fajne 2/10
Wersja do druku
fajne 2/10
Taki pastisz, mam rozumieć? 6/10.
[y]wh_-IoHD6oM[/y]
7/10
Rzadko słucham Reggae,ale no w sumie nie jest złe,8/10
Daje raz jeszcze,bo jak tekno boje takie coś oceniają,to mnie krew zalewa.
Nawet całkiem ok. 7/10.
[y]rLkdkMst8j8[/y]
nie podoba mi sie. 5/10
Łolaboga! Co za kakofonia!
Irytujący cwaniawczkowy głosik. Muzyka? A jest tam jakaś? ; p
Ogółem traagediaaa. Monotonny i hałaśliwy utwór.
Teraz zaskoczenie! Ale ten utwór od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie i nikt nie wmówi mi, że jest słaby! Chwała geniuszom muzyki!
Muzyka klasyczna może być przyjemna. Do tego jest ponadczasowa. 8/10.
[y]XAHeEl70XGk[/y]
nie jestem jakims wielkim wielbicielem franzow ale ich lubie, 7/10
cream- sunshine of your love
http://www.youtube.com/watch?v=QMIUt42OCbc
nie wiem po co wrzucales, chyba nikt by nie ocenil ponizej 10
10/10
Akurat ten kawałek Cream jest dobry, ale oceniłbym go niżej. Ale solówka jest tam niezła.
Wracając do Twojego, to powiem, że nie słucham tej muzyki, ale jako że to ballada to mogę się wypowiedzieć. Jest przyjemna dla ucha, ale tak po jednym wysłuchaniu nie dostrzegam w niej jakiejś siły. Jakkolwiek wykonanie naprawdę na wysokim poziomie. I tu chyba każdy zgodzi się, że i tak przebija "Nothing else matters" i inne przereklamowane ballady. No może z wyjątkiem "Schodów do Nieba". : ) Tak w ogóle to po chwili zastanowienia myślę, że słyszałem ten utwór kiedyś. Za drugim przesłuchaniem jest dobry. Ogółem tylko trochę wokal mnie denerwuje z tego, ale co do reszty to chyba nie ma zarzutu.
Kolejny utwór, który zapewne nie wielu przypadnie do gustu. Taką muzyke trzeba po prostu lubić, ale należy docenić, że tworzą ją geniusze. Świetny żydowski kompozytor i muzyk.
Ciężkie do ocenienia, mocno wali naftaliną (chociaż to może być też wina jutubowej jakości), ale mogłoby nieźle brzmieć jako soundtrack do jakiegoś filmu z lat 40. Z tamtego okresu imo lepsi są Stravinsky, albo Bartók, ale ja się na klasyce średnio znam, więc nie trzeba się sugerować ; ) 7.5/10
A w ogóle to byłbym ostrożny w ferowaniu wyroków, kto geniuszem jest, a kto nie, bo to bardzo problematyczne pojęcie jest...
@Down
Ta, powiedz to Dylanowi ; )
Takie granie na akustyku to jest fajne przy ognisku, ale nagrywać coś takiego, do tego z tak denerwującym głosem jest imo przesadą. 3/10
2up@
To nie jutub, to taka jakość, ale imo dodaje to klimaciku. : P
up@
Kurcze. Generalnie Elvisa nie słucham i średnio za nim przepadam. Cóż mogę rzec o tym utworze? Nie ma w nim z pewnością genialnych popisów muzycznych. Jednak głos Presley'a, to jego lekkie zawodzenie jest naprawdę zacne. Rytm i melodia sprawiają, że utwór wpada w ucho, nie ma co. I ten refren "honey money" Gdybym robił imprezę to taka muzyka mogłoby z pewnością lecieć, bo jest żywiołowa i to klasyk, można porwać do tańca jakąś niunie. : ) Ale z drugiej strony nie wyróżnia się czymś co sprawia, że mógłbym tego utworu słuchać indywidualnie z zachwytem. Mimo to w ogólnym rozrachunku bardziej na plus niż minus.
Ode mnie Thelonious Monk, skoro już dzisiaj w tym klimacie zacząłem. Kocham ten utwór po ciężkim dniu, kiedy można się położyć na łóżku i posłuchać muzyki. Pomyśleć, że kiedyś szło się do restauracji i leciały takie utwory. Dzisiaj na zapleczu jakichś knajp słychać Radio Eska albo RMF Max. Przyznać trzeba, że w Jazzie, rzadko występują słowa, a mimo to melodia i nastrój świetnie oddają tytuł utworu. Poezja w wydaniu instrumentalnym! : )
Monk jest świetny, również bardzo lubię, a te jego późne solowe albumy chyba nawet bardziej, od powszechnie cenionej wczesnej twórczości. 8.5/10
Jak już lecimy w jazzie, to może jeden z moich ulubionych kawałków.