Miałem podobne wrażenie co do Ozony Cherry.
1. wąchanie: śmierdzi jak spocone jądra
2. pierwsze wciągnięcie : nie czuje tu w ogóle wiśni
3. drugie wciągięcie: w sumie najgorsza nie jest
4. trzecie wciągnięcie: całkiem dobra!
5. czwarte wciągnięcie: smakowitaaaa
No i teraz jak wciągam to coraz smaczniejsza mi się wydaje :) Chętnie po nią sięgam.
A oto moja mała kolekcja skompletowana zaledwie w miesiąc.

1. Ozona Orange
2. Ozona Cherry
3. Ozona Weiss
4. Dholakia Swiss Chocolate
5. Red Bull
6. Gawith Apricot
7. WoS Lemon Grove
8. Gletscher Prise
9. Dholakia Cherry Menthol*
* Dholakie Cherry Menthol dostałem jako darmowa próbka w kopercie z Allegro :D
1. Smak pomarańczy, jest to moja tabaka codzienna
2. Wiśnia, która na codzień smakuje bezpłciowo, jednak wciągana od czasu do czasu jest wyśmienita.
3. Smaczny tiktakowy menthol, aktualnie moja ulubiona tabaka
4. Czekolada z tytoniową nutą, to jakby palić papierosy i popijając kakao. Tego trzeba spróbować
5. Red Bull to powrót do korzeni, od tej tabaki zaczynałem, mam do niej sentyment.
6. Gawith Apricot to pierwsza owocówka jaką wciągałem, również mam do niej sentyment i długo długo o niej nie zapomnę, w dodatku jest przepyszna.
7. WoS Lemon Grove oprócz braku Poeschlowskich tabakierek z "dozownikiem", przez co tabaka się rozsypuje, denerwuje mnie dużym zmieleniem, aczkolwiek smak jest wspaniały.
8. Gletscher Prise to do niedawna najlepsza tabaka jaką wciągałem. Łagodna, ale olejek kolumbijski to nowość w moim nosie, którą pokochałem.
9. Dholakię Cherry Menthol mógłbym opisać w trzech słowach "smaczniejsza bliźniaczka ozony". Aromat pomimo opakowania został zachowany i jest lepiej wyczuwalny, dzięki mentholowi jest on jeszcze bardziej wyrazisty. Nadaje się na tabakę codzienną.
Aha jeszcze jedna ciekawa kwestia. Czy tylko ja mam tak, że jak wciągnę sobie tabaczki to mam cały zapchany nos? Tzn. robienie gili w moim nosie wzrasta o 300%? :)
Ja tabakę wciągam często po to, by oczyscić nos gdy dziurki są zapchane. Wtedy aplikuję sobie małe ilości bezpośrednio do nosa, a potem wciągam normalnie z ręki. Smarki wtedy schodzą łatwiej...
Jest taki problem, że nie ważne ile bym nie wciągnął, ile razy próbował wydmuchiwać to i tak mi spłynie do gardła. Można coś na to poradzić?
Miałem to samo przez długi okres czasu. Teraz zauważam mniej spływów nie wiem od czego to zależy. Wciągam nawet większe ilości niż kiedyś. Jak już ktoś napisał, to kwestia bardzo indywidualna. Eksperymentuj z różnymi metodami wciągania. Wciągaj z ręki powoli, z zatkaną drugą dziurką lub odetkaną, rurką ze stołu/zeszytu (najlepiej ze szkła), z palców się bardzo fajnie wciąga. Bierzesz szczyptę jak sól i od razu do nosa palce i zaciągaj... Najlepiej stosować do WoSów lub innych tabak, gdzie tabakierkę się otwiera :P
A teraz czas na miksa :D
- Dholakia Swiss Chocolate
- Ozona Orange
1:1 lub 1:2 dla Orange, jeśli ktoś woli lepsze doznania.
Na początku czuć soczyste pomarańczowe jebnięcie, które z czasem zakłócane jest słodką nutą mlecznej czekolady. Pod sam koniec czujemy delikatny posmak tytoniu, który kończy symfonię zapachów w naszym nosie.
Pozdrawiam, Box ^^
@edit
Po niuchnięciu mieszanki: WoS Lemon Grove + Dholakia Chocolate + Red Bull stwierdzam iż... Odpływam :) :) :) Achh... jak to dobrze usiąść przy dobrej muzyce, snuffnąć o północy starego dobrego Red Bulla i poczuć to jebanie w głowie... po niewielkiej ilości snuffanej kulturalnie - z rączki ^^
Tutaj zwrócę się do przedstawicieli "nurtu" tzw. precz fazowiczom. Otóż również patrze z pogardą na kolegów, którzy wciągają długie krechy, jednakże również przy niewielkich ilościach wciąganych z ręki można doznać pewnego rodzaju zawieszenia, zamuły, rozweselenia itp. Na pewno tabaka koi nerwy i relaksuje, ale o tym innym razem ;]
Zakładki