie wiadomo jak miałyby wyglądać. Natomiast bzdety typu "w Japonii jest więcej szpitali państwowych niż prywatnych i tam średnia długość życia jest największa, więc to najlepszy system" (argumentacja użytkownika
Piece-of-Ham) świadczą o kompletnym niezrozumieniu rzeczywistości i przypominają wynurzenia amerykańskiego lewaka Michaela Moore'a, który swego czasu twierdził, że im większe zaangażowanie państwa w służbę zdrowia, tym lepiej. "Dowodził" to tym, że w Kanadzie średnia długość życia jest wyższa niż w Stanach. Oczywiście tylko się tym skompromitował, bo na wyższą długość życia w Kanadzie wpływa całe multum czynników, np. w USA jest większa liczba wypadków komunikacyjnych. W rzeczywistości szpitale w USA mają dostęp do znacznie lepszych technologii niż w Kanadzie i to Kanadyjczycy jeżdżą się leczyć do USA, a nie odwrotnie.
Na pewno, mercedesy też są lepsze od fiatów. Niestety niewielu nimi jeździ.
Obecny system to odpowiednik komunistycznego systemu reglamentacji ("na kartki"). Różnica jest taka, że zamiast kartek jest odpowiednia pula punktów i nie dostają jej wszyscy, a lekarze. Punkty wydawane są na pacjentów i zabiegi. Najlepsze jest to, że szpitale mają obowiązek świadczenia pewnych usług, a pula punktów nie pozwala im na ich świadczenie, dlatego szpitale są zmuszone się zadłużać. Nie istnieje racjonalny argument, który dowodziłby, że po prywatyzacji opieka medyczna byłaby dostępna tylko dla najbogatszych.
Zupełnym idiotyzmem jest też argument o potrzebie refundacji leków z NFZ. Obecnie rynek farmaceutyczny jest tak przeregulowany, że wejście z nowym lekiem na rynek jest na tyle kosztowne, że stać na to tylko największe koncerny, które potem i tak zbijają kasę - bo płaci im za to NFZ. To jest błędne koło: ogromne koszty wejścia na rynek, ogromne ceny pokryte z podatków odebranych pod przymusem i w końcu ogromne zyski koncernów, które dzięki regulacjom i tym zyskom jako jedyne mają szansę wprowadzić kolejny lek na rynek.
A najśmieszniejsze jest to oburzenie, że sześćdziesięciolatkom nikt nie sprzeda ubezpieczenia. Pewnie, że nie - bo człowiek się ubezpiecza, gdy jest sprawny fizycznie. W programie KNP jest oczywiście likwidacja składek, ale przy jednoczesnym dotrzymaniu
obecnych zobowiązań.
Zakładki