Sprawa jest taka, ze nie chce rozstawac sie z LP ktore wciaz bedzie moim glownym instrumentem, a jest jeszcze kwestia, ze jakbym mial zmienic LP na jakis inny powazniejszy instrument, to bylaby to prawdopodobnie albo lutnicza kopia PRSa, albo Telecaster.
Squier to taka fanaberia, ktora ma byc ciekawa odskocznia np na jamach. Kwestie wygladu zostawiam, bo to juz sprawa gust. Jedyne z czym sie zgodze, ze prawdopodobnie bedzie srednio wygodne rozwiazanie.
Nawet jesli sprzedawaliby struny osobny, to moim zdaniem nie warto, bo tracisz tylko na brzmieniu. Nowa swiezo brzmiaca struna, bedzie bardzo kontrastowac z reszta starych strun, pozatym rozne zestawy po prostu roznia brzmia. Struny az tak drogie nie sa zeby na nich oszczedzac.
Poza tym, sam chciałbym mieć takiego Squiera stratocastera, ale mam jakiegoś lipnego Careera za 490 zł. W sumie nie jest zły ale Squiery to najlepsze kopie fendera.
W sumie to Squier jest wykupiony przez fendera co nie?
Jest tu troche prawdy, ale i tyle samo falszu.
Squier nalezy do fendera, podobnie jak Epiphone do Gibsona, sa to w wiekszosci przypadkow bardzo tanie gitary, ktore niestety brzmia jak brzmia. Czasem trafi sie fajnie brzmiacy Squier, ale to niestety rzadkosc (miedzy innymi dlatego wacham sie ze swoim pomyslem).
Na pewno ciekawsze gitary robi chociazby taki Richwood (nie wiem jak jest dokladnie z Vintage, ale jakos nie ufam tej marce. Szczegolnie po ostatnich rewelacjach ;d)
Zakładki