Reklama
Strona 93 z 109 PierwszaPierwsza ... 43839192939495103 ... OstatniaOstatnia
Pokazuje wyniki od 1,381 do 1,395 z 1626

Temat: Creepypasta - straszne rzeczy tutaj pokazujom

  1. #1381
    Avatar Ishy
    Data rejestracji
    2010
    Posty
    488
    Siła reputacji
    16

    Domyślny

    Z racji tego ze pasty straszne sa dopiero wieczorem to dodalem [spoiler] ktory usune okolo 21.

    Czas na troche starsze lub klasyki.

    Skrzynka na narzędzia



    Budzisz się pewnego dnia, ku Twojemu zdumieniu znajdujesz na lustrze przyklejoną mała karteczkę. Zdziwniony postanawiasz się jej bliżej przyjżeć, napis na niej głosi : "Nie martw się, zadbałem o wszystko". Twoje ubrania zostały wyprane, łazienke odnajdujesz w nieskazitelnym stanie, nawet garaż został całkowiecie uporządkowany. Co więcej Twoja stara skrzynka na narzędzia została zamieniona na nową.

    Później w tym samym tygodniu, odnajdujesz drugą równie ciekawą notatkę "Wynoś się z miasta!". Do wiadomości przyczepione zostało kilka ziarnistych zdjęć na których widzisz kilku policjantów na oznaczonym kawałku pola. Jeden z nich trzyma Twoją starą skrzynkę na narzędzie. Na rękach ma założone lateksowe rękawiczki.



    Nowy Telefon



    Kilka miesięcy temu, kuzynka mojej koleżanki (samotna matka) dostała nowy telefon. Pewnego dnia gdy wróciła po całym dniu ciężkiej pracy do domu, rozłożyła się na fotelu i relaksowała się przed telewizorem. Swoją komórkę położyła na biurku koło fotela by nie tracić jej z oczu. Jej syn który uwielbia wszystkie techniczne nowinki zapytał czy może pobawić się jej nowym telefonem. Przystała na jego propozycje lecz przestrzegła go by nie dzwonił do nikogo i żeby nie czytał jej smsów. Około 23.20 kiedy zmęczenie wzięło górę, postanowiła utulić swojego synka przed snem, sama też chciała już położyć się do łóżka. Udała się do jego pokoju ale ku jej zdziwieniu nie znalazła go tam, okazało się spał w najlepsze w jej łóżku trzymając w rączce jej komórkę. Przeglądając telefon nie zastała żadnych większych zmian poza zmienioną tapetą i motywem. Jako że jej syn uwielbiał robić zdjęcia postanowiła przejrzeć też sekcję ze zdjęciami. Usuwała wszystkie po kolei, aż doszła do ostatniego zdjęcia na karcie... Gdy pierwszy raz je zobaczyła nie mogła uwierzyć własnym oczom. Zdjęcie przedstawia jej synka śpiącego na łóżku a nad nim część twarzy nieznanej starszej kobiety, która musiała wykonać tą fotografie....


    Czarne wiadomości

    PROSZE PRZECZYTAJ TO ! TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE! TO DOTYCZY TEŻ CIEBIE!

    Razem z kumplamiwynajmowaliśmy małe mieszkanie w jednym z bloków na przedmieściu. Nie było za duże ale wystarczające żeby pomieścić naszą czwórkę. Ja, Mick, Roger i Steve świetnie sie dogadywaliśmy, w domu zawsze panowała wesoła atmosfera, nikt sie nie spinał a każda rozmowa była prowadzona na "loozie". Zawsze sobie pomagalismy, gdy któryś z nas miał jakiś problem, staraliśmy sie mu pomóc. Wyznawaliśmy zasade : jeden za wszystkich - wszyscy za jednego, lecz ostatnio sytuacja zrobiła sie nieco bardziej napięta. Wszsytko zaczęlo sie po tym, jak Mick przyłapał Rogera na podbieraniu pieniędzy z jego portfela. Mick cholernie się wkurzył i stracił do niego zaufanie, od tego czasu wszsytko wydaje się być trudniejsze. Rozmowy przebiegają topornie, zaczęły sie kłótnie i docinki. Każdy teraz dokładniej chował najcenniejsze rzeczy w obawie przed drugim. Pewnie zastanawiasz sie dlaczego żaden z nas się nie wyprowadził, a to z jednego prostego powodu - nie mamy gdzie pójść. Nasze zarobki były marne, ledwno co starczało na czynsz, nie mówiąc już o rachunkach za gaz czy wodę. Pewnego wieczoru około godziny 23:15 zostałem sam w mieszkaniu - Roger pojechał na noc do swojej ukochanej, Mick wyszedł na impreze, a Steven pracował w warsztacie na nocną zmiane. Oczywiście Mick zaproponował wspólny wypad do klubu, ale odmówiłem bo nie za dobrze sie czułem. Położyłem sie spać, chłopaki wyszli z domu zamykając za soba drzwi. Obudziłem sie około godzin 2:30 z potwornym bólem brzucha. Szybko zerwałem sie na nogi i ruszyłem w strone łazienki. Otworzyłem szafke z lekami i wziąłem 2 tabletki i wróciłem do pokoju. Kątem oka zauważyłem że coś brązowego leży na stole. Podszedłem bliżej aby zobaczyć co to takiego. Na blacie leżała brązowa koperta. Pierwsze co pomyślałem to że moi przyjaciele zostawili mi kartke że nie ma nic w lodówce, albo że wrócą nad ranem. Otworzyłem koperte, na środku kartki dużymi literami było napisane :
    "ZAGRAJ NA LOTERI - SZCZEŚLIWE LICZBY TO : 4, 16, 22, 33, 45."
    Uśmiechnąłem sie pod nosem, złożyłem wiadomość i zostawiłem na biurku. Niezły żart - pomyślałem i wróciłem do łóżka.
    Obudziłem się i spojrzałem na zagarek. 8:30, Sobota. Pora wstawać.Powoli zwlekłem się z łóżka, wziąłem prysznic, ubrałem sie i poszedłem do salonu. Cała trójka oglądała w ciszy telewizor. Usiadłem obok, i zaczełem temat. Mick zaczął sie chwalić że znowu zaliczył nową panienke. Roger stwierdził że jest idiotą i że powinnien znaleźć sobie dziewczyne. Oczywiście wszsytko skończyło sie kłótnia, chcąc przerwać tą bezsensowną rozmowę zapytałem o dziwną koperte i czy to któryś z nich ją zostawił. Popatrzyli na mnie ze zdziwiniem, i stwierdzili że to napewno żaden z nich. Dziwne ... Pewnie sie zgrywają. Wróciłem do swojego pokoju, schowałem kartke do kieszeni i wyszedłem na spacer. Pomyślałem dlaczego by nie zagrać na loteri. Niedaleko naszego mieszkania jest kolektura, skreśliłem odpowiednie liczy wysłałem kupon i wróciłem do domu. Zjadłem obiad i postanowiłem sie obijać przez reszte dnia. Godzina 20:04,a o 20:15 ogłoszą szcześliwe numery. Właczyłem odpowiedni kanał i czekałem... Gdy prezenterka skończyła wypowiadać zwycięskie numery byłem w ciężkim szoku. Wszsytkie cyferki sie zgadzały. Zawołałem kolegów... Oni też nie mogli w to uwierzyć, parokrotnie sprawdzaliśmy numery. Tak napewno sie zgadzają ! Jesteśmy bogaci ! 500tys $ ! Usiedliśmy w czwórke i przez cała noc rozmawialiśmy co zrobimy z taką kasą.
    Rano wszyscy ubraliśmy sie i ruszyliśmy po odbiór nagrody, gdy dostałem pieniądze do ręki byłem wniebowzięty. Dawno nie miałem takiej kasy w dłoniach. Postanowilem narazie wrócić do mieszkania. Mick Roger i Steve chcieli sie troche zabawić wiec dalem im trochę zielonych. Wolnym krokiem ruszyłem w strone naszego bloku. Gdy wszedłem do klatki schodowej, coś na tablicy ogłoszeń zwróciło moją uwagę. Brązowa ulotka, takie samego koloru jak koperta którą znalazłem dwa dni temu w moim pokoju. Zerwałem ulotke widniał na niej napis : " WALL STREET 21" Schowałem kartke i wróciłem do mieszkania. Razem z chłopakami postanowliliśmy sie wyprowadzić a ja wróciłem do domu po to by znaleźć jakaś ciekawą oferte w internecie. Siedziałem na stronie pare godzin ale nie znalazłem oferty spełniającej naszym wymaganią. Zamknałem oczy u przypomniałem sobie o czarnej ultoce w mojej kieszeni, przyglądnąłem sie jej i wezwałem taxi. Gdy podjechało pod blok szybko zszedłem na dół i kazałem kierowcy jechać pod adres z wiadomości.
    Gdy dojechaliśmy na miejsce moim oczom ukazała sie piękna dwupiętrowa willa z basenem. Zaparło mi dech w piersiach. Wysiadłem z auta i kazałem kierowcy poczekać. Podszedłem pod mieszkanie i zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzył mi mężczyzna w średnim wieku około 30 lat. Odrazu spytał mnie czy przyjechałem w celu ugadania ceny zakupu. Zdzwiłem się, ponieważ nie wiedziałem że ten dom jest na sprzedaż. Zaprosił mnie do środka i wytłumaczył, że jutro przeprowadza się do Europy i szybko musi znaleźć kupca. Sprzedał mi dom z zawartościa za 50 tys $ . Widać że kasy miał jak lodu, a mi ta oferta odrazu przyapdła do gustu. Zgodziłem sie i umowiłem z właścicielem po odbiór kluczy z samego rana. Po wyjściu odrazu zadzwoniłem do przyjaciół i wszystko im opowiedziałem. Ucieszyli się i powiedzieli że są już spakowani. Spakowali również mnie, oddali klucze i czekali na mnie przed starym mieszkaniem. Postawnoiliśmy sie troszke zabawić a jutro z rana wprowadzić sie do nowiuśkiego mieszkania. Coraz mniej obchodziło mnie od kogo dostaje te kartki, ważne było to że wreszcie wszystko zaczęlo sie układać! Ta noc była długa, balowaliśmy do 6 rano. Steve, Roger i Mick bylo totalnie zalani. Ja niestety nie mogłem pić bo nikt z nas nie mógł by wtedy odebrać kluczy do willi. Przed wejsciem powitał nas gospodarz, przywital i powiedział że bardzo sie spieszy. W pośpiechu wymieniliśmy gotówke na klucz, uścisnśliśmy sobie dłonie i pzoeganlismy sie. Byly właściel wsiadł to taxówki i odjechał na lotnisko. Weszliśmy do apartamentu. Wciąż nie mogłem uwierzyć że to wszsytko jest nasze! Razem postanowliśmy zorganizować impreze aby to uczcić. Szybko zorganizowaliśmy alkohol i przekąski. Zaprosiliśmy gości i impreza sie zaczęła. Balowaliśmy do godziny 23:25, później wszyscy sie rozeszli. Została nasza czwórka ... co ja mówie ! Oni byli nieprzytomni ... za duża ilość alkoholu we krwi. No cóż - wkońcu wytrzeźwieją. We trójke leżeli na ziemi. Już dawno ich takich nie widziałem. Sam postanowiłem sie troszkę odprężyć, wziałem laptopa i polożyłem sie na łóżku. Otworzyłem przeglądrke interentową i zacząłem sprawdzać wyniki sportowe, po chwili internet przekierował mnie na dziwną strone o adresie: www.3daf35t43f3fes3.com nie wiedziałem o co chodzi wiem zamknąłem ją, ale sytuacja powtórzyła sie - postanowiłem zaczekać. Wkońcu strona sie załadowała... To co zobaczyłem cholernie mnie przeraziło. Tło strony było brązowe tak jak list i ulotka. A na środku widniał napis: SPAKUJ SIE I UCIEKAJ! MASZ 30 MINUT!" Wszystkie wiadomości sie sprawdziły... więc wolałem dmuchać na zimne . Szybko spakowałem walizki. Dłonie strasznie mi sie trzęsły a w głowie miałem mętlik. Tylko nie to prosze... Zszedłem na dół i zacząłem budzić chłopaków, na próżno. Byli tak pijani że nie mogłem ich dobudzić. Starałem sie ze wszsytkich sił, ale nie udało mi się.. Czas powoli mi sie kończył, wybiegłem z domu i postanowiłem uciekać do mojej matki ... Mieszkała kilka przecznic stąd. Postanowiłem pobiegnąć. W czasie biegu zacząłem naprawdę zastawiać sie kogo to sprawka ... Bałem sie ... bałem sie że coś może mi sie stać, bałem sie tego że coś może zagrozić mojemu życiu. Dobiegłem do domu moich rodziców, zapukałem do drzwi. Otwarła mi moja matka ... Wszedłem do środka. Opowiedziałem jej wszsytko... Mama zawsze umiała mnie uspokoić, podała mi herbate i powiedziała że napewno coś mi sie przywidziało... Może miała racje ? Może to tylko zmęczenie i oczy płatają mi figle? Zaproponowała mi nocleg. Zgodziłem się i szybko zasnałem.
    Nazajutrz postanowiłem wrócić do mieszkania ... Stało tam conajmniej 5 radiowozów, 2 straże pożarne i karetka. Wszystko było odgrodzone taśma. Podszedłem bliżej i zapytałem co sie stało... Funkcjonariusz powiedział że w domu wybuchł pożar. Prawdopodobnie ktoś nie zakrećił gazu. Wybuch był duży. Zginęly trzy osoby które były w domu: Mick Hitchcock, Roger Efron i Steven Stoner... Upadłem na kolana i zacząłem płakać , straciłem wszystko ... Przyjaciół, dom, pieniądze...Łzy spływały mi po policzkach, nie mogłem sie uspokoić. Ich spalone ciała leżały na ziemi przykryte folią ... Nie mogłem uwierzyć że już ich nigdy nie zobacze, to był cios w serce. Nadal nie wiem kto zostawiał te wiadomości... Brązowe tło i biały napis, jeśli kiedyś spotkasz się z czymś podobnym rób wszsytko zgodnie z poleceniem. Ułożyłem sobie życie na nowo, mam rodzine, prace, dom, samochód. Próbuje zapomnieć o przeszłości. Brązowe wiadomości ... tak je nazwałem. A teraz posłuchaj mnie uważnie :
    SPAKUJ SIE I UCIEKAJ, MASZ 30 MINUT!


