Wersja do druku
w poniedzialek chce isc do szkoly muzycznej wypozyczyc sobie akustyka i sprobowac cos poogarniac. Macie jakies rady na poczatek? Jakies cwiczenia albo co powinienem przeczytac?
@edit
nie mam za bardzo czasu na chodzenie tam na lekcje, bardziej pasowaloby mi pograc w domu 2h w porze odpowiedniej dla mnie. Nigdy nie gralem na gitarze i chodzi mi mniej wiecej o to, ze przyjde z akustykiem do domu i co dalej?
Najlepiej zrobisz zapisując się od razu do tej szkoły na lekcje.Cytuj:
jacuzzi napisał
#down
Na początku na pewno będzie miał drewniane palce, ba nie będzie wiedział nawet jak chwycić gitarę. ;)
http://www.gitara.miniserwis.pl/index.htmlCytuj:
jacuzzi napisał
nie najlepsze, ale na poczatek masz taby do pioseneczek typu 'wlazl kotek na plotek', wystarczy zeby zobaczyc czy nie masz palcow z drewna
A jak sądzisz, jak są budowane solówki? Od tak szybkie napieprzanie w byle jakie dźwięki na gryfie? Nie... znajomość skal to podstawa. Radziłbym ci naprawdę jak już chcesz grać jakieś solówki to improwizuj najpierw w skali pentatonicznej (najlepiej molowej - najłatwiejsza). Nie chwal się, że grasz po 4-5h dziennie bo nie jest to nic nadzwyczajnego, pograj po tyle przez rok to będziesz dobry. Ja gram sporo dłużej od Ciebie i umiem może 5-6 utworów. Po co mi więcej? Jak będę musiał się nauczyć covera na koncert to się nauczę, ale co mi da nauczenie się jakiejś piosenki (jak już chcesz to ucz się ze słuchu nie z tabów, bo to już w ogóle jest bez sensu IMO). Wolę wyłapać z jakiegoś utworu jedną, dwie zagrywki, które można potem użyć w improwizacjach. Dobry muzyk potrafi zagrać wszystko, jakbym ci powiedział teraz, że masz zagrać Białego misia, to co? Zagrałbyś? Nie... bo nie potrafisz zagrać takiej prostej meldoi, no i kto tu jest słaby? :)Cytuj:
marballek napisał
#Van Torque 88
Ale być może on nie potrzebuje improwizacji, nie będzie grał na koncertach, ani też nikt nie obudzi go ze snu i nie będzie testował z melodii białego misia.
Możliwe że on tak jak ja np. gra tylko dla czystej przyjemności, dla siebie.
Nie czuje potrzeby tworzenia własnych solówek czy tym bardziej własnej muzyki. Gram covery piosenek, które lubię, zabijam nudę grą i świetnie się przy tym bawię.
A grasz sam? Jesli tak, to moge sie zalozyc, ze popelniasz tyle bledow, nawet o tym nie wiesz. Sam nie jestem jakims shredderem, ale kiedy przychodzilem po roku grania do szkolki, to nauczyciel potrafil wytknac mi tyle bledow, ze mi sie odechcialo grac :d. Taki jest urok bycia samouczkiem. Nikt Ci nie chce powiedziec, ze skoro grasz po 5 godzin dziennie, to musisz przestac, bo bedziesz lepszy od nas i Ci zazdroscimy. Ja dosyc niedawno uswiadomilem sobie, ze nie pouczylem sie wiele praktycznych rzeczy na poczatku i teraz troche zaluje.Cytuj:
marballek napisał
Polecam przeczytac kilka artykulow.
http://gitara-online.pl/viewtopic.php?f=23&t=1310
Tu cos znalezc mozesz.
http://rzooff.4me.pl/page/online/erg...prawa_reka.htm
http://www.gitara-online.pl/viewtopic.php?f=42&t=306
Pozdrawiam
Zamierzam sobie kupić to:
guitarcenter.pl/catalog/gitara/gitary/gitary-elektryczne/washburn-wi14-b
i to:
guitarcenter.pl/catalog/marshall/gitara/wzmacniacze/comba-gitarowe/marshall-mg15cd
Dobry wybór?
@pomidorek
Gitara w porządku, chociaż stówkę drożej masz trochę lepszego Washa (guitarcenter.pl/catalog/gitara/gitary/gitary-elektryczne/washburn-x12-b), ale ten WI14 też jest ok.
