Czytam sobie ten temat i przypomniało mi się moje dzieciństwo.
Kiedyś postanowiłem założyć hodowlę mrówek(nie mając żadnej wiedzy w temacie, ofc) - wziąłem duży słoik, poszedłem na podwórko, wsypałem do środka dużo ziemi, tak że powierzchni słoika zostały ze dwa palce a następnie wrzuciłem tam ze 30 mrówek z jednego mrowiska.
Jak tak czytam jakie wy tu akcje robicie, aby wszystko wyszło jak należy to aż mnie dziw bierze, że mi się udało.
Rodzice nie pozwolili mi tego trzymać w domu, więc chowałem je w ogrodzie. Nie pamiętam po ilu dniach, ale z pewnością było to kilka dni moje mrówki wykopały już całkiem sporo tuneli a w dolnych partiach pojawiły się jajka(tu dziw - nie przypominam sobie, bym złapał jakąś skrzydlatą - nawet nie wiedziałem, że to ona składa jajka - po przeczytaniu przypuszczam, że musiałem mieć fuksa i złapać królową która już zjadła sobie skrzydła).
Raz na jakiś czas wrzucałem do słoika jakąś muchę, raz wrzuciłem także kostkę czekolady - nie wiem czy ją jadły, ale po kawałku zanosiły do mrowiska.
Mrówki wysypałem gdy w słoiku zrobiło się na tyle tłoczno, że niektóre mrówki się nie mieściły i szalały na powierzchni mrowiska atakując pozostałe.
Jak sobie tak to wspominam, to myślę, że chciałbym założyć profesjonalną hodowlę ;)
Zakładki