Aslaf napisał
Czy ktoś z was "siedzi" w doom metalu? Od jakiegoś czasu interesuje się zespołami takimi jak ahab czy evoken, głównie ze względu na świetną, unikalną mroczną atmosferę. Chciałbym jednak znaleźć coś z bardziej urozmaiconą kompozycją, bo mimo że ahab jeszcze się broni, to już evoken (mimo świetnych momentów) potrafi znużyć powtarzalnością w utworze. Macie jakieś "ciężkie" propozycje? Chyba Chuck Schuldiner Obscura i Necrophagist mnie rozpieścili, może być ciężko :P
Zaznaczę na wstępie, że poniższe propozycje nie kwalifikują się jako doom metal, ale odpowiadają pojęciu "ciężkiej muzyki z atmosferą".
Jeśli chcesz czegoś o mrocznym nastroju i jednocześnie porąbanej kompozycji, zakręć się przy awangardowym blacku, od siebie polecę Deathpell Omega i Reverence.
Poniższy album to moim zdaniem kawał rewelacyjnego blacku, jednocześnie intrygująca i niepokojąca płyta. Jeśli chodzi o "skomplikowanie" to przede wszystkim dotyczy ono brzmienia. Jest jednocześnie brudne i ciekawe, mimo pozornej prostoty samej samej kompozycji, DSO sprowadza prawdziwe muzyczne Inferno, które nie tylko boli, ale i wciąga.
Paracletus natomiast zawiera muzykę nie tylko niepokojącą ale i bardzo chaotyczną. Pełno na tej płycie dysonansów, chorych harmonii i dziwnych struktur rytmicznych. Trochę jak free jazz, tylko na black metalową modłę ;p
W przypadku Reverence mamy do czynienia z zespołem umiejętnie łączącym sample i orkiestrowe brzmienia z blackiem, nie zmieniając jednak tego w teatrzyk podobny obecnemu Dimmu Borgir. Bardzo duży nacisk jest położony właśnie na nastrój.
Po takiej dawce ciężkich brzmień proponuję na chwilę nieco zmienić klimat. Ghost to niezwykle unikalny twór, gdybym miał najwłaściwiej opisać ich muzykę, to powiedziałbym, że jest ona swoistym miksem Beatlesów, Procol Harum, Black Sabbath i Szatana :P Gdyby sataniści mieli swoje kościoły i podczas odprawiania mszy schole śpiewałyby rogate odpowiedniki "Jezus Naszym Zbawcą", to za tę scholę robiłby właśnie Ghost.
Wracając do ciężkich klimatów, nieco "doomowego" ducha ma najnowsza płyta Neurosis. Wolno rozkręcające się kompozycje, specyficznie kreowana atmosfera. Trzeba samemu posłuchać. Nie jest to oczywiście doom metal sensu stricto.
Na koniec w ramach "ciężkiej przygnębiającej/ melancholijnej muzyki o złożonej kompozycji" muszę polecić jeszcze jednego ze swoich muzycznych idoli. To, co Ihsahn zrobił z black metalem w ramach Emperora a później na solowych płytach jest niesamowitym skokiem naprzód, mającym niebagatelny wpływ na cały gatunek. Poniższy utwór pochodzi z trzeciej solowej płyty artysty, w moim przekonaniu najmocniejszej pozycji w jego dorobku (jak dotąd). NIE jest to black metal, tylko.... zachęcam do naciśnięcia "play". ;)
edit:
radghost napisał
Na początku groove skojarzył mi się z Lamb of God, potem czar prysł :P Growl fajny, ale nałożyliście na niego tyle distortion/ innej modulacji, że na początku aż trzeszczy i nie jest to przyjemne. Jak napisał Jedr, czyste wokale zupełnie nie pasują, przynajmniej w obecnej formie. Nie mam nic przeciwko mieszaniu stylów śpiewania w obrębie jednego utworu, ale musi być to robione z głową - tutaj "clean" jest po prostu nieciekawy, nie ma interesującej barwy głosu a umiejętności pozostawiają nieco do życzenia. Na plus sekcja rytmiczna, fajnie to wszystko ze sobą chodzi i noga sama zaczyna tupać (dopóki nie wejdzie czysty wokal ;p). Można by było bardziej wyeksponować leady gitar. Tyle ode mnie po kilku przesłuchaniach.
Zakładki