Zjawiska paranormalne - temat bardzo popularny, praktycznie towarzyszy człowiekowi od jego powstania, już wtedy na ścianach starożytni ludzie malowali obiekty, które nie przypominały nic z ich okresu. Duchy, mity, legendy, nawiedzone miejsca. To idealny, chwytliwy temat na program telewizyjny. Ludzie lubią się bać, wiele filmów i seriali które na zawsze zapadły w pamięć telewidzom poruszały właśnie tą tematykę. Sukces seriali pokroju "A Haunting" pokazał, że można nabić na tym ładną gotówkę, więc postanowiliśmy spróbować i my. Jeździliśmy po domach w których "rzekomo straszy". Dla nas była to fajna zabawa, dodaliśmy parę efektów, członek ekipy na górze poruszył krzesłem albo upuścił coś na podłogę i już mieliśmy duchy. Powoli odnosiliśmy sukces, zarobiliśmy na lepszy sprzęt, od filmików z youtube doszliśmy do kontraktu z pomniejszą wytwórnią telewizyjną. Mogliśmy sobie pozwolić na urozmaicenie efektów specjalnych, więc na nasz kolejny odcinek postanowiliśmy wybrać coś naprawdę interesującego, z rozmachem. Wybór padł na opuszczony i zdewastowany szpital dla chorych umysłowo, który został zamknięty tuż po wojnie.
Przygotowania rozpoczęliśmy tydzień przed zdjęciami do odcinka. Kupiliśmy parę bajerów typu urządzenia do pomiaru temperatur, aby widzowie byli przekonani że to co przedstawiamy jest prawdą. Ktoś zarzucił pomysłem ukazania postaci odbijającej się za naszą prezenterką w lustrze. Chwyt rodem wyjęty z horrorów, ale niegłupi.
Po południu dnia 6 czerwca 2006 roku, przed rozpoczęciem nagrywania materiału pobazgraliśmy trochę czerwoną farbą po ścianach jakieś łacińskie teksty dla zwiększenia klimatu.
O północy rozpoczęliśmy nagrywanie. Ja byłem kamerzystą, z nami był jeszcze dźwiękowiec, prezenterka i "spec od efektów specjalnych", czyli wspomniany wcześniej chłopak od pukania w rury i poruszaniu łańcuchami.
Po wejściu do holu Amy zaczęła się trząść, krzywić(zapomniałem dodać że była "medium", ludzie lecą na takie chwyty). Powiedziała do kamery że czuje dziwny chłód i niepokojącą energie, po czym zaczęliśmy zwiedzać parter. Parę pokoi, kanciapa dla stróżów nocnych, w którejś z sal zbliżenie na wcześniej wykonany przez nas napis "Dead" czerwoną farbą. W pewnym momencie coś na górze mocno uderzyło o podłogę, szybko odwracam kamerę w stronę schodów. No, nasz technik ładnie się postarał. Amy jak na wspaniałą aktorkę przystało z przerażeniem w oczach wygłosiła "Boże, co to? Chodźmy to sprawdzić".
Już jesteśmy na pierwszym piętrze. Jakiś problem z mikrofonem, więc na chwile przystajemy i czekamy aż Bob naprawi mikrofon. W międzyczasie wołam Johna, tego od efektów, chętnie bym zapalił a tylko on z naszej grupki popala. Krzyknąłem w stronę ciemnego holu, skąd wcześniej dobiegło uderzenie "John, chodź na fajkę, mamy chwilowy problem techniczny." Nic. Zero odzewu. Wydaje mi się to dziwne, ale nie takie numery nam już wykręcał, wie że Amy jest strachliwa i próbuje czasem ją nastraszyć żeby realistyczniej się zachowywała. Moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Amy(nawiasem mówiąc śliczna dziewczyna, od dawna jestem w niej zabujany). Upojną chwile przerywa Bob informując że mikrofon naprawiony i idziemy dalej. Zahaczamy o izolatke i sale operacyjną. Parę porozrzucanych krzeseł, narzędzi.
Niespodziewanie z izolatki dobiega dziwny dźwięk, jakby warknięcie i plusknięcie. Szybko biegniemy tam spowrotem. Stanęliśmy w drzwiach i zobaczyliśmy dwie postacie, jedną leżąca, której było widać tylko buty i drugą kucającą, w białej sukni. Poznałem, że te buty to najnowsze Air Maxy, dokładnie takie jakie miał John. Wcześniej naprawiany mikrofon znów nawalił i trzasnął, najprawdopodobniej spalając się przy tym. W tym momencie kucająca postać się do nas odwróciła. Przysięgam wam, że był to chyba sam diabeł, zapamiętałem tylko usta całe ociekające krwią i jelito wystające z brzucha Johna. Amy zemdlała, a ja z Bobem odrazu zaczęliśmy uciekać. On potknął się jednak, i tylko błagał mnie żebym poczekał i mu pomógł. Byłem jednak tak spanikowany, że nawet nie myślałem o tym co robię , i w parę sekund później byłem już przy samochodzie zaparkowanym przed budynkiem, i piskiem opon odjechałem jak najdalej od tamtego przeklętego miejsca.
Od tamtej pory nie widziałem ani Amy ani Boba. Domyślam się co ich spotkało, i wiem że gdybym został i pomagał im uciec skończyłbym tak samo. Szef dzwonił czy mam już materiał i kiedy go wyślę. Rozłączyłem się i zapłakałem. Obejrzałem cały film jeszcze raz. Ostatnią klatką materiału jest twarz tego czegoś. Ten widok będzie mnie dręczył do końca życia"..
http://www.starburstmagazine.com/ima...ers_review.jpg
Zakładki