2up@
To nie jutub, to taka jakość, ale imo dodaje to klimaciku. : P
up@
Kurcze. Generalnie Elvisa nie słucham i średnio za nim przepadam. Cóż mogę rzec o tym utworze? Nie ma w nim z pewnością genialnych popisów muzycznych. Jednak głos Presley'a, to jego lekkie zawodzenie jest naprawdę zacne. Rytm i melodia sprawiają, że utwór wpada w ucho, nie ma co. I ten refren "honey money" Gdybym robił imprezę to taka muzyka mogłoby z pewnością lecieć, bo jest żywiołowa i to klasyk, można porwać do tańca jakąś niunie. : ) Ale z drugiej strony nie wyróżnia się czymś co sprawia, że mógłbym tego utworu słuchać indywidualnie z zachwytem. Mimo to w ogólnym rozrachunku bardziej na plus niż minus.
Ode mnie Thelonious Monk, skoro już dzisiaj w tym klimacie zacząłem. Kocham ten utwór po ciężkim dniu, kiedy można się położyć na łóżku i posłuchać muzyki. Pomyśleć, że kiedyś szło się do restauracji i leciały takie utwory. Dzisiaj na zapleczu jakichś knajp słychać Radio Eska albo RMF Max. Przyznać trzeba, że w Jazzie, rzadko występują słowa, a mimo to melodia i nastrój świetnie oddają tytuł utworu. Poezja w wydaniu instrumentalnym! : )
Zakładki