Co do piecyka, to nie wiem, bo go nie testowałem.
Piec jak kazdy inny w tym przedziale cenowym, ani na minus ani na plus. Po prostu jest.
Mam Marshalla MG15CDR różni się od twojego tylko tym, że mój ma wbudowany Reverb. Dobrze gra jak jest cicho ustawiony. Jak chce trochę głośniej pograć to pierdzi, no ale czego tu się spodziewać za taką cenę.Cytuj:
pomidorek. napisał
A nie lepszy bylby Orange Cr15 lub Vox Pathfinder 10? Bo marshalle to podobno szajs za taka cene. Nie mowie o najnowszej serii.
Crush 15 bedzie lepszym, ale i ciut drozsza opcja, a pathfinder, to podobny poziom, tyle, ze ma ciut ladniejszy clean. Sam przester jest rownie tragiczny co w mg.
piec polecam, mam taki i gra bardzo dobrze, jak do domu.Cytuj:
pomidorek. napisał
a teraz ja mam pytanie.
http://muzyczny.pl/pokaz.pl?id=123444
http://muzyczny.pl/pokaz.pl?id=107021
ogrywał ktoś coś z tego?
którą możecie mi polecić?
ew. co w przedziale cenowym do 1400zł jesteście w stanie mi polecić, oprocz strato wszelkich firm, bo posiadam i chcę coś innego spróbować.
gram generalnie punka, i hardcore, a także coś pokroju iron maiden czy pantery... no wszystko gram ;d ale pytam się o gitarę do gry w zespole punkowym.
Proszę was, nie pierdolcie mi tu , że tanie pifołny som zue czy 'pozbieraj jeszcze kase i kup coś lepszego' akurat mi jak narazie wystarczy gitara w tym przedziale cenowym i już.
liczę na fachową pomoc torgowych muzyków i mózykuw.
A ja się wypowiem o randallu rx15m. Całkowicie mnie zaskoczył pięknym cleanem, porównywałem go z orangem cr15 i nieznacznie wygrał :d No i oczywiście przester randalla miażdzy orange bezapelacyjnie. Ogrywałem jeszcze właśnie tego marshalla i uplasował się na 3 miejscu, więc kupiłem randalla i jestem z tego zakupu zadowolony. I Tobie też takowego polecam, ale koniecznie idź ograj, i gitarę, i piec.
@up
G400 jest znana i chwalona na wszelkich forach gitarowych, aczkolwiek o jacksonie też słyszałem dużo dobrego. Ten jackson to na pewno dużo lepszy wybór od LTD, ESP (w tej cenie oczywiście, bo droższe roxują ! ), washburnów, cortów etc. Ja bym na twoim miejscu wziął jacksona, bo jest bardziej uniwersalny a jak piszesz, grasz wszystko. A co do tanich pifołnów, to myślę, że g400 zalicza się już do tych droższych i lepszych. Podpisano "mózyk" :D
@down
Krótka piłka, dołóż stówę kup vintage v6 ;) Zresztą pójdziesz do sklepu weźmiesz najpierw yamahę do ręki (jak ja) a później vintage v6 to już będziesz wiedział co chcesz kupić ;d Imho vintage bije yamahę na głowę pod wieloma względami. Yamaha ma tylko tego marnego humbuckera pod mostem, a jego sygnał i tak jest słabszy niż w mostowym singlu vintage'a, który zresztą dzisiaj mi sprowadził sąsiada pod drzwi ^^
Jako że mija już drugi rok od czasu, kiedy skończyłem sz. muzyczną, a dalej pogrywam na gitarce - oczywiście klasycznej - postanowiłem zebrać się na zakup elektryka. Łącznie gram 5 lat z małymi przerwami. Ostatnio z utworów muzyki poważnej, których uczyłem się w muzycznej, przerzuciłem się na rockowe (na razie na jakieś proste typu 'Tears in heaven').
Kasy zbyt wiele nie mam, ale też moje wymagania dotyczące elektryka nie są wysokie. Wstępnie wybrałem sobie Yamahę EG 112 i rolandowy wzmacniacz Cube 20X. W środowisku gitar elektryczych i piecyków jestem dość zielony, więc mile widziane rady. ;]