Mam chwilę, to dorzucę kolejny kawałek USA, zaczynając od mojego ulubionego segmentu - dużych, wygodnych i komfortowych coupe, którym bliżej do limuzyny niż do typowych ścigałek.
Cadillac Eldorado
http://www.gieldaklasykow.pl/cadilla...-pln-warszawa/
Opis można zawrzeć w 3 słowach: Seville w coupe. Ten sam, wymagający opieki, ale gwarantujący świetne doznania silnik 4.6 V8 306km, ten sam komfort podróży, nawet z tyłu, gdzie mimo jednej pary drzwi ciągle jest dużo miejsca. Szkoda jedynie, że to fwd. Za 20 tysięcy dostanie się naprawdę dobry egzemplarz, można kupić również taniej, również sprawny, jedynie mniej zadbany.
Buick Riviera
http://olx.pl/oferta/buick-riviera-9...tml#c427fa9a07
Ostatnia generacja kultowej Riviery jest obecnie cholernie rzadkim samochodem. Amerykanie zaczęli odchodzić od modelu, gdy wprowadzono fwd 2 lub 3 generacje wstecz. A szkoda, bo to auto ma piękną linię, jest wygodne i szybkie - zabrakło tu niestety V8, mamy za to 3.8 V6 supercharged, generujący 240~~km i wysoki, typowy dla aut doładowanych, moment obrotowy. Sam silnik to taki GMowski odpowiednik vagowskiego 1.9tdi - jest niezniszczalny. Wielokrotnie nagradzana konstrukcja, doskonalona latami, trafiