spleen napisał
moze i tak, ale jak jakis blackowy zespol zagra sobie dla zartu "i'm a little teapot", to potrafie sobie wyobrazic, ze nadal bedzie to utwor w konwencji black, pomimo calkowitego braku motywow, o ktorych mowisz, w tekscie.
tworzenie sztucznych gatunkow typu "white metal", ktore nie wyrozniaja sie niczym poza tym, ze ktos troche inne slowa charczy, ktore i tak sa dla wiekszosci sluchaczy kompletnie niezorumiale (nie widac roznicy, to po co przeplacac? ;) ) tylko po to, zeby sklasyfikowac piec piosenek na krzyz (sic! :) zakrawa na smiesznosci i megalomanie.
no, to juz brzmi rozsadniej - christian black metal, to nadal black, acz z wyrozniajacym go elementem szczególnym (tak jak symphonic power metal, albo melodic death)