    "Barbie.avi"


    Witam

    To wszystko zaczęło się jakiś miesiąc temu, wreszcie muszę się z kimś tym podzielić.

    Zaczęło się na przyjęciu u mojego znajomego. Jest on artystą który wynajmuje mieszkanie na poddaszu, w przemysłowej części miasta. Jeżeli potrafisz sobie wyobrazić Detroid w latach 20', to właśnie tak wygląda to miejsce. Kilka przestarzałych fabryk które tworzą razem potężne bloki. Większość z nich jest dawno opuszczona i zapomniana. Wracając do imprezy, troszkę przesadziłem z piciem więc postanowiłem trochę zluzować i przespać się na kanapie.

    Obudziłem się około 4 nad ranem, słońce jeszcze nie wstało ale było już na tyle widno że takie czynności jak poranna toaleta nie stwarzały już zbytnich problemów. Skierowałem się więc do łazienki, starałem się cichutko stąpać na palcach aby nie pobudzić pozostałych członków zabawy, którzy, sądząc po ilości porozrzucanych butelek już dawno odpłynęli. Gdy korzystałem z ubikacji przez okno mogłem podziwiać panoramę opuszczonego, porzuconego miasta. Przypomniałem sobie jak bardzo lubiłem takie miejsca gdy byłem mały, miejsca ciemne, pozbawione życia, tętniące tajemniczością ale z drugiej strony dziwnie spokojne.

    Zrobiłem co miałem do zrobienia w kiblu, wróciłem na kanapę i starałem się ponownie zasnąć. Po około 45 minutach wpatrywania się w sufit, liczenia baranów i Bóg wie czego uznałem że nie mam zamiaru spędzić tutaj ani chwili dłużej. Odstawiając swoją męską dumę na bok, postanowiłem obudzić swoją dziewczynę i poprosić ją czy mogła by odwieźć mnie do domu. Myślałem o tym, aby wrócić na piechotę, ale o tej godzinie było to zbyt niebezpieczne miejsce aby wybierać się gdziekolwiek. Jest fantastyczną dziewczyną więc chętnie się na to zgodziła i powiedziała że będzie tam za około pół godziny, jak tylko dotrze to zadzwoni do mnie żebym wyszedł na zewnątrz. Niestety moja komórka rozładowała się po około 10 minutach, więc postanowiłem że będą wyglądał za nią przez okno. Siedziałem tak chwilę przy tym oknie czując że moje powieki robią się coraz cięższe aż wreszcie zapadłem w niespokojny sen.

    Nagle jakiś hałas wyrwał mnie ze snu. Nie był strasznie głośny, ale to wystarczyło abym powrócił do rzeczywistości. Wyjrzałem przez okno poszukując źródła dźwięku ale nie zobaczyłem nikogo. Jednak po drugiej stronie ulicy, obok wielkich kontenerów leżał komputer i rozbity monitor którego wcześniej tutaj nie było (w czasie imprezy parę razy wychodziłem wynieść śmieci i żadnego komputera tam nie było).

    W tym samym momencie usłyszałem warkot silnika i zobaczyłem samochód mojej dziewczyny. Zszedłem na dół, przytuliłem ją i już miałem wsiadać do samochodu, kiedy przypomniało mi się że mój przyjaciel potrzebował kilku części od komputera, więc postanowiłem przejść się koło kontenera aby sprawdzić czy może dałbym rade uratować jakieś części z leżącego tam sprzętu.

    Monitor był bez wartości - całkowicie rozbity. Jednostka ku mojemu zdziwieniu wyglądała na praktycznie nową, więc włożyłem ją do bagażnika i odjechaliśmy.

    Całkowicie o niej zapomniałem , dopiero gdzieś tydzień od tamtego zdarzenia zadzwoniła moja dziewczyna że jednostka ciągle znajduje się w bagażniku i że mam pół godziny aby ją odebrać. Tej samej nocy przywiozłem ją do domu i postanowiłem najpierw podłączyć jednostkę do monitora i sprawdzić czy nadal działa - ku mojemu zdziwieniu działała znakomicie. Na dysku twardym był zainstalowany system Windows XP i był zupełnie wyczyszczony. Z chorą ciekawością postanowiłem przeszukać dokładnie cały system. Do wyszukiwarki wpisywałem słowa takie jak "porno", "cycki" czy "cipka" w nadziei że znajdę jakieś zupełnie odjechane a może nawet nielegalne filmy czy zdjęcia pornograficzne których poprzedni właściciel starał się pozbyć.

    (Nie)Stety moje poszukiwania nie przyniosły żadnego efektu. Wyszukiwanie zdjęć - nic. Więc zabrałem się za wyszukiwanie filmów. Tutaj pojawił się jeden jedyny plik. Ukryty w folderze WINDOWS/system32 o rozszerzeniu avi. "Barbie.avi". Co innego mogłem zrobić ? Uruchomiłem go...

    Teraz jest właśnie ten moment gdy wszystko robi się naprawdę dziwne.

    Film wydawał się nie być poddany jakimkolwiek obróbkom, trwał około godziny. Przedstawiał siedzącą na krześle kobietę na białym tle. Przewinąłem film do przodu i ciągle widać było na nim tą samą siedzącą kobietę. Wtedy postanowiłem pooglądać dokładnie cały film aby dowiedzieć się czegoś więcej, szczególnie interesowało mnie to o czym ona mówi... Niestety po około 15 sekundach nagranie jest fatalnej jakości a jej głos ginie w białym szumie. W ten sposób nie doszedłbym do niczego, więc postanowiłem wrzucić ten film do jakiegoś programu który zajmuje się obróbką audio i pobawić się w odizolowanie jej głosu od reszty szumów. Troszeczkę pomogło ale dalej nie byłem w stanie zrozumieć co chce powiedzieć. Byłem już wtedy bardzo zaintrygowany całą sprawą więc zacząłem zwracać uwagę na język jej ciała i mimikę twarzy.

    Uznałem że ktoś musi zadawać jej jakieś pytania, ponieważ od czasu do czasu przestaje ona mówić i uważnie słucha, a następnie znowu coś mówi. Od 15 minuty filmu, jej twarz wyraźnie poczerwieniała - jakby ktoś zadawał jej bardzo intymne pytania, lecz nadal odpowiada na każde z nich. Wkrótce po tym zaczyna płakać. Szlocha histerycznie już do końca filmu. Jednym z niewielu słów jakie byłem w stanie rozczytać z ruchu jej warg to "skóra". Powtarza to słowo wiele razy podczas całego materiału a nawet w pewnym momencie ciągnie się za skórę na ręce. Wydaje się być z niej bardzo niezadowolona.

    Jest znacznie więcej rzeczy które muszę wam opowiedzieć, ale robi się późno i nie mogę już kontynuować. Resztę napiszę jutro. Boże chroń moją duszę.

    Po tym czasie Autor tematu (ponieważ pasta pochodzi z sekcji /x/) znika na dzień, po czym pojawia się i dokańcza swoją opowieść.

    OP TUTAJ (OP znaczy Original Poster co oznacza mniej więcej autora tematu) :

    Po około 40 minutach płacze już tak mocno że ledwo może patrzeć do kamery. W tym miejscu przestaje cokolwiek mówić i przez resztę materiału po prostu płacze, a jej głowa jest spuszczona w dół. Co jest bardzo dziwne nie porusza się ani nie wstaje.... po chwili obraz robi się kompletnie czarny. Byłem cholernie oszołomiony kiedy film dobiegł końca. Oglądałem ten film jeszcze kilkanaście razy w ciągu tamtej nocy, starając się wychwycić najmniejszą nawet poszlakę która pozwoliłaby mi dowiedzieć się czegoś więcej. Czułem się bardzo niezadowolony z wyników, chciałem wiedzieć więcej.

    Wtedy też zauważyłem że wyciemnienie trwa około 10 minut a około drugiej minuty film rozpoczyna się od nowa. Jest teraz bardzo zniekształcony prawie nie nadający się do oglądania. Widziałem na nim parę nóg które spacerują wzdłuż torów kolejowych, nie widać nic więcej tylko małą stację kolejową w oddali. Domyślam się że kamera przypadkowo sama się włączyła lub jej właściciel zapomniał ją po prostu wyłączyć. Osoba na filmie spaceruje wzdłuż torów około 6 minut a następnie skręca do lasu i przechodzi przez coś co wygląda na zrobioną ze sklejki kładkę. W tym miejscu film już definitywnie się kończy.

    Moje serce zaczęło bić szybciej, niedaleko mojego domu znajduje się stara stacja kolejowa która wygląda bardzo podobnie do tej którą możemy zobaczyć na filmie. MUSIAŁEM to sprawdzić. Zadzwoniłem do mojego przyjaciela Ezra - typowy "byczek" jak zwykło się takich ludzi określać. 6'4 wzrostu i 250 funtów mięśni. Przekonałem go aby wyruszył wraz ze mną na małą ekspedycję. Sam nie jestem jakimś wymoczkiem, ale czułem że zabranie dodatkowych extra mięśni na wyprawę do lasu w poszukiwaniu Bóg-wie-czego jest bardzo dobrym pomysłem. Cały ten plan nie pozwolił mi tamtej nocy zmrużyć oka.

    Następnego ranka w słoneczną Sobotę, wziąłem latarkę, aparat oraz moją 7-calową "sztywną" pałkę teleskopową o metalowym wykończeniu po czym wyszedłem na spotkanie z Ezarem. Kiedy dotarłem do jego domu właśnie przewracał się na drugi bok pogrążony w głębokim śnie. Kiedy go obudziłem, grzecznie kazał mi "spierdalać". Byłem już spakowany i przygotowany psychicznie na moją przygodę więc postanowiłem nie odpuszczać. Z nim czy bez niego. Nieważne - wyruszam !

    Niecałe pół godziny później zaparkowałem swój samochód na stacji kolejowej, wziąłem moje rzeczy i wskoczyłem na tory. Po pewnym czasie, zauważyłem kawałek złamanej kładki, zrobionej oczywiście ze sklejki. Moje kolana niemal ugięły się z wszechogarniającego podniecenia. Szedłem powoli szlakiem wyznaczonym przez kładkę, zwracając baczną uwagę na wszystko. Zatrzymywałem się od czasu do czasu aby uklęknąć i nasłuchiwać kogokolwiek lub czegokolwiek... lecz dookoła było tak cicho. Nigdy wcześniej w swoim życiu tak się nie denerwowałem. Tak naprawdę nie miałem nawet bladego pojęcia co mogę zastać na końcu drogi.

    Gęsty las powoli ustępował miejsca łące, wtedy też TO zobaczyłem - dom który wyglądał jakby został dosłownie pożarty przez las. Na pierwszy rzut oka mógłbyś powiedzieć, że nikt w nim nie mieszkał przez 20 może 30 lat. Miałem ze sobą aparat i pstryknąłem parę fotek. Kilka metrów od domu widziałem także wiatę zbudowaną z blachy, teraz już kompletnie zardzewiałej. Przez chwilę siedziałem ukryty wśród drzew wszystko bacznie obserwując. Nie chciałem wyjść na otwarte pole, miałem złe przeczucie że coś lub ktoś może mnie zobaczyć. Minęło kilka dobrych minut nim zebrałem w sobie wystarczająco dużo odwagi by ruszyć w stronę domu.

    Drzwi były częściowo otwarte, uchyliłem je trzymając w mojej ręce przygotowaną wcześniej latarkę, stwierdziłem z ulgą że wnętrze jest całkiem dobrze oświetlone. Odłożyłem więc latarkę i wyjąłem aparat aby zrobić kilka zdjęć. Nie było tam żadnych mebli, a po podłodze walały się kawałki drewna, masa gruzu i wszystko co możliwe. Ruszyłem w głąb domu, widziałem różne rzeczy do których nie przywiązywałem wtedy większej wagi, lecz teraz kiedy myślę o nich z perspektywy czas, wydają mi się one bardzo, a nawet bardzo bardzo dziwne.

    Pierwszą dziwną rzeczą był drzwi które prawdopodobnie prowadziły do piwnicy, wyglądały na zbyt nowe i nie pasowały zupełnie do tego całego dusznego i starego domu. Co więcej jako jedyne drzwi w całym domu były zamknięte. Gdy wdrapałem się na drugie piętro, widziałem kilka krzeseł i składany stół które też wydawały się zupełnie tutaj nie pasować (tak jak drzwi były zbyt nowoczesne).

    Lecz to co najbardziej mnie niepokoiło to łazienka. Kurz z lustra był wytarty, nad wanna była zawieszona czysta plastikowa zasłonka z której spływało kilka kropel wody ! W tym samym czasie usłyszałem głośny jęk. Starając się opanować ogarniające mnie przerażenie, wyskoczyłem przez okno jak oparzony i ile sił w nogach pognałem w kierunku torów. W połowie drogi zdałem sobie sprawę że jęk był bardzo podobny do dźwięku który wydają rury wodociągowe kiedy ktoś otwiera zawór lub kiedy po prostu płynie przez nie woda. Chwila ulgi zmieniła się w horror kiedy do głowy przyszło mi pytanie :

    "Dlaczego w zasranym opuszczonym domu który znajduje się w samym środku pierdolonego lasu, przez rury płynie woda i najprawdopodobniej ktoś właśnie z niej korzysta ?".

