Jerem napisał
co do warsztatów to:
http://www.muzycznaowczarnia.pl/warszt.htm
imho best dla basisty (Pilich <3) ale niestety, trzeba zarobić na nowy piec, a będę miał wolne tylko na Woodstock, dobrze że chociaż Garocin jest przed lipcem :D
Mówisz jakbyś już był na tych warsztatach...
Może i Pilich jest ok, ale żółtodziobów na pewno wiele nie nauczy. I poza tym... Pilich to głównie kciuk, więc to takie ciut ograniczanie się.
Jest wielu innych i bardziej wszechstronnych basistów w Polsce, między innymi Krzysztof Ścierański- nie dość że legenda to jeszcze bardzo ''różnorodny'' jeżeli chodzi o techniki. Ja bym celował w takie warsztaty.
Btw. przypomniałem sobie jeden bas jeżeli chodzi o te yamahy.
Yamaha BB414.
Ogrywałem ją w riffie przy Placu Konstytucji w stolicy przy okazji chęci zmacania GK Backline 600. Finał był taki, że zamiast skupiać nad głową skupiałem się nad tą yamahą.
Całkiem wygodna (dosyć wąski gryf, dobre wcięcie w korpusie pozwala na sięganie bez problemów do ostatnich progów pasywna i nie za ciężka basówka. Chyba pierwsza z kombinacją P+J która mi nie przeszkadzała. Ma 2 gałki (tone i vol), switch do rozłączania przystawek itd. Wygląd nie każdemu musi się podobać, mi akurat tak średnio leżała wizualnie.
Przystawka P nie muliła nawet na tone wyciszonym do 0 (co mnie bardzo zadziwiło, oczywiście pozytywnie) a J dawał fajną, taką uniwersalną dosyć górkę. Fajne w tym basie jest to, że można przy odpowiedniej artykulacji wyciągnąć klekot dobry do metalu jak i jakiegoś rockowo-blues'owego miśka. Wykonanie ok, wszystkie śrubki dobrze dokręcone itd. Gdzieś czytałem że po dłuższej eksploatacji może pękać lakier. Ja bym polecał, dla początkujących to super opcja. A no i cena była trzycyfrowa z tego co pamiętam, więc używki nie powinny być drogie.
Zakładki