No to teraz moja kolej :)
W piatek nałapałem 20 mrówek (dziś jest 19 żywych ale to opowiem później). Ofc problem z włożeniem ich do antkwaria to jedynym sposobem, który mi sie udało to był lejek w otworze + wacik do uszu. Ok, weszły wszystkie.
Dzień 1
Od razu po wykonaniu w/w czynności przygladałem sie ich zachowaniu. Biegały po całym antwarium i obczajały jak stąd wyjść, robiły tak przez jakieś pół godziny. Potem kilka siedziało na jajach(4-5) a reszta się wylegiwała i czyściła w jednym miejscu. Czyszczą się jak małpy - jedna drugą skubie. Była ranna mrówka, troche przygnieciona ale tak siedziała w miejscu i sie myła, myslałem że jej pomogą się wylizać z miodu, cos tam działały ale ta dalej siedziała. I tak minął ich cały, pierwszy dzień.
Dzień 2
W drugi dzień te co się opierdalały przeniosły się na patyk dalej się opierdalać. Jedna mrówka cały czas chodziła pościankach, pewnie myślała że lata ale nazwałem ją zwiadowcą. Chodzi tak do dziś i to własnie ona, co opisze później narobiła mi najwięcej kłopotów. Z 6 mrówek czyściło dalej jajka, przenosiło z miejsca na miejsce, siedziały na nich i tak w kółko ale zaciekawiła mnie jedna mrówka - może pół raza większa od innych podchodziła do każdego i leciała z nim w sline. Co do cholery? No tak, lizała sie z kim popadnie ale nie, nie, to nie królowa. Ok, obserwuję jeszcze troche i zauważyłem, że jeden cały czas stoi na patyku na 4 odnogach z dwoma w górze i macha dyńką tak wolno jakby coś nucił, nie wiem. W każdym bądź razie jest dziwny i dlatego nazwałem go Szekspirem - poetą. Dzień drugi praktycznie ani wizualnie nie różnił się niczym od dnia pierwszego.
Dzień 3
W trzeci dzień wstałem i spoglądam do antkwarium - co widzę? FAIL TUNEL! TAAK, wykopały tunel na 2 cm w dół i pod kątem ok 50 stopni w górę wykopały drugi tunel wyjściowy! I tak z 10 mrówek zjarane hasały sobie przez ten tunel w kółko wchodząc z jednej strony a wychodząc z drugiej. Ta mrówka, która była przygnieciona zdechła a Szekspir stał nad nia i machał dyńką jak zwykle, po 5 minutach poszedł patrzeć jak inne mrówki hasają w fail tunelu. Ok, poszedłem do kina ok godziny 19, wróciłem przed 22 i patrze, co patrze A TU KURWA ŻELEK! Pytam taty - to ty, tak to ja. FFFFFFFFFUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU! Do żelka przykleiły się jaja i co teraz, co teraz? Wziałem dzide do szaszłyków i przez ta dziure wkladam i chce wyciągnąć żelka. Dotknąłem i wszytkie mrówki się rzucają na dzide to ja wyciągam i zamykam. Powtórzyłem to z jeszcze 3 razy i za każdym razem nie wychodziło. Zwiadowca, tak ten cholerny, przeklęty zwiadowca wyczaił gdzie wkładam patyk i schował sie pod koreczkiem i gdy otworzylem - uciekł po meblach! Gonie go wzrokiem, gonie go przez pokój i uciekła mi do łazienki. Bums, wpadła do wanny to teraz musiałem ją złapac i spowrotem...wcale nie było tak łatwo bo skurczybyk długi i sie trzymał ale w końcu sie udało. Uf, koniec dnia.
Dzień 4
Czyli dziś, poniedziałek 8 czerwca. Wstałem rano i rutynowo spoglądam do antkwarium. NOWY TUNEEEEL! i Na tym się skończyło.
W załącznikach zamieszczam screeny i ponumerowane dni :)
+ dodatkowy post na resztę zdjęć
Zakładki