    Od tamtego czasu nie było mnie tam i nie mam najmniejszego zamiaru wracać.

    Więcej wiadomości od OP nie stwierdzono.

    Na koniec kilka zdjęć które pojawiły się w temacie :
    (Opuszczony dom)



    (Scena która prawdopodobnie rozpoczyna film barbie.avi)




    Tak naprawdę sprawa zostaje nierozwiązana do teraz (nawet mam zamiar stworzyć osobny temat na potrzeby tej sprawy). Oczywiście powstało masę spekulacji np. że jest to sprawa "nielegalnych zabiegów kosmetycznych" coś jak Polska "Doktor Barbie", oraz inne kwestie np. "pewnego rodzaju eksperymenty psychiczne". Co najważniejsze mam nadzieję że się będzie podobać .

    Na Youtube znalazłem nawet fragment (czy jest to oryginał czy nie nie mam pojęcia) :



    Opiekunka do dziecka


    Małżeństwo wynajęło opiekunkę do dziecka na jeden wieczór. Nie zdawali sobie jednak sprawy, ze dziewczyna jest pod wpływem LSD. Gdy po paru godzinach nieobecności w domu zadzwoniliby upewnić się, że wszystko w porządku, dziewczyna odebrała telefon i poinformowali ich, ze wszystko jest świetnie a w tej chwili piecze indyka na kolacje. Dopiero gdy skończyli rozmawiać uświadomili sobie, ze nie mieli w domu indyka. Okazało się, ze dziewczyna upiekła ich dziecko.


    "Kolejna historyjka o lustrze"


    Gdy myjesz zęby wieczorem, kątem oka zauważasz na lustrze odciski palców.

    Poirytowany,chwytasz za ręcznik i próbujesz zetrzeć ślady. Jednak one nadal tam są.

    Przy bliższych oględzinach, zdajesz sobie sprawę, że odciski są po drugiej stronie lustra...


    Candle Cove (Zatoka Świec - przyp. tłum.)



    Forum NetNostalgia - Telewizja (Lokalny)

    Skyshale033
    Temat: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Czy ktokolwiek pamięta ten program dla dzieci? Nazywał się Candle Cove. Oglądałem go, gdy miałem jakieś 6 - 7 lat. Nigdy nie znalazłem o nim żadnej wzmianki, więc sądzę, że było to puszczane w lokalnej telewizji około roku 1971 albo 1972. Mieszkałem wtedy w Ironton. Nie pamiętam, na której stacji był puszczany, pamiętam jednak, że leciał o jakiejś dziwnej godzinie. Około 16 bodajże.

    mike_painter65
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Brzmi to dla mnie bardzo znajomo... Dorastałem w okolicach Ashland. W 1972 miałem 9 lat. Candle Cove... czy to było o piratach? Pamiętam marionetkę pirata, rozmawiającą z małą dziewczynką na brzegu zatoki.

    Skyshale033
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    TAK! Ok, czyli nie zwariowałem. Pamiętam Pirata Percy'ego. Zawsze się go trochę bałem. Wyglądał jakby był zbudowany z części innych lalek, naprawdę nisko budżetowe. Jego głową była głowa porcelanowej lalki, wyglądająca jak antyk. Zupełnie nie pasowała do reszty ciała. Nie pamiętam, na którym kanale to leciało. Nie sądzę, żeby to było WTSF (Chrześcijański kanał telewizyjny - przyp. tłum.)

    Jaren_2005
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Przepraszam, że wskrzeszam taki stary temat, ale wiem, o jaki program ci chodzi Skyshale. Sądzę, że Candle Cove było puszczane jedynie przez kilka miesięcy w '71, a nie w '72. Miałam 12 lat i oglądałam to kilka razy z moim bratem. To był kanał 58, nie wiem tylko, jaka to była stacja. Moja mama pozwalała mi na to przełączać po wiadomościach. Zobaczmy, co dokładnie pamiętam.
    Akcja rozgrywała się w Zatoce Świec. Główną bohaterką była mała dziewczynka, która wyobrażała sobie, że jej przyjaciółmi są piraci. Statek piracki nosił nazwę Laughingstock. Pirat Percy nie był dobrym piratem, ponieważ bardzo łatwo można go było wystraszyć. Nie pamiętam imienia dziewczynki. Janice albo Jade. Coś w tym rodzaju. Sądzę jednak, że była to Janice.

    Skyshale33
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Dziękuję ci Jaren!!! Wspomnienia do mnie wróciły, gdy wspomniałaś statek Laughingstock i kanał 58. Pamiętam, że na dziobie okrętu była drewniana, uśmiechająca się twarz. Jej dolna część szczęki była zanurzona w wodzie. Wyglądało to tak, jakby połykała morze. Miała też paskudny głos i śmiech Ed'a Wynn'a. Szczególnie pamiętam, jak zmienili drewniany/plastikowy model na pieniącą się ze złości pacynkę, która mówiła.

    mike_painter65
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Haha, też to pamiętam Czy pamiętasz, Skyshale, ten cytat: "Musisz... wejść... DO ŚRODKA."

    Skyshale33
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Hmm, mike, odczułem dreszcz czytając to. Tak, pamiętam. To zawsze mówił statek do Percy'ego gdy ten miał wejść do jakiegoś strasznego miejsca, jak jaskinia, albo ciemny pokój, w którym był ukryty skarb. Kamera wtedy zbliżała się do twarzy Laughingstock'a za każdym razem, gdy ten robił pauzę w zdaniu. MUSISZ... WEJŚĆ... DO ŚRODKA. Jego krzywe oczy, zła mina oraz linki poruszające jego ustami. Eh. To wyglądało na zrobione bardzo niskim nakładem pieniędzy. Było jednocześnie straszne.
    Pamiętacie może czarny charakter? Jego twarzą były jedynie długie, zakręcone na końcówkach wąsy, znajdujące się nad długimi, obnażonymi zębami.

    kevin_hart
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Przyznam szczerze, że myślałem, że Percy był czarnym charakterem. Miałem około 5 lat, kiedy program był nadawany. Paliwo dla nocnych koszmarów.

    Jaren_2005
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Pacynka z wąsami nie była czarnym charakterem. Ona była jedynie jego towarzyszem. Nazywała się Potworny Horacy. Horacy miał też monokl, który znajdował się na szczycie wąsów. Myślałam przez to, że miał tylko jedno oko.
    Czarnym charakterem była inna marionetka. Złodziej Skór. Nie mogę uwierzyć, co oni kazali nam wtedy oglądać.

    kevin_hart
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Jezu Chryste. Złodziej Skór. Co za chore programy oglądały wtedy dzieciaki? Naprawdę nie mogłem patrzeć na ekran gdy pojawiał się Złodziej Skór. Pojawiał się znikąd, zjeżdżając na swoich sznurkach. Był brudnym szkieletem, noszącym brązowy cylinder i pelerynę. Miał też szklane oczy, które były stanowczo za duże w porównaniu z rozmiarami jego głowy. Jezu wszechmogący.

    Skyshale33
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Czy jego cylinder i peleryna nie były uszyte w dziwny sposób? Czy to miała być dziecięca skóra??

    mike_painter65
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Tak, tak sądzę. Pamiętam, że jego usta nie otwierały się ani nie zamykały, jego szczęka po prostu opadała, a następnie gwałtownie się zamykała. Pamiętam, że mała dziewczynka zapytała "Dlaczego twoje usta ruszają się w ten sposób?". Wtedy Złodziej Skór nie popatrzył na dziewczynkę, lecz w kierunku kamery i powiedział "ŻEBY MÓC ZMIELIĆ TWOJĄ SKÓRĘ".

    Skyshale33
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Czuję ulgę, że inni też pamiętają ten straszny program!
    Mam okropną pamięć. Miałem kiedyś zły sen który zaczynał się od końcówki dżingla rozpoczynającego Candle Cove. Następnie pojawił się właściwy program. Były tam wszystkie postacie, jednak kamera skupiała się jedynie na ich twarzach. Wszyscy tylko krzyczeli. Pacynki i maskotki jedynie kiwały się i krzyczały. Krzyczały. Dziewczynka płakała i jęczała. Budziłem się wiele razy z tego koszmaru. Zwykłem nawet moczyć łóżko, gdy mi się śnił.

    kevin_hart
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Nie sądzę, żeby to był sen. Pamiętam to. Pamiętam, że to był jeden z odcinków.

    Skyshale33
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Nie, nie, nie. To nie możliwe. Tam nie było żadnej fabuły, ani niczego w tym rodzaju. Naprawdę, jedynie stojące w miejscu płaczące i krzyczące postacie przez cały odcinek.

    kevin_hart
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Możliwe, że tylko wyobraziłem sobie ten odcinek pod wpływem tego, co powiedziałeś, ale - mógłbym przysiąc na Boga - wydaje mi się, że pamiętam to, o czym napisałeś. Po prostu krzyczeli.

    Jaren_2005
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    O Boże, tak. Mała dziewczynka, Janice. Pamiętam, jak się trzęsła. Złodziej Skór krzyczący i zgrzytający zębami. Wyłączyłam telewizor. To był ostatni raz, kiedy oglądałam Candle Cove. Od razu pobiegłam do mojego brata i opowiedziałam mu o całym odcinku. Później nie mieliśmy odwagi, żeby ponownie włączyć telewizor na ten program.

    mike_painter65
    Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
    Odwiedziłem dzisiaj moją mamę w domu starców. Zapytałem się jej, czy pamięta Candle Cove - program dla dzieci, który oglądałem na początku lat 70. kiedy miałem około 8 lub 9 lat. Powiedziała, że jest zdziwiona, ze to zapamiętałem. Zapytałem, dlaczego. Powiedziała "Zawsze uważałam to za dziwne, gdy mówiłeś "idę obejrzeć Candle Cove, mamo", po czym włączałeś telewizor na nienastrojony program i oglądałeś biały szum przez 30 minut". Miałeś wielką wyobraźnię, wymyślając swój serial o piratach."


    Tissue.avi
    Kilka lat temu zespół rock&rollowy Titanium Tissue miał nagrać pierwszą w swojej karierze płytę.
    Gdy dzień ten nadszedł stawili się w studiu z całym sprzętem.
    Od razu zauważyli że od inżyniera dźwięku płynęła dziwna niepokojąca wręcz zła energia, nie taka ciemność do jakiej przywykli z uwagi na charakter zespołu, było to zimne bezlitosne zło.
    Jego oczy nie były oczami człowieka nie było w nich tęczówek, były całe czarne i nie odbijały światła mimo wielu ustawionych w pomieszczeniu świateł.
    Mimo tego zdawał się zachowywać normalnie.
    Po rozstawieniu sprzętu wchodzili po kolei do komory dźwiękoszczelnej i każdy nagrywał swoje partie pod czujnym okiem dźwiękowca
    Tego dnia udało im się nagrać cztery utwory.
    Po skończonej pracy opuścili studio, do którego mieli wrócić następnego dnia by dokończyć materiał zostawiając dźwiękowca który to miał dokonać obróbki nagrań.
    Następnego dnia gdy pojawili się przed budynkiem studia zastali na miejscu radiowozy i policjantów kręcących się w okolicy
    Nie wiedząc co się dzieje próbowali dostać się do środka.
    Niestety na drodze stanął im komisarz Garrison który oświadczył, że widziano ich w miejscu zbrodni jako ostatnich.
    Muzycy zostali zatrzymani.
    Technicy którzy przybyli na miejsce zdarzanie zastali potworny widok.
    Inżynier leżał martwy na konsolecie
    Na korpusie widniały tysiące malutkich dziurek wielkości szpilki.
    Szczególne ich nagromadzenie dało się zauważyć w miejscu serca.
    Żebra były wygięte do wewnątrz czaszka była spłaszczona i jakby rozciągnięta na boki
    Prawa ręka dźwiękowca spoczywała na klawiaturze komputera na którego ekranie widniał komunikat o treści "Czy na pewno chcesz usunąć plik?"
    W pewnym momencie dłoń ofiary drgnęła wciskając klawisz ESC anulując usunięcie pliku.
    Pozostał tylko otwarty folder z jednym plikiem o nazwie Tissue.avi
    Nie da się nawiązać kontaktu ze śledczymi analizującymi ten film, wiadomo tylko że po ujrzeniu filmu natychmiastowo zwalniali się z pracy i wszelki słuch o nich ginął

    Oto ten film oglądacie na własną odpowiedzialność ja widziałem i teraz żałuję




    NIEODEBRANE POŁĄCZENIE

    Słyszysz swoją komórkę, ale dzwonek jest jakiś dziwny, inny niż ustawiałeś. Ktokolwiek to jest, natychmiast się rozłącza. Pewnie pomyłka. Spoglądasz na ekran telefonu. Wyświetla się na nim wiadomość o nieodebranym połączeniu i wiadomości zostawionej na poczcie głosowej. Naciskasz przycisk chcąc odsłuchać tą wiadomość, przykładasz telefon do ucha. Nagle słyszysz w słuchawce przerażający krzyk, krzyk bólu. Odrzucasz telefon na drugą stronę pokoju, ale nadal słyszysz ten krzyk.

    Kiedy w końcu podnosisz telefon, żeby sprawdzić od kogo przyszła wiadomość, nagle rozpoznajesz czyj głos tak przeraźliwie krzyczał,

    To twój głos.

