Widzę, że niektórzy ludzie nie zrozumieli do końca mojego posta, bo w sumie to wszystkiego dokładnie nie sprecyzowałem.
Ktoś tam powiedział, że można nazywać debilami ludzi, którzy wierzą w UFO, gigantyczne mrówki, etc., a ludzi religijnych już nie - otóż nie. Nic takiego nie powiedziałem. Taką samą głupotą jest wyzywanie i tych, i tych. Jeżeli człowiek sobie wierzy, że zbawi go jakiś gość w np. czerwonym, obcisłym i lateksowym ubranku - okej, niech sobie wierzy. MA DO TEGO PRAWO i my, czyli normalni, TOLERANCYJNI obywatele społeczeństwa powinniśmy mieć to gdzieś, dopóki tego poglądy nie przynoszą jakiś faktycznych konsekwencji.
Od mojego postu powstały 2 -3 strony (?) wypowiedzi i dalej widzę, że niektórzy ludzie pokazują, że wiara w coś lub niewiara jest czymś lepszym albo gorszym. Ale po co? Świat jest taki, że każdy ma tyle "opcji" wiary do wyboru (lub po prostu jest deistą, ateistą), że aż głowa boli. Nie widzę najmniejszej krzty sensu w udowadnianiu innym, że oni się mylą, a to ty masz rację; lub że ktoś jest głupi, bo wierzy lub nie. Jak już wcześniej mówiłem - wiara (lub jej brak) to jest KWESTIA INDYWIDUALNA KAŻDEGO CZŁOWIEKA I NIE POWINNO OCENIAĆ SIĘ INNYCH LUDZI, WYPOWIADAĆ NA ICH TEMAT POD TYM KĄTEM.
I jeszcze jedno małe wyjaśnienie na koniec - przykład "ciemni katolicy ze średniowiecza" (czy coś takiego) to był tylko przykład, którym posłużyłem się. Nie chciałem się akurat skupić na konkretnej religii. Mój poprzedni post miał odnosić się do wiary i religii ogółem, nie do konkretnego odłamu. Dlatego ludzie, proszę was bardzo, zacznijcie w końcu DYSKUTOWAĆ, a nie zaczynać kłótnie nt. "jak możesz nie wierzyć? jesteś głupi!", "buahha! wierzysz w Boga? jego nie ma, jesteś zacofanym debilem". Jeżeli wypowiadasz się w taki sposób, to sam się stajesz debilem, o którym "rozmawiasz".
Swoją drogą doszedłem do takiego wniosku to przeczytaniu kilkudziesięciu stron tego tematu, że podstawowym problemem ludzi tu piszących nie jest różnica poglądów i jakaś dziwna potrzeba obrony tychże poglądów za wszelką cenę (choć są to problemy), a brak tolerancji.
I jeszcze dla tych "niewiernych" lub wierzących, ale złych - nie, nie jestem katolikiem ani chrześcijaninem, jak również ateistą, a więc nie stoję bo niczyjej stronie (jakkolwiek to dziwnie i idiotycznie brzmi).
Moje posty odnoszą się do samej rozmowy o wierze, religii, a nie o kościele, ponieważ to jest w ogóle inny temat (i moim zdaniem nie powinien być łączony z wiarą).
Zakładki