Witam, lekko odkopie temat, ale potrzebuje obiektywnej opinii i pomocy.
Mam wlosy dlugosci ok. 25 cm. Od zawsze wolalem dlugie wlosy od krotszych i mam problem. Poniewaz wlosy mi wypadaja dosyc mocno, zawsze jak odkurzam pokoj, to na dywanie pelno moich wlosow zatrzymuje sie na szczotce od odkurzacza. Czy jest to normalne? Uwazam, ze wypada mi za duzo wlosow. Czy jest na to jakis sposob? Moze jakies specjalne szampony, odzywki? A moze jakies srodki farmakologiczne? Obecnie uzywam jakiegos szamponu i odzywki firmy Syoss.
Druga sprawa, to ta obiektywna opinia, o ktorej pisalem na poczatku. Mianowicie po kilku latach noszenia dlugich wlosow, moj kuzyn scial je. Pomijam juz fakt, ze on sobie to chwali i widzi wszedzie zalety - ale jego sprawa. Ostatnio przyjechali do nas jego rodzice i ciotka do mnie z pytaniem, kiedy scinam wlosy. Zaczela mi mowic o kuzynie, jaki to on zadowolony nie jest. I teraz przechodze do meritum - stwierdzila, ze fryzjer mu (tzn. kuzynowi) po scieciu, ze ma bardzo oslabione cebulki, ze to przez noszenie dlugich wlosow, oraz zaczela mi gadac, jak to sie nie lysieje od noszenia dlugich wlosow. Wujek dorzucil swoje 3 grosze, mowiac, ze kobiety moga nosic dlugie wlosy dzieki estrogenom, natomiast mezczyzni nie, z powodu testosteronu.
I prosze, powiedzcie mi, czy to jest prawda? Ze od noszenia dlugich wlosow moge na starosc zupelnie wylysiec? Ciagle w domu slysze, jakie to dlugie wlosy sa do niczego, ze wlosy krotkie sa ok, ze lysieje sie. Najwiecej tych slow slysze z ust dziadka, ktory jest wojskowym (spedzil w woju ponad 40 lat). Przypuszczam, ze sa to klamstwa, poniewaz zwyczajnie nie podoba mu sie to, ze nosze dlugie wlosy, ale jednak wolalbym uslyszec rady od osob niezaleznych.
Fakt, ze mam wlosy dosc geste, ale bez przesady.
Tak wiec, czy jest to prawda, ze gdy nosi sie dlugie wlosy, oslabia to cebulki i w ogole nie powinno sie ich nosic?
Zakładki