    Jest jeszcze miejsce dla jednej osoby.


    Młoda kobieta w drodze do miasta przerwała swą podróż zatrzymując się z przyjaciółmi w starym dworku. Jej sypialnia wyglądała na rozległą przestrzeń dla powozów przy drzwiach frontowych. Była jasna, księżycowa noc, Nie mogła zasnąć. Gdy zegar na zewnątrz jej sypialni wybił północ, usłyszała odgłos końskich kopyt na żwirze na zewnątrz, a także odgłos kół.

    Wstała i wyjrzała przez okno, żeby zobaczyć kto mógł przyjechać o tej porze. Księżyc świecił bardzo jasno. Zobaczyła karawan podjeżdżający pod drzwi. Nie przewoził trumny; był natomiast otoczony przez ludzi. Woźnica usiadł wyżej na skrzyni: gdy znalazł się naprzeciwko spojrzał w kierunku okna. Jego twarz przeraziła ją, a on rzekł dobitnym głosem: "Jest jeszcze miejsce dla jednej osoby."

    Zasunęła żaluzje, uciekła do łóżka i nakryła głowę pościelą. Rano nie była pewna, czy to był sen, czy rzeczywiście wstała i widziała karawan, ale cieszyła się, że może już stąd odjechać do miasta.

    Robiła zakupy w wielkim centrum handlowym z windą - najodpowiedniejszą rzeczą w tej chwili. Była na najwyższym piętrze i szła do windy, aby zjechać na dół. Winda była dość zatłoczona, ona jednak podeszła do niej, operator windy spojrzał na nią i powiedział: "Jest jeszcze miejsce dla jednej osoby."

    Miał twarz woźnicy karawanu. "Nie, dziękuję." odpowiedziała dziewczyna. "Zejdę po schodach". Odwróciła się, drzwi windy się zamknęły, w środku było jakieś zamieszanie, wrzaski, wołania, a potem głośny klekot i łomot. Winda spadła, a każda z tych dusz w niej zginęła.

    FORUM


    Cześć, ludzie. Chcę wam opowiedzieć pewną historię. Prawdopodobnie mi nie uwierzycie. Mam już dość przekonywania do tego ludzi.
    To było jakieś trzy tygodnie temu. Siedziałem na Google, szukając jakichś zabawnych stron. Znalazłem jakiś imageboard (Rodzaj forum internetowego, nastawionego na wymianę obrazków. Przykładem jest 4Chan - przyp. tłumacza). Wszyscy na tej stronie gadali w ekstremalnie zagadkowy sposób. Mówili rzeczy w stylu "Widziałem ich dzisiejszej nocy. Trzymając ręce jesteśmy wyżej, na wysokości 99924028 KRÓL ZSTĄPIŁ"
    Tej jednej frazy używali często. "Król zstąpił"... Na początku myślałem, że jest to spam, zważając na ilość linijek takiego tekstu, ale... użycie tego zwrotu było zbyt częste, a jednocześnie nieregularne, żeby był to spam. Poza tym te liczby nie wyglądały na przypadkowe.
    Stwierdziłem: "pieprzę to". Zobaczę, o co chodzi na tej stronie. Napisałem w dziale, który przypominał /b/ na 4Chanie - Nie było żadnego konkretnego tematu, którego dotyczyły zamieszczane tam obrazki i posty (/b/ to jedno z forów 4Chana, na którym można znaleźć dyskusję dosłownie na temat wszystkiego. Jednocześnie forum to jest uznawane za największe śmietnisko w internecie - przyp. tłumacza). Przywitałem się, powiedziałem, że jestem nowy, i że chciałbym zacząć temat dotyczący śmiesznych rzeczy.
    To był moment, w którym się zaczęło. Pamiętam, że pierwsza odpowiedź brzmiała: "Dobrze Cię widzieć. Dołączyłeś do POMOCY! POMOCY!". Od tego czasu zaczęło się robić jeszcze dziwniej. Powiedziano mi, żebym unikał "łapówkarzy". Stwierdziłem, że to był dowcip, zrozumiały tylko dla ludzi z forum. Później zaczęli gadać jak szaleńcy. Zaczęli pisać z pozoru wyglądające na losowe liczby oraz litery, czasami pochodzące z innych języków (Kilka wyglądało na rosyjskie, inne na pochodzące z języków bliskiego wschodu czy z języka Chińskiego).
    Nie miałem pojęcia, co się dzieje.
    Później ponownie zobaczyłem frazę "Król zstąpił", którą poprzedzały liczby.
    Następnie wysiadł mi prąd. Zupełnie niespodziewanie. Przeraziło mnie to. Sprawdziłem bezpieczniki. Wyglądało na to, że po prostu się wyłączyły. Włączyłem je na nowo. Kiedy wróciłem do swojego komputera, dostrzegłem zdjęcie, przedstawiające małego, białego chłopca. Miał nie więcej, niż dziesięć lat.
    Usiadłem, przerażony, lecz zaciekawiony jednocześnie. Chłopiec się uśmiechał i wyglądało na to, że mówi, lecz ja niczego nie mogłem usłyszeć. Ustawiłem głośniki głośniej. Ledwo słyszałem, co mówi. Brzmiało jak wyciszony szept. Ustawiłem głośniki najgłośniej, tak tylko się dało. Ciągle jednak słyszałem cichy szept. Jego usta poruszały się powoli.
    Zbliżyłem głowę do głośników, próbując zrozumieć, o czym mówi. Wtedy krzyknął bardzo głośno. Brzmiało to, jak przerażający głos jakiegoś demona. Obrazek się zmienił. Chłopiec płakał. Silnie krwawił z oczu.
    Znowu został odcięty dopływ prądu. Ponownie, winę ponosiły bezpieczniki. Kiedy przywróciłem dopływ prądu, wszystko było na powrót normalne. Mój komputer włączył się normalnie, nie zdarzyło się nic strasznego.
    Wtedy zacząłem dostawać maile. Bardzo zagadkowe, wypełnione liczbami, które nie układały się w nic sensownego. Zupełnie jak na tamtym forum. Dostałem też maila napisanego po angielsku. Mówił: "PO PROSTU PRZEKAŻ TO DALEJ! PRZEKAŻ DALEJ, DO CHOLERY!". Nie rozumiałem, o co chodziło.
    Wstałem, żeby pójść się napić. Wtedy sparaliżował mnie strach. Z mojego sufitu zwisał człowiek. Jego ciało kołysało się delikatnie. Na ścianie, napisany krwią widniał napis "KRÓL ZSTĄPIŁ". Mrugnąłem, i nagle wszystko, w jednej chwili zniknęło.
    Ciągnęło się to tygodniami.
    Wróciłem na tą stronę. Byłem pewien, że zwariuję. Byłem gotów zgłosić się do domu wariatów. Wtedy przeczytałem post, napisany w spójnym angielskim. Brzmiał "Przekaż dalej Króla. Przekaż dalej Króla."
    Temat stał się niedostępny, przez błąd 404, zanim zdążyłem nawet przeczytać go w całości. Zacząłem tworzyć nowy temat. Wtedy zorientowałem się, że słowa, które wpisuję, nie są tymi, o których myślę. Moje palce wpisywały słowa, jak gdyby posiadały swoją własną wolę. Na ekranie pojawiły się dwie frazy: "HGHSUTHS" oraz "4918484 KRÓL ZSTĄPIŁ".
    Wtedy, w jakiś sposób zdałem sobie sprawę, że w ten sposób przekazuję tą "klątwę" dalej. Przestałem mieć halucynacje. Czułem się dobrze. Nauczyłem się, jak bronić się przed tym.
    A teraz... Przepraszam.
    HAKKSIITMS 44919174 KRÓL ZSTĄPIŁ


    Gwoździe

    Mówi się, że godzina trzecia rano to czas kiedy duchy mogą się uaktywniać, a ja jestem tego pewien. Moje mieszkanie zawsze było trochę zbyt ciche jak na mieszkanie w wielkim mieście, zwłaszcza w nocy. Żadne pijackie krzyki na ulicy o tej porze, żadne klaksony czy alarmy samochodowe nie mogły przebić się przez ciemności o tej konkretnej godzinie. To tak jakby moje mieszkanie było wysoko na podwyższeniu, otoczone tylko przez gęstą mgłę, której nie mogłoby przebić najbystrzejsze oko jastrzębia. Zwykle o tej porze próbowałem spać po rozjaśnianiu mojej skóry czystym światłem ekranu mojego monitora. Podkreślam zwrot "próbowałem", gdyż z tego wywodzi się ta opowieść. Radzę Ci, jeśli miałbyś tu być dostatecznie długo by o tym się przekonać, to niedługo odkryjesz to, o czym mówię. Naprawdę mimo to powinienem Ci powiedzieć, tak tylko żebyś wiedział, że nie jesteś szalony. Wiem, że ja nie jestem.

    Każdej nocy z tych minionych czterech miesięcy decydowałem urządzić się w tym mieszkaniu, kiedy dziwny dźwięk przeszywał ten dziwny woal, który otaczał mój dom - lub może to był tylko mój umysł. Przeszukiwałem mieszkanie wiele razy, ale za pusto brzmiącymi ścianami o barwie kości słoniowej i sosnowym parkietem podłóg nie mogłem znaleźć żadnego źródła. Dźwięk, z początku, był jak drapanie. Jeśli masz paznokcie, przeciągnij je po stole. Właśnie tak. To było powolne, i za każdym razem gdy to słyszałem, zamierałem w bezruchu. Nie było to tak dramatyczne jak jęczenie duchów czy coś takiego, ale i tak przerażało mnie to tak bardzo, że cofałem się do czasów dzieciństwa i wkładałem głowę pod koc.

    Podczas dnia pracowałem w czymś, co mogło by być najnudniejszym miejscem na ziemi - w fabryce, która wytłaczała puszki. Tak naprawdę to nawet nie potrzebowali tam pracowników, ale nie dbałem o to. Rachunki były spłacone, a siedzenie i czekanie dopóki ktoś nie potrzebował pomocy przy naprawianiu maszyny nie było takie złe. Jakoś mi tego brakuje. Jednak zawsze działo się coś złego; w retrospekcji, czuję jakby to za mną podążało. Na przykład, ręka pewnego człowieka utknęła w maszynie do wytłaczania pod płachtą aluminium. Chrzęst był mdlący, brzmiał jak pies gryzący kość. Ten sam przenikliwy dźwięk.

    Każdej nocy wracałem z tej odrobinę krwawej nudy do mojego mieszkania, z powrotem do mojego ukochanego komputera. Cykl był zawsze ten sam. Praca, komputer, odgłos drapania. Nigdy tak naprawdę nie pomyślałem by kogoś o to spytać, zwykle zapominałem o tym do rana.

    Ale pewnego dnia nie zapomniałem. Siedziałem na moim składanym krześle w pracy, otoczony przez surowe, wyblakłe, szare, betonowe ściany, w moim ręku długo ignorowany papieros stający się stopniowo dygoczącą wieżyczką popiołów, próbowałem wymyślić sposób by odkryć czym była ta rzecz. Dlaczego nie mógłbym po prostu za tym pójść? Zebrać się w sobie i znaleźć nieustające źródło mojego strachu. Poczułem zimno na samą myśl, ale wiedziałem, że muszę to zrobić.

    Więc tej nocy, wyłączyłem komputer jak zwykle, ale potem zrobiłem jeszcze jeden krok. Wziąłem latarkę. To miało być szybsze niż bieg przez długość pokoju do włącznika światła. "To nawet mogą być myszy", pomyślałem kiedy wślizgiwałem się do łóżka mając na sobie ubiór bohatera dowolnego mężczyzny; parę bokserek i skarpetki. Przynajmniej jeśli wybiegłbym z płaczem z budynku kilkoro ludzi miałoby się z czego pośmiać.

    Zegar powoli zaczął zmierzać w stronę trzeciej. Moje serce zaczęło walić nerwowo. Trzymałem wyłączoną latarkę przyciśniętą do mojej nagiej klatki piersiowej jakby to był miecz. Łańcuszek na mojej szyi był dziwnie zimny, mimo tego, że miałem na sobie przynajmniej trzy koce. Och, radości wyjątkowo mroźnej zimy. Kiedy zamykałem już oczy usłyszałem drapanie. Powoli stało się głośniejsze. Moja dłoń zaczęła się trząść, ale nadal nie otwierałem oczu. Dlaczego nie zapalałem światła? Dlaczego nie patrzyłem? Ponieważ pojawił się nowy dźwięk. Dzwonienie metalu o metal, dziwne dygotanie, jakby marakasy pełne metalu zamiast fasolek czy paciorków.

    Głośny huk o moje drzwi sprawił, że wyskoczyłem z łóżka. Włączając latarkę udało mi się dobiec do włącznika światła i również go włączyć. Lodowato zimną, dygoczącą dłonią, otworzyłem drzwi.

    To, co zobaczyłem nigdy nie opuści mojego umysłu. Tam było źródło mojego strachu, to coś, co w jakiś sposób nawiedziło mój dom. Dziwnie małe, gnomowate stworzenie, jak głodujące dziecko ze skórą zbyt bladą. Jak zwłoki wrzucone do wody, bo skóra była lekko fioletowa. Każda żyła była widoczna. Och, jak bardzo mdliło mnie na ten widok. Ale było gorzej. Strategicznie umiejscowione w ciele tej rozkładającej się kreatury były długie, metalowe gwoździe. Przez czubki palców u rąk i nóg, wystające z karku i ramion, poprzez klatkę piersiową i prosto z oczu. Były wszędzie. Jak głośno krzyczałem - nie wiedziałem. Czy ktokolwiek usłyszałby przez mgłę otaczającą mój dom? Czy ja bym usłyszał? Nie mogłem przestać się wpatrywać. Wysuszona, pękająca krew na rozkładającym się ciele przywiodła mój ostatni posiłek w górę gardła i wartka, gorąca rzeka wymiocin wylała się z moich ust na ziemię.

