Szantymen napisał
Rozmawianie z bogiem = wyimaginowany przyjaciel = schizofrenia ?
@Master_Tv
Opowiedz jakąś sytuację kiedy doświadczyłeś istnienia boga. Bo nieraz się spotykam z takim stwierdzeniem "Ja osobiście doświadczyłem istnienia boga", ale nie wiem o chuj tu może chodzić, bo ja czegoś takiego nie doświadczyłem...
Więc twoim zdaniem wszyscy ludzie na świecie którzy wierzą w cokolwiek są schizofrenikami, aha.
Gdzie spotkałem Boga? Część napisałem w poście
http://forum.tibia.org.pl/showthread...=1#post5175880 + pewnego razu wybraliśmy się na takie rekolekcje do Lichenia. Wiadomo, jest tam sanktuarium i ciągle myślałem co mam robić w życiu bo tak jakoś mnie to zaciekawiło, kim będę? I rozmyślałem nad tym aż tu ksiądz wychodzi na ambonę i mówi o pomocy innym, że jest to wspaniała praca - wtedy Bóg częściowo podsunął mi sposób na życie. Tak wiem, zbieg okoliczności.
Do tego dochodzi jeszcze parę kazań które były po prostu odpowiedzią na moje pytania, pytania które dręczyły mnie przez jakiś czas aż tu nagle dostawałem z ambony odpowiedź na nie. Tak zbieg okoliczności.
Podczas podchodzenia do grobu św. Franciszka z Asyżu poczułem ciepło, ciepło które mnie rozpaliło, oddech przyspieszył, byłem rozpalony Duchem Świętym. Tak, zbieg okoliczności.
Boga "dotknąłem" pośrednio na beatyfikacji Jana Pawła II na placu św. Piotra - byłem, zobaczyłem masę wiernych, ludzi którzy chcieli podziękować papieżowi za to kim był dla nich, za wysłannika Bożego - tu też był Bóg w sposób szczególny, masa Polaków którzy śpiewają barkę, to było coś wspaniałego.
Nie, nie dotknąłem Boga, nie przybiłem z nim piony. Jeszcze mam szmat życia przed sobą i myślę że to nie koniec jego przemawiania do mnie. Nie chcę na siłę szukać Boga, w każdej sytuacji ale przedstawione sytuacje na prawdę zapadły mi w pamięci i na pewno są takim moim świadectwem że On jest.
Zakładki