    Cofałem się, podczas gdy stworzenie postąpiło krok naprzód. Jego zwisające w strąkach włosy były przerzedzonymi kępkami, a gdy podchodziło bliżej, jego stopy ciągnęły się po podłodze, a gwoździe w nich wytwarzały... drapiący dźwięk. Dlaczego musiałem utrzymać mój pokój w stanie ciągłego chaosu - nie wiem, ale bałagan był zdumiewający. Oczywiście, upadłem. Pełznąc do tyłu, patrzyłem w przerażeniu na tą martwą rzecz.

    Nie poruszało się we właściwy sposób, zauważyłem. Nie szło tak po prostu. Jego ruchy były przerywane i nieskoordynowane, a jedna stopa ciągnęła się z tyłu, podczas gdy druga zbliżała się w moją stronę. W jego ręku był ciężki, zardzewiały młotek, ociekający czymś, co do czego mogłem tylko mieć nadzieję, że była to woda. Miało odrobinę rdzawy kolor. Nie mogłem znieść widzenia tego, ale w drugiej ręce była plastikowa torba na zakupy zwisająca i wybrzuszona od ciężaru swojej zawartości, jakby ktoś zawinął jeżozwierza w pieluchę. Poczułem ścianę za moimi plecami. Stworzenie przesuwało się w przód; byłem sparaliżowany ze strachu na jego widok. Było tak groteskowe. Zatrzymało się przede mną. Zauważyłem miejsca przekłucia jego malutkich łydek tam, gdzie były gwoździe, i poczułem dziwny przypływ współczucia.

    Torba w jego ręku pękła odrobinę, a widok tego, co było w środku sprawił, że wydałem z siebie słyszalny, oraz najpewniej cuchnący żółcią jęk. Gwóźdź przebił się przez torbę. Zawyłem głośno kiedy to coś wskoczyło na mnie, kiedy poczułem pierwszy gwóźdź wbijany w moje oko, było znacznie gorzej. Przez krew przesłaniającą mój wzrok widziałem jego malutkie usta rozciągające się w szerokim, zębatym uśmiechu, a gwoździe w jego malutkich wargach rozszczepiły je, przez co przegniła, czarna krew trysnęła na mnie. Jęknąłem znów z bólu, kiedy kolejny gwóźdź wszedł w moje drugie oko. Ślepo wyrywałem się, ale bezskutecznie. Być może to się wkrótce skończy. Być może śmierć byłaby lepsza niż bycie zamęczanym przez to zgniłe coś. Ale i tak, gwoździe wbijały się. Nadal głośno krzyczałem, zwłaszcza gdy byłem ciągnięty. Nie widziałem gdzie, ale cholera, to bolało.

    Nie ma go już, tego poprzebijanego dziecka. Nie wiem gdzie poszło, ale wiem, że gdzieś wyjdzie o trzeciej w nocy. I ja też.

    Myślę, że powinieneś sprawdzić swój zegar, bo wygląda na to, że ta torba w moim ręku zaraz pęknie.

    Tak miło Cię widzieć.




    W trakcie wysyłania wiadomości pojawiły się następujące błędy
    Tekst, który wpisałeś jest za długi! (70378 znaków). Skróć go do 50000 znaków.

    aff, musialem usunac kilka dobrych past.
    Ostatnio zmieniony przez Ishy : 27-08-2012, 22:18
    Cytuj WlochatyOdkurzacz napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    zrobiłem to dlatego bo już mnie kiedys w chuja z tym zrobiliście... konkretnie chodzi o Grubsona - gość jest z mojego miasta i tak się składa że niedawno w towarzystwie wyszedłem na idiotę ..PRZEZ WAS !!! :(

  2. #1382
    Avatar Rocket Man
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Zach-Pom
    Posty
    423
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Bardzo dobre pasty, jak mozesz to wrzucaj wiecej, szczegolnie tych krotkich bo takie najlepsze.
    Jak mozesz to podeslij mi na pw skad je biezesz :P

  3. #1383

    Data rejestracji
    2012
    Posty
    16
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Mi tam osobiście podobają się każde pasty, które są tajemnicze, nieprzesadzone i które mogą się wydarzyć naprawdę (coś jak pasta de_^.zrths albo Kłamca). I dobrze by było gdyby było creepy zdjęcie [img][/img] a nie bo to psuje zabawę, a człowiek ma się bać. Tyle. Obojętnie czy długie czy krótkie, ma trzymać w napięciu.

    Osobiście jedynym zdjęciem jakiego nie otworzyłem w tym temacie było fota ostatniego ujęcia w programie a la "pogromcy duchów" (że ekipa przyszła kręcić i facet od efektów specjalnych miał stukać w podłoge, z czego ekipa kręcąca na dole miała uznać to za duchy, pobiegli na góre, ale to nie facet od ES robił ten hałas i jedynie się jakiś facet uratował odjeżdżając furą spod domu i takie tam, jeśli ktoś może to bardzo prosiłbym o wklejenie tej pasty jeszcze raz, bo aktualnie mam lenia i nie chce mi sie szukać)

    Tak więc Enigmato, pisz, postaraj się żeby było creepy ;p
    Ostatnio zmieniony przez CraP : 27-08-2012, 14:50

  4. Reklama
  5. #1384

    Data rejestracji
    2006
    Posty
    264
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    Ishy ratuje temat ;D bardzo dobre pasty, "Czarne wiadomości" - klimat trzyma lekko brązowy kolor forum ;P

  6. #1385
    Avatar camile
    Data rejestracji
    2012
    Posty
    243
    Siła reputacji
    14

    Domyślny

    ej czekajcie do wieczora z nimi, bo tak to muszę potem szukać na poprzednich stronach past, których jeszcze nie czytałem. W dzień tylko wertuję po tytułach :D

  7. #1386
    Avatar Ishy
    Data rejestracji
    2010
    Posty
    488
    Siła reputacji
    16

    Domyślny

    Cytuj kamil suruwa napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Ishy ratuje temat ;D bardzo dobre pasty, "Czarne wiadomości" - klimat trzyma lekko brązowy kolor forum ;P
    W orginalnej pascie te listy byly czarne ale z racji tego ze nasze forum ma brazowe tlo musialem troszeczke zmienic.


    Cytuj CraP napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Mi tam osobiście podobają się każde pasty, które są tajemnicze, nieprzesadzone i które mogą się wydarzyć naprawdę (coś jak pasta de_^.zrths albo Kłamca). I dobrze by było gdyby było creepy zdjęcie [img][/img] a nie bo to psuje zabawę, a człowiek ma się bać. Tyle. Obojętnie czy długie czy krótkie, ma trzymać w napięciu.

    Osobiście jedynym zdjęciem jakiego nie otworzyłem w tym temacie było fota ostatniego ujęcia w programie a la "pogromcy duchów" (że ekipa przyszła kręcić i facet od efektów specjalnych miał stukać w podłoge, z czego ekipa kręcąca na dole miała uznać to za duchy, pobiegli na góre, ale to nie facet od ES robił ten hałas i jedynie się jakiś facet uratował odjeżdżając furą spod domu i takie tam, jeśli ktoś może to bardzo prosiłbym o wklejenie tej pasty jeszcze raz, bo aktualnie mam lenia i nie chce mi sie szukać)

    Tak więc Enigmato, pisz, postaraj się żeby było creepy ;p
    Ta pasta to jest streszczenie pewnego filmu, zaraz go znajde.
    Ostatnio zmieniony przez Ishy : 27-08-2012, 15:22
    Cytuj WlochatyOdkurzacz napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    zrobiłem to dlatego bo już mnie kiedys w chuja z tym zrobiliście... konkretnie chodzi o Grubsona - gość jest z mojego miasta i tak się składa że niedawno w towarzystwie wyszedłem na idiotę ..PRZEZ WAS !!! :(

  8. Reklama
  9. #1387
    Avatar Lonek
    Data rejestracji
    2007
    Posty
    632
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Cytuj zakius napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    akurat takie normal mnie nie ruszają, paranormal/cryptide/alien(zwłaszcza te 2 ostatnie) potrafią mi narobić burdelu w głowie w środku dnia
    Zarzuć jakąś bo jestem ciekaw :D

    Cytuj Ishy napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Ishy dobre pasty. Jaka byłaby wasza reakcja jak byście wy byli za kierownicą tego auta ? Ja to mam dylemat czy bym spękał i rura (look w wsteczne a tutaj goni mnie xD) czy bym się zatrzymał i sprawdził cóż to za mądre zwierzątko z drogi zeszło...
    Ten obrazek to z jakiegoś filmu ? :d
    Ostatnio zmieniony przez Lonek : 27-08-2012, 20:51

  10. #1388

    Data rejestracji
    2010
    Położenie
    Elbląg
    Wiek
    31
    Posty
    154
    Siła reputacji
    16

    Domyślny

    Szpital Psychiatryczny White Latern. Virginia.

    Sprawa Alissy Ferenger. 21.03.2007 r.

    Lekarz Psychiatra dr. Carl Brenth

    W dniu 21 marca 2007 roku obserwacje obłąkanej nie rzucają kompletnego światła na sprawe. Po konsultacji z pacjentką udało Mi się ustalić tylko miejsce pobytu postaci którą opisuje ofiara.

    23.03.2007

    Po zapoznaniu się z terenem opisywanym przez obłąkaną udałem się z grupą naukowców w wyznaczone miejsce. Budynek który rzekomo wbudowany był w skały okazał się zwykłą kopalnią. Po oględzinach budowli nie znaleźliśmy niczego co mogłoby przekonać nas do zejścia na niższe poziomy kopalni.

    26.03.2007

    Po rozmowie z pacjentką po trzech dniach postanowiliśmy wznowić poszukiwania. Do zejścia na niższe poziomy potrzebujemu sprzętu i doświadczonych ludzi. Las wokół pustkowia uniemożliwia Nam jakikolwiek kontakt z miejscowymi. Jutro wyruszamy.

    27.03.2007

    Stoimy przed wejściem do kopalni. Jeden z naukowców postanowił zabrać kamere. Ekipa dokładnie przegląda stabilność konstrukcji aby w razie trzęsienia bądź jakichkolwiek wypadków kopuła nie zawaliła się uniemożliwiając nam ucieczkę. Postaram się teraz pisać notatki w godzinnych odstępach.

    27.03.2007 godz. 13:42

    Jesteśmy już około 80 stóp pod ziemią. Za kilka chwil powinniśmy stanąć na nogach. Stoimy teraz na kamiennej sciance. Urządzenia elektroniczne szwankują. Miejmy nadzieje że niedługo złapiemy zasięg.

    27.03.2007 godz. 14:51

    Jeden z naukowców miewa myśli samobójcze. Widze to. Potrafie rozpoznać samobójce. Czuję że jesteśmy blisko.
    Im niżej schodzimy tym mocniejszy odór czuć. To jego zapach. Wiem że to jego zapach.

    27.03.2007 godz. 16:11

    Długo nie pisałem notatek. Czuje ciągle że coś mnie obserwuje. Coś nas obserwuje. Dwoje już chce zawrócić. Jeszcze jednemu odwali i nie spotkamy juz tej postaci. Muszę tam dotrzeć. Muszę z nim porozmawiać.

    27.03.2007 godz ..

    Nie wiemy która godzina. Wszystko wysiadło. Jeden zginąl ale to jego wina. Wszyscy dziwnie się zachowują. Złapaliśmy trop.

    27.03.2007 godz. ..

    Widziałem ją! Widziałem Alisse! Spoglądała na mnie. Chciała porozmawiać ale nic nie mówiła. Nie wiem co robić. Chwilami czuje się słaby. Ale teraz nie dzieli Nas od niego dużo. Ruszamy naprzód.

    28.03.2007 godz. ..

    Już minął dzień. Czuje to. Znów widziałem Alisse. Tym razem w towarzystwie czegoś czego nie spodziewałem się zobaczyć w tych kopalniach. Smród zaczyna nas powoli drażnić. Kolejny naukowiec nie żyje. Myśle że powinienem coś z tym zrobić. To coś potrzebuje ofiary. Dam mu ofiarę. Zostało nas trzech. Schodzimy coraz głębiej.

    28.03.2007 godz. ..

    To coś mnie nawołuje. Słyszę go. Oni go nie słyszą. Musze coś zrobić. To coś wymaga tego ode mnie. Już wiem co zrobie. Wziąłem ze sobą rewolwer.

    28.03.2007 godz. ..

    Zepchnąłem go z klifu. Szybko leciał jak na tak szczupłą posturę. Czuję że wykonałem zadanie. On każe Mi wracać. Zostało nas dwóch. Musimy wracać.

    29.03.2007

    Jesteśmy przy wyjściu. Około stu stóp dzieli nas od wydostania się z legowiska. Ruszamy w górę. Mam nadzieję że mój towarzysz wie co robi.


    29.03.2007 godz. ..

    Jesteśmy w połowie drogi. Znowu go słysze. Tym razem wyraźnie. Jego wołanie każe Mi zrobić to dla Alissy. Zrobie to dla Alissy. Zostały Mi dwie kule.

    30.03.2007 godz 05:12

    Wydostaliśmy się. Czysty strzał w potylicę powalił mojego wroga. On byl wrogiem. Od samego poczatku. Wracam do Alissy. Musze z nia porozmawiac.

    01.04.2007

    Alissa nie żyje. Wygryzła sobie żyły. Co mam robić. Musze cos zrobic. Musze porozmawiac z Alissa.

    02.04.2007 godz. 02:11

    Przebudzilem sie. Przyszedl do mnie. Czulem ze przyjdzie. Jestem taki podekscytowany. Powiedzial Mi co zrobic zeby skontaktować sie z Alissa. Została Mi jedna kula. Do zobaczenia.



    Policja znalazla dziennik obok ciala Carla Brentha. Samobojca wykonal jeden strzal bronia palna w okolice skroni. Po przeczytaniu dziennika policja zlecila sekcje zwlok Carla. Badania wykazaly ze mezczyzna przez kilka dni odzywial sie ludzkim miesem.


    Pierwszy raz pisalem cos takiego. Za bledy przepraszam. Powodem bylo pisanie pasty na smartfonie ;-)
    Ostatnio zmieniony przez Enigmato : 27-08-2012, 22:04
    Serenity Status...

  11. #1389

    Data rejestracji
    2009
    Posty
    764
    Siła reputacji
    16

    Domyślny

    Od siebie dodam to że aby dobrze wkręcić się w pasty dobrze jest obejrzeć sobie wcześniej parę odcinków supernatural ;d

  12. Reklama
  13. #1390
    Avatar zakius
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    The Internets
    Wiek
    34
    Posty
    11,076
    Siła reputacji
    25

    Domyślny

    Cytuj Lonek napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Zarzuć jakąś bo jestem ciekaw :D
    nawet niekoniecznie pasty, zwyczajnie czytam o kryptydach i mam jazdy :D
    ale coś było tu chyba kiedyś?
    jakbym znalazł gdzieś coś ciekawego to dam
    Problem z komputerem? Instrukcja diagnostyczna
    Cytuj Vegeta napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Baby maja wymagania jak windows vista, takze nigdy nie wiesz.
    Cytuj Dzzej napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Moje posty to esencja głupoty.
    "Don't worry, I'm just a pervert"

  14. #1391
    Avatar Adziorroo
    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    Łódź
    Wiek
    30
    Posty
    3,264
    Siła reputacji
    21

    Domyślny

    Cytuj CraP napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Mi tam osobiście podobają się każde pasty, które są tajemnicze, nieprzesadzone i które mogą się wydarzyć naprawdę (coś jak pasta de_^.zrths albo Kłamca). I dobrze by było gdyby było creepy zdjęcie [img][/img] a nie bo to psuje zabawę, a człowiek ma się bać. Tyle. Obojętnie czy długie czy krótkie, ma trzymać w napięciu.

    Osobiście jedynym zdjęciem jakiego nie otworzyłem w tym temacie było fota ostatniego ujęcia w programie a la "pogromcy duchów" (że ekipa przyszła kręcić i facet od efektów specjalnych miał stukać w podłoge, z czego ekipa kręcąca na dole miała uznać to za duchy, pobiegli na góre, ale to nie facet od ES robił ten hałas i jedynie się jakiś facet uratował odjeżdżając furą spod domu i takie tam, jeśli ktoś może to bardzo prosiłbym o wklejenie tej pasty jeszcze raz, bo aktualnie mam lenia i nie chce mi sie szukać)

    Tak więc Enigmato, pisz, postaraj się żeby było creepy ;p
    http://torg.pl/showthread.php?365834...=1#post6161630

  15. #1392
    Avatar Ishy
    Data rejestracji
    2010
    Posty
    488
    Siła reputacji
    16

    Domyślny

    Cry Baby Lane



    W 1999r. miałem 22 lata i właśnie ukończyłem Uniwersytet Emerson w centrum Bostonu, specjalizując się w scenopisarstwie, a szczególnie w kreskówkach i programach dla dzieci. Byłem dosyć mocno zadłużony, więc gdy Studio Nickelodeon zaproponowało mi pozycję stażysty w Kalifornii, bez zastanowienia przyjąłem posag. To była szansa na wyrwanie się z roboty bez jakichkolwiek perspektyw przewodnika tras Benjamina Franklina.

    Wielu z was wciąż pyta, czy może gdzieś zobaczyć Cry Baby Lane, ale jeśli chcecie obejrzeć oryginalną wersję tego filmu, to nigdy wam się to nie uda, nawet jeśli jakimś cudem Nickelodeon wyrazi na to zgodę. Z pewnością nie zobaczycie tego, co zostało pokazane wtedy w telewizji, i jestem kurewsko pewien, że nie zobaczycie oryginału Lauera.

    Wątpię by Nickelodeon wciąż POSIADAŁ oryginalną taśmę z filmem, a nawet jeśli, to tylko kopie zapasowe; jeśli kopie istnieją, pewnie są zamknięte w jakimś sejfie razem ze wszystkimi skasowanymi odcinkami "Ren i Stimpy" i "Spongeboba Kanciastoportego", o których nikt nigdy nie wspominał.
    Dam sobie rękę uciąć, że reżyser, Peter Lauer, jest w posiadaniu oryginalnej kopii, którą prawdopodobnie trzyma obok swojej kolekcji filmów snuff. Chory popierdol.

    W każdym razie, zatrudniono mnie w 1999r. i natychmiast dostałem stołek w zespole produkcji kreatywnej filmu Cry Baby Lane.
    Film miał zostać wyświetlony za nieco ponad rok. Mówiąc ogółem nikt nie wkładał w to jakiegoś szczególnego wysiłku. Było zalewie czworo ludzi w zespole i byłem jedynym, który tak długo grzał swoje miejsce; Lauer zastępował ich, kiedy tylko miał taki kaprys. Mówił, że to po to, by nie brakło pomysłów. Podejrzewałem, że coś ukrywał...
    i miałem rację.

    Mieliśmy nieco ponad rok by nakręcić film specjalnie na potrzeby TV - nie tylko napisać scenariusz i obsadzić role, ale nakręcić i zmontować.

    Ale Lauerowi wcale się nie śpieszyło, po trzech pierwszych tygodniach pomysłów starczyło zaledwie na kwadrans filmu, który miał trwać 85 min.
    Lauer już w tym czasie okazał się dziwakiem. Był wysoki i chudy, zachowywał się niezdarnie - jąkał się i czasami, kiedy ktoś wpatrywał się w świstek papieru podczas tych niekończących się "burz mózgów", można było przyłapać go, gdy wgapiał się w kogoś uśmiechając się.

    Natychmiast odwracał wzrok gdy na niego spojrzysz, i to chyba było w tym wszystkim najbardziej przerażające; wyglądał tak, jakby ciągle coś ukrywał.
    Burze mózgów, z początku przynajmniej, były w porządku. Mieliśmy już ogólny zarys fabuły: dwóch braci uwalnia demona, potem wpadają w tarapaty próbując przywrócić wszystko do normy. Może to i nie fabuła za którą dostaje się nagrodę Emmy, ale wiecie, to był dosyć dobry początek.
    Sądziłem, że film będzie mieszanką śmiechu i dreszczyku, coś ala "Chojrak - Tchórzliwy Pies". Jednakże, już na samym początku Lauer wyraźnie dał nam do zrozumienia, że chce by ten film był tak straszny, jak to tylko możliwe. Nie interesował go tani dreszczowiec z happy endem. Chciał osiągnąć poziom, o którym "Czy boisz się ciemności?" mogło tylko pomarzyć... i chyba mu się to udało.

    Był już 3 tydzień produkcji, kiedy coś zauważyłem: Lauer miał absolutną siłę przekonywania, w zespole był ponad innych. Nikt mu się nie sprzeciwiał i już w trzecim tygodniu zaczął sugerować jakieś makabryczne rzeczy. Pamiętam, że chciał, by młodszy brat zginął w połowie filmu, uderzony przez wywrotkę. Natychmiast odrzuciłem tę propozycję. Byłem jedynym, który miał własne zdanie i tak pozostało dopóki nie odszedłem ze studia i nigdy tam nie wróciłem.

    Wpierw, kanibalizm i inne popieprzone gówno traktowano jako żarty i niesmaczne komentarze, ale z czasem stawało się to coraz bardziej nachalne. Kiedy dzieliłem się z nim jakimś pomysłem (z którego w końcu zazwyczaj korzystał) w stylu: "Co ty na to, by film zaczynał się od schorzałego grabarza opowiadającego dzieciakom historyjki?", na co on: "Taa... a potem by ich posiekał na kawałeczki i wepchnął w pysk swojego psa!" Takie żarty były codziennością we wczesnej fazie produkcji. Potem zaczął podchodzić do tego poważniej.

    Wstawał tak, jakby był jakimś Jezusem czy coś, odchrząkał głośno i wygłaszał swój pomysł. I byłem jedynym, który je odrzucał. Każdego-kurewskiego-razu.

    Pewnego dnia, pod koniec jednej z naszych burz mózgów, Lauer odchrząknął i wstał. Zapadła cisza, i tak jak zazwyczaj wszyscy byli w niego wpatrzeni. Wstał i zaczął mówić:

    "Panowie i panie, mam pewien pomysł."

    Dobrze pamiętam, co wtedy zrobił - na chwilę przerwał, spojrzał wprost na mnie i kontynuował:

    "Historia będzie obracać się wokół legendy o parze bliźniaków syjamskich. Słyszeliście kiedyś o Grupie Donner*?

    Wszyscy, poza mną, przytaknęli. Nie podobało mi się dokąd zmierza ta rozmowa.

    "Zjedzą się kiedy będzie zimno. Zjedzą się nawzajem."

    Znów wszyscy przytaknęli. Zamknąłem oczy.

    "Co zrobiliby bliźniacy syjamscy, gdyby nie mieli co wrzucić na ząb? Czy pierwszy czekałby na śmierć drugiego, a następnie zjadł jego wnętrzności?
    Czy może próbowaliby wydrapać sobie oczy, póki jeden z nich nie padnie i nie zostanie zjedzony przez braciszka, który wstrzeli się w mięso niczym sęp w skórę martwego jelonka? Sam nie wiem. To bardzo interesujące."

    Już sam nie wiedziałem, co do kurwy nędzy słyszą moje uszy. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się; nikt nawet kurwa nie drgnął. Oczy wszystkich, z wyjątkiem moich, skierowane były na Lauera, a kiedy i ja na niego spojrzałem, on wciąż się na mnie gapił.

    "Dzieciaki lubią przemoc, rozkoszują się nią. Dzieci lubią być straszone.
    A więc je postraszymy, racja, Jonny?" Wygiął się nad stołem, zbliżając się w kierunku mojej twarzy, był cholernie blisko. Jego oddech śmierdział jak zbutwiałe gówno. Nie byłem mu dłużny, i popatrzyłem prosto w jego oczy.

    "Szczerze mówiąc, to myślę, że jesteś ostro popierdolony."

    Uśmiechnął się, a potem cofnął.

    "No cóż, jestem zdrowo pieprznięty, ale MUSISZ być stuknięty, żeby przeżyć w tym zbójeckim świecie!" Szczerzył się coraz bardziej.

    "Dosłownie. Teraz pokażę kilka obrazków, które pobudzą nieco twoją wyobraźnię."

    Wstał i zamknął drzwi od środka.

    Zerwałem się z krzesła i zapytałem: "Co ty do jasnej cholery wyprawiasz?!"

    "Nie popełniajmy żadnych... błędów w osądach, Jonathanie. Usiądź."

    "Nie-"

    "Siadaj-"

    Z jakiegoś powodu usiadłem; Lauer wyciągnął jeden z tych gównianych rzutników. Włączył urządzenie i zaczął wykrzykiwać niespotykanie wysokim i pół-szaleńczym głosem:

    "To nasza kurewska MUZA, MUSIMY KONTYNUOWAĆ TĄ PIEPRZONĄ PRO-KURWA-DUKCJĘ! TO COŚ, CO POWINNO ZOBACZYĆ KAŻDE DZIECKO!"

    Wytrzeszczył oczy.

    Położył na szklanej powierzchni rzutnika jakiś obrazek.

    Panowała cisza.

    Zdjęcie było czarno-białe i ziarniste. Z wielkim trudem rozpoznałem na nim chłopaka leżącego na kostce brukowej, z odciętymi rękami. Jego malutkie wnętrzności były pokryte czarnokrwistymi kropkami. Jedyne, co było wyraźne, to jego twarz. Krew leciała mu z ust.

    Lauer niemal zrzucił kartkę z rzutnika, gwałtownie kładąc kolejny obrazek.

    Było to zbliżenie twarzy chłopaka. Tym razem w kolorze. Krew sączyła się z jego otwartych ust na brukowaną posadzkę, oczy miał zamknięte, a pod brwiami i rzęsami zbierała się brudna krew.

    Wtedy, jego oczy nagle się otworzyły i wrzasnąłem. Nikt w całym jebanym pokoju tego nie zrobił, więc krzyk rozszedł się echem przenikając powietrze w pokoju.

    Źrenice były całkiem czarne. Reszta oka była normalna.

    Im dłużej się wpatrywałem, tym oczy otwierały się szerzej, szerzej i szerzej, wyglądało to tak, jakby skóra przy jego oczodołach i brwiach miała się za chwilę rozerwać.

    Potem zaczęły krwawić. Krew z początku tylko kapała, i przysięgam Bogu, że ją słyszałem. Więcej. Teraz bardziej przypominało to strumyk. Więcej. Więcej, aż bruk na podłodze zaczął przypominać krwiste jezioro. Słyszałem to, tak jakbym wybrał się na spacer i natrafił na strumyk, a teraz mogłem nawet poczuć dzieciaka. Kurewsko mocno czułem, jak gnił.

    Zgiąłem się pod stołem i zwymiotowałem. Kiedy się podniosłem, zdjęć już nie było. Każdy w pokoju miał kamienną twarz, bez jakichkolwiek emocji. Lauer włączył światła.

    "Możesz już iść", powiedział otwierając drzwi.

    Przeszedłem przez te jebane drzwi i nigdy tam nie wróciłem.

    Te wydarzenie miało miejsce niedaleko końca etapu burzy mózgów, i kiedy odszedłem, role były już obsadzone, a scenariusz niemal całkiem gotowy.
    Mieli duże opóźnienia; myślę, że to był plan Lauera, by nie było czasu na przyzwoity montaż. Nie odważyłem się obejrzeć tego dzieła, kiedy leciało w TV, ale słyszałem od przyjaciela, który pracował w wydziale montażu, że musieli wyciąć dobre 15-20 minut "wstrząsającego" materiału filmowego, zanim w ogóle dopuszczono go do wydania i to JEDYNIE dopuszczono. Nie starczyło czasu na sprawdzenie materiału klatka po klatce.

    Jego życzenie się spełniło, chyba, że udało im się wyciąć każdą scenę w której można było znaleźć te okropne zdjęcia. Każde dziecko oglądające Cry Baby Lane nieświadomie ma w pamięci te obrazki, i to z ich powodu płaczę, naprawdę szlocham bo jest mi ich strasznie żal; przejebali mnie, moją psychikę i życie, a teraz piszę do ciebie, ze świadomością, że to ostatnia rzecz jaką kiedykolwiek wystukam zanim podetnę sobie gardło, obryzgując cały ten kurewski monitor.


    Jednak jest jeszcze jedna rzecz, o której powinienem wspomnieć.

    Nieco wcześniej Lauer wpadł na pomysł dwóch braci łapiących wiewiórkę, którą następnie wsadzają do słoika i powoli topią. Potem wypełniają słój piaskiem i wyrzucają na dno stawu. Wkrótce po tym, jak to zasugerował, Sandy z "Spongebob'a Kanciastoportego" pojawiła się w odcinku "Herbatka pod Kopułą".

    Lauer chciał również, by w jednej ze scen w filmie, człowiek z "nosem-jak-kałamarnica" zdjął spodnie na oczach dwóch chłopaków i zgwałcił ich poza kamerą, co miało być wyraźnie zasugerowane.
    Skalmar Obłynos wkrótce pojawił się jako jedna z głównych postaci w "Spongebob'ie Kanciastoportym".

    Sugerował również, by dwóch przyrodnich braci zostało zmuszonych do życia w tym samym domu po tym, jak matka jednego z nich została odnaleziona martwa w wykopanym grobie z ciałem nadjedzonym przez jej własnego męża, lokalnego meteorologa. Serial z niejasnymi przesłankami, Drake i Josh zadebiutował w 2004r., a ojczym jednego z tytułowych bohaterów był właśnie meteorologiem.

    Kolejnym pomysłem Lauera było to, by młodszy braciszek posiadał budę dla psa, w której trzymał płody różnych zwierząt zanurzone w kwasie, którego regularnie używał do podtruwania własnej matki, by ta uprawiała seks z jego obelżywym ojczymem. Wkrótce po tym swój debiut świętowała kreskówka Słowami Ginger.

    Człowiek, który porywa jedynaki przy użyciu odkurzacza, a następnie wysyła do Hadesu? Danny Phantom.

    Szalejący robot, który zabija jednego z dwóch braci i nosząc jego skórę udaje go w szkole? Z życia nastoletniego robota.

    Mógłbym tak wymieniać bez końca. Nickelodeon dobrze o tym wie i nie przestają ciągnąć spuścizny Lauera, niekiedy robią to subtelnie, a czasem bardzo otwarcie.
    I nie ma niczego, co ty czy ja moglibyśmy z tym zrobić.

    Sen


    Jest taki moment wieczorem, kiedy próbujesz usnąć, że odczuwasz przemożną chęć otwarcia oczu.
    Zrób to powoli. Daj im trochę czasu na ukrycie się.


    Brat



    Pamiętam swojego młodszego brata. Urodził się, kiedy ja miałem 5 lat. Był naprawdę niezwykłym dzieckiem, prawie nie płakał, ciągle był uśmiechnięty i zaciekawiony światem. Całą rodzina rozpływała się and nim. Pamiętam swojego brata. Smakował doskonale.


    "The Midnight Game"



    "The Midnight Game" (Gra o Północy) jest starym rytuałem wywodzącym się z czasów pogańskich, stosowany głównie jako kara za kwestionowanie przepisów religii. Choć była używana w głównej mierze jako swoistego rodzaju odstraszacz, aby nie łamać prawa narzuconego przez bogów, istnieje bardzo duże ryzyko zgonu lub doznania trwałego uszczerbku na zdrowiu psychicznym podczas trwania rytuału. Dlatego też, zaleca się aby NIE próbować doświadczać tego na własnej skórze. Jednak dla tych, którzy szukają przypływu adrenaliny lub są zainteresowani obrzędami okultystycznymi przedstawiam proste instrukcje, które pozwolą wam na mały dreszczyk emocji.

    Pamiętajcie, że robicie wszystko na własną odpowiedzialność.

    INSTRUKCJA :

    PRZYGOTOWANIA : Cały rytuał należy rozpocząć dokładnie o północy, w przeciwnym wypadku nie zadziała. Materiały, które są nam potrzebne to : świeca, drewniane drzwi, co najmniej jedna kropla własnej krwi, kawałek papieru, zapałki lub zapalniczkę oraz sól. Jeżeli jest was więcej, każdy z was potrzebuje oddzielnych materiałów oraz musi każdy krok wykonywać oddzielnie.

    KROK PIERWSZY : Napisz swoje imię (pierwsze, drugie i jeżeli posiadasz także trzecie) i nazwisko na kawałku papieru i umieść na nim przynajmniej jedną kroplę SWOJEJ krwi. Następnie poczekaj aż krew wchłonie się w papier.

    KROK DRUGI : Wyłącz wszystkie światła w domu. Podejdź do drzwi (pamiętaj o tym, że muszą być drewianie) i umieść przed nimi kartkę ze swoimi danymi. Teraz weź do ręki świecę i zapal ją. Umieść palącą się swiecę na papierze.

    KROK TRZECI : Zapukaj do drzwi 22 razy (ostatni raz musi wypaść dokładnie o północy). Następnie otwórz je, zdmuchnij świeczkę i zamknij drzwi za sobą. Właśnie zaprosiłeś "Midnight Mana" (Północnego człowieka) do Twojego domu.

    KROK CZWARTY : Natychmiast ponowie zapal świeczkę.

    W tym miejscu zaczyna się gra. Musisz teraz poruszać się po swoim pokrytym w ciemnościach domu, z zapaloną świeca w ręku jako jedynym źródłem światła. Twoim celem jest uniknięcie "Midnight Mana" aż do godziny 03:33.

    Jeżeli płomień świecy zgaśnie, to znak, że "Midnight Man" jest w pobliżu. Na ponowne jej odpalenie masz dokładnie dziesięć sekund.

    Jeżeli Ci się to nie uda, Twoim jedynym ratunkiem jest usypanie dookoła siebie okręgu z soli.

    Jeżeli zaden z tych zabiegów się nie powiedzie, "Midnight Man" ześlę na Ciebie, Twe największe koszmary aż do godziny 03:33.

    Jeżeli jednak uda Ci się w ciągu 10 sekund ponownie odpalić świeczkę, możesz dalej kontynuować grę.

    Jeśli uda Ci się utworzyć krąg soli, należy pozostać w nim aż do 03:33.

    Jeżeli, uda Ci się kontynuować Twoją podróż po domu do godziny 03:33 (nie zostaniesz też uwięziony w krągu soli) to znak, że wygrałeś.

    Pobyt w jednym miejscu przez całą grę spowoduje jedynie to, że "Midnight Man" szybko Cię odnajdzie. ZALECA SIĘ aby przez cały czas być w ruchu.

    NIE włączaj żadnych świateł podczas gry.

    NIE używaj latarki.

    NIE kładź się spać.

    NIE używaj krwi innej osoby.

    NIE używaj zapaliczki jako zastępstwa dla świecy. Nie zadziała.

    I zdecydowanie NIE próbuj prowokować "Midnight Mana" w jakikolwiek sposób.

    To wszystko. Miłej zabawy.



    Bonus+







    Pamiętniczek


    Dzień 1

    To jest Lisa. Jest moją przyjaciółką. Moja mama i mój tata nie mogą jej zobaczyć, więc mówią, że jest wymyśloną przyjaciółką. Lisa jest fajną przyjaciółką.

    Dzień 2

    Dzisiaj Lisa jest ze mną w szkole. Chciałam ją przedstawić, ale pani Monroe się zdenerwowała bo nie mogła zobaczyć Lisy. Lisa zrobiła się smutna, więc schowała się w gąbce do tablicy.

    Dzień 3

    Wczoraj miałam przyjęcie urodzinowe. Mama kupiła pizze, ale nikt nie przyszedł. Lisa powiedziała, że ludzie przyszli na ganek i sobie poszli. Zostawili jednak prezenty. Dostałam trzy Barbie, buty i pięć dolarów. Ja i Lisa bawiłyśmy się Barbie.

    Dzień 4

    Pani Monroe jest dzisiaj nieobecna. Jej zastępczyni nazywa się pani Digman. Jest ładna i miła i pozwala nam na przerwę śniadaniową po pisaniu pamiętników. Chciałabym, żeby pani Digman została naszą nauczycielką.

    Dzień 5

    Dzisiaj Jonathan Parker ukradł mój piórnik. Pani Digman nie mogła go znaleźć, więc kazała mu oddać mi jego ołówki. Lisa też przyszła do szkoły, lecz pani Digman nie mogła jej zobaczyć, ale wierzy, że Lisa istnieje naprawdę.

    Dzień 6

    Wczoraj ja i Lisa poszłyśmy na długi spacer i wróciłyśmy, kiedy wyszedł księżyc. Tatuś był bardzo zły i powiedział, że Lisa jest głupia i zmyślona. Lisa posmutniała i zniknęła. Dzisiaj nie przyszła do szkoły, ale pani Digman powiedziała, że pani Monroe nie wróci.

    Dzień 7

    Tatuś był wczoraj cały dzień w pracy. Nie wrócił nawet do domu, żeby zjeść obiad. Dzisiaj jest wciąż w pracy. Mama zapakowała mi dzisiaj pudding na lunch. Uwielbiam pudding.

    Dzień 8

    Tęsknię za Lisą. Tatuś jest naprawdę zajęty w pracy. Nie wrócił do domu na weekend. Mama jest na niego zła. Zamierzam napisać list do Lisy.

    Dzień 9

    Droga Liso,
    Tęsknię za Tobą. Proszę, wróć. Było mi przykro, gdy mój tata był taki niemiły. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką.

    Dzień 10

    Lisa wróciła wczoraj. Było jej przykro, że uciekła i powiedziałam jej, że mój tata nie wróci do domu. Lisa powiedziała, że pani Monroe i on śpią, tak jak jej tata. Mam nadzieję, że wkrótce się obudzą.
    Cytuj WlochatyOdkurzacz napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    zrobiłem to dlatego bo już mnie kiedys w chuja z tym zrobiliście... konkretnie chodzi o Grubsona - gość jest z mojego miasta i tak się składa że niedawno w towarzystwie wyszedłem na idiotę ..PRZEZ WAS !!! :(

  16. Reklama
  17. #1393
    Avatar LoRd)a(eRoN
    Data rejestracji
    2007
    Posty
    1,630
    Siła reputacji
    20

    Domyślny

    Wrzucalem bodajze 2 lata temu w wakacje, daje jeszcze raz, polecam :D
    Morrowind - zagadkowy mod
    Ostatnio była niezła burza naokoło jednego moda do gry Morrowind. Plik to był jvk1166z.esp.Nie był udostępniony na większych forach poświęconych Elder Scrolls, zwykle na mniejszych forach i grupach rpg... Wiem też, że został on rozesłany emailem do "wybrańców".

    Dlaczego wywołał burzę? Wyglądał na wirusa, gdy próbowałeś włączyć grę z aktywnym modem - gra się zawieszała na pierwszym slajdzie "loadingu" na pełną godzine, by zaraz potem powrócić na pulpit z raportem błędów itd. Wszystkie sejwy zostałyby uszkodzone, a mod nawet by nie mógł być otwarty w construction secie do morrowind. Na forach użytkownicy byli banowani za wysyłanie tego jednego moda...

    Parę lat temu, na maleńkim forum, gdzie to użytkownicy dzielili się modami ktoś wysłał ten mod na rapidshare (które niestety straciłem, wybaczcie) i usunął konto zaraz po wysłaniu. Powiedział też by odpalić go przez DOSbox. Spróbowałem - zadziałało! Serce mi mocno waliło. Nie można było iść do opcji, load game, save game(tylko quicksave i quickload działały) i to wszystko. Niektórzy mówili że używało to silnik z bety, ale grafika wyglądała raczej bez zmian.

    Teraz moje własne przeżycia związane z tym modem: Kiedy zacząłem nową grę i wyszedłem z biura rejestru na początku - pierwsza rzecz jaką zauważyłem to taka, że główna misja jest niewykonalna ze względu na martwe postacie kluczowe. Wszystkie oprócz Yagruma Bagarna, ostatniego z Dwemerów. Ich zwłoki nigdy nie znikały, więc można było je zobaczyć. W sumie grę się zaczynało w świecie, który i tak czeka zagłada.

    Druga rzecz, jaką zauważycie to to, że traci się życie. Mały kawalątek, ale cały czas to się dzieje, co jakiś czas. Im dłużej stoisz w jednym miejscu, to wydaje się, jakby częstotliwość tej rzeczy była większa. Był to jakiś zabójca, miał na sobie reteksturowaną wersję pancerza zabójcy z dodatku Tribunal. Była czarna. Dziwne - ponieważ jvk nie wymagał żadnego z dodatków. Nie chodził jak człowiek, chodził jak pająk, swoimi kończynami pląsał po podłożu. Jak doszliśmy do wniosku? Łaził naokoło naszego ciała, gdy życie nam zeszło do zera, zanim pojawiał się przycisk "restart". Trudno się w to grało w nocy, ponieważ czasem widać go było na ułamek sekundy przyczepionego do ściany, albo sufitu. Ciarki mnie zawsze przechodziły... To jeszcze widocznie nie wszystko, co ten mod ma do zaoferowania.

    Dziwną rzeczą też było to, że w nocy, każdy z NPC wychodził na chwilę na dwór. Jedyna rzecz jaką mówili to "Watch the sky." czyli "Obserwuj niebo" by zaraz po chwili wrócić do swoich normalnych czynności.

    Po jakimś czasie, jeden z graczy na forum odkrył nową postać - NPC. Tieras, tak się zwał. Mroczny elf w świątyni Ghostgate. Dwie dziwne rzeczy - Jego szata, pokryta jakby gwiazdami z nieba. Druga rzecz - jego każdy tekst był... dubbingowany! Niektórzy mówili, że ten głos jest troszkę inny niż pozostałe, ale bardzo podobny.

    Nie będę wchodził w szczegóły, ale zadanie jakie Ci daje jest do wykonania w miej zwanym Cytadelą. Jakiś zwykły quest typu "odkryj tajemnice starożytnych". Cytadela znajdowała się na maleńkiej wyspie, na zachód od morrowind. Użyłem zwoju lotu ikara na jednym z najdalej wysuniętych na zachód miejsc. Wylądowałem w wodzie tuż obok wyspy.


    Może i się zwało "cytadela" ale szło wprost pod ziemię. Ani to trudne, ani to duże. Idąc przez jaskinie trafi się do czegoś, co przypomina świątynie daedr. Potwory tam były dość trudne nawet dla postaci o poziomie 20, a jako że konsola nie działała to było dość trudno. Przypominam, że działały tylko komendy quick save i quick load.


    Jakiś czas później doszedłem do hali portretów, dość dziwnego miejsca. Tak samo jak ogień w starych grach 3D, to pomieszczenie miało obrazy, które zawsze były skierowane w moją stronę. Obrazy przedstawiały LOSOWE PLIKI GRAFICZNE Z MOJEGO KOMPUTERA. Ktoś na forum miał niezłą zabawę, ponieważ u niego większość obrazów przedstawiały... pornografię. Dalej już tylko były zamknięte drzwi, których nie byłem w stanie otworzyć.

    Każdy na forum miał ten sam problem, gdy zgłaszaliśmy się do Tierasa, każdy z nas zastał go mówiącego "Watch the sky" Co ciekawsze, KAŻDA POJEDYŃCZA OSOBA w grze mówiła to samo, nie mówili nawet swoich pozdrowień. Tylko "watch the sky" W końcu zauważyliśmy, że niebo nie było normalnym niebem z Tamriel. To niebo było odzwierciedleniem naszego, nocnego nieba. Ruszało się, co ciekawsze...


    No i osoba, która najdalej w tym modzie doszła dostała bana. Cały czas pisałem do niego, póki odpowiadał. Według niego, patrząc na wszystkie konstelacje, niebo było z ok. 2005 roku, w lutym o ile dobrze pamiętam. Jeśli się zginęło i poszło do cytadeli, wszystko zaczęłoby się od początku. Kiedy nastałby dzień w grze, postać by była sparaliżowana aż do nocy. A niebo by się zmieniało, jakby co dwa miesiące. Jedna godzina nasza, w przeliczeniu by była 24godzinami w grze.

    Był przekonany, że drzwi otworzą się gdy nastąpi jakieś dość ważne wydarzenie. Oczywiście, czekanie na to wydarzenie oznaczało trzymanie gry cały czas włączonej, a co za tym idzie... nie możnaby było zostawiać gry samej, ponieważ umarlibyśmy przez naszego przyjaciela, zabójcę. Kolega zaproponował, że będziemy stali przy grze na zmiany. Zostawił post na forum: "Załadowałem się w Seyda Neen, gdzie się wszystko zaczęło. Łaziłem, by nie umrzeć, ale co się stało ? 24 dokładnie po ostatnim spotkaniu z zabójcą, on się nauczył nowej sztuczki... NAUCZYŁ SIĘ KRZYCZEĆ!!! Czytałem sobie gazetę, gdy nagle... krzyknął, wydarł się przeraźliwym głosem. Myślałem że się zesram, to było jak z horroru. Patrzę do góry - stał i patrzał na mnie z dachu. Poruszyłem swoją postacią - zniknął. Szybko ruszyłem do cytadeli, do naszych ukochanych drzwi, były kurna zamknięte. A już miałem taką nadzieję...

    Trochę później, instynkt mi podpowiedział by poczekać 3 dni. (czyli 3 lata). PM, który nam mówił o odpaleniu moda w DOSboxie miał fałszywą datę wpisaną na 3 lata później niż dzisiaj. Dokładnie 3 lata....

    Po pierwszym krzyku, zabójca przestaje nas atakować z nikąd. A teraz, gdy znowu zacznie krzyczeć i nie ruszysz się przez parę sekund dopiero wtedy uderza... Ktokolwiek zrobił tego moda chciał chyba pomóc. Teraz mam na sobie moje słuchawki i śpię spokojnie, kiedy on krzyczy. Szybko się budzę i odruchowo poruszam myszką, by nie stać w miejscu."

    Ten post był napisany 2 dni wcześniej.


    "KURWAKURWAKURWAKURWA KUUUURWA. Wszystko zjebałem... Więc, czekałem 3 dni, nie? I zaraz jak ten ciul znowu zaczął krzyczeć, zaczął krzyczeć znowu. W mieście WSZYSCY stoją na zewnątrz i mówią to swoje "watch the sky" a ja nic nie widzę. Ale zaraz potem gra się zaczęła robić strasznie ciemna. Musiałem jasność powiększyć na moim monitorze, a i tak ledwo co widziałem. Widać ludzi biegających pomieście, takie małe smugi. Kiedy się do nich zbliżałem, Ci zaś ode mnie uciekali - no co jest? Poszedłem więc spać, światła zgaszone, było trochę strasznie. Nie chcę wstawać by zapalić światło, bo jeszcze bym coś przeoczył... Mimo tego, że gówno się stało przez kolejne pare godzin, kiedy próbowałem zasnąć. Zdecydowałem się, że pójdę do cytadeli. Ledwo co tam dopłynąłem w ciemności. TAM O DZIWO ŚWIATŁO BYŁO CAŁKIEM NORMALNE. A TE JEBANE DRZWI DALEJ BYŁY ZAMKNIĘTE. Wychodzę, i wszystko od nowa. Pierdolę to, idę spać."


    Po tym wszystkim, zdarzyły się dwie rzeczy: Jeden z użytkowników, ogłosił że zaczął widywać naszego kolegę zabójcę w ... normalnym morrowindzie, bez modów. Wszystko po tym, jak odwiedził to pomieszczenie z obrazami. Ponoć wystraszył go łażąc po suficie do tego stopnia, że wyłączył całą grę. (Można by było zainstalować morrowind w innym folderze, to powinno działać oddzielnie) A inni, którzzy doszli do pomieszczenia z obrazami zaś nie byli pewni, czy go widzieli. Po prostu dla nich zniknął. Było parę "chyba", ale w 10% pewności.

    Druga rzecz, jeden z użytkowników stał się bardzo agresywny dla forum. Przestał mówić w ogóle o JVK. Został wyrzucony. Nie słyszałem od niego nic przez parę tygodni. Wysłałem mu email, dostałem odpowiedź:

    Wiem , nie powinienem, ale na informatyce miałem trochę czasu i włączyłem JVK. Był w grze jakoś..2011? Ale chyba mam halucynacje ze względu na brak snu. Gra się zrobiła znowu ciemna, a ludzie parę miesięcy wcześniej (oczywiście tych miesięcy w grze) Ci z seydy neen do.... tej małej jaskini z bandytami. Zabili bandytów i tylko stoją w miejscu. Nic nie mówią. Zrobiłem quicksave, zabiłem jednego z nich i tak ginął nie oddając nawet.

    I to się stało wszędzie. Musisz iść pieszo, ponieważ Ci od łazików też siedzą w jaskiniach. Miasta opuszczone. Ci z Vivek w kanałach. Idę do ghostgate, zobaczyć co z Tierasem."


    Odpisałem do niego, mówiąc że chciałbym wiedzieć co mówił Tieras(oczywiście jeżeli cokolwiek mówił). Nie otrzymałem odpowiedzi przez jeden dzień, więc napisałem do niego jeszcze raz. Parę godzin później odpisał...


    "Sorki, zapomniałem. Jest już 2014, a noc jest już cały czas. Gwiazdy się ruszają a cały obraz jest ciemny. Możesz widzieć jaśniejsze gwiazdy poruszające się. Tierasa nie było, tak samo jak nikogo w Ghostgate. Nie wiem gdzie poszli. Nie ma ich w jaskiniach najbliższych ghostgate. Ale teraz nowość: Ludzie nie mówią nic, jest tak ciemno że musisz podświetlić sobie drogę czarem... Ich oczy krwawią, małe ciemne strużki krwi spływają im po twarzy. Musimy się już widocznie zbliżać do końca. Wiem że to głupie, i nie da nam to niczego, ale bedziemy mieć satysfakcję jak cholera!"

    Dostałem wieczorem tego samego dnia kolejny e mail.

    Niektóre planety nie poruszają się jak powinny. Wkurza mnie to... Jak to się będzie dalej działo, to nie będę znał daty dnia w grze. Zauważyłem, kurwa coś dziwnego... Nie ma żadnych potworów. Polazłem z ciekawości sprawdzić trupy tych od głównego zadania morrowind. Dalej leżały.


    Nie potrzebuję już słuchawek, więc je zdejmuję i zostawiam na biurku. Kiedy on krzyczy, krzyczy jakby wprost do ucha. Dość częściej, zbliża się do nas coraz bardziej. Jest inny od innych ludzi, którzy cały czas biegają i uciekają od nas gdy tylko podejdziemy, wtedy gdy jest ciemno. Ta gra mi jebie w mózgu, za każdym razem kiedy idę do kibla, wydaje mi się jakbym go widział czającego się za rogiem. Teraz wszystkie światła mam zapalone."

    Wysłałem mu maila, żartobliwie mówiącego mu by się wyspał. Ale nie w grze tym razem. Dwa dni później odpowiedział. Była to ostatnia rzecz jaką od niego dostałem, nie odpisywał już potem w ogóle...

    Miałem pojebany sen, tak mi się zdaję. Zabójca krzyknął, a gdy otwarłem oczy on stał przede mną. Jego ręcę i nogi były dłuższe, jak u pająka. Chciałem go odepchnąć, ale moje ręce utknęły w nim, jakby był ze smoły.

    I wtedy się obudziłem, chyba. Zniknął, ale gdy spojrzałem na monitor byłem w zupełnie innym miejscu. W corprisarium z Yagrumem. Jasność była normalna, więc widziałem jak... Yagrum był na pajęczych nogach. Usiadłem przed komputerem i zaczął do mnie mówić w głosie Tierasa. Wiedział o mnie rzeczy, o których dawno zapomniałem. Mówił, że prawie nikt nie dotarł tak daleko. Musiałem poczekać jeszcze trochę... Powiedział mi, że będę wiedział kiedy nadejdzie czas, że będę pierwszym kto się dowie co jest w środku...


    I w końcu się naprawdę obudziłem. Moja postać w dalszym ciągu nie była tam gdzie skończyłem grę. Płynąłem do cytadeli, na tej wyspie. Słysze stukanie w moje okno. Gdzieś na lewo, więc wysyłam Ci to, bo jestem z laptopem w swoim łóżku. Coś jakby stukstukstukstuk, jakby on stukał palcem w szkło mojego okna..."

  18. #1394
    Avatar Paranormalny
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Polska
    Posty
    182
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    @ LoRd)a(eRoN

    Dobre nawet, szkoda, że autor nie dokończył tej opowieści :P

  19. #1395
    Avatar Aureos
    Data rejestracji
    2009
    Wiek
    32
    Posty
    6,788
    Siła reputacji
    21

    Domyślny

    Dlaczego znowu [img] a nie link? ;/ Jak zwykle najpierw przejrzałem szybko całego posta i zobaczylem te obrazki bez czytania ;/

  20. Reklama
Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. Smiechowisko - tylko tutaj linki do smiesznych rzeczy
    Przez Palladni w dziale O wszystkim i o niczym
    Odpowiedzi: 668
    Ostatni post: 24-09-2013, 18:23
  2. Najstraszniejsza CREEPYPASTA - konkurs
    Przez konto usunięte w dziale Artyści
    Odpowiedzi: 68
    Ostatni post: 20-07-2013, 17:55
  3. Straszne przyciny
    Przez bojkowY w dziale Sprzęt i oprogramowanie
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post: 24-12-2012, 18:54
  4. Straszne spowolnienie internetu. OTL
    Przez Pro Gimbus w dziale Sprzęt i oprogramowanie
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post: 24-11-2012, 12:08
  5. Straszne schody - mini gra - 30mb na zawał.
    Przez Scyther w dziale Inne gry
    Odpowiedzi: 17
    Ostatni post: 03-02-2012, 15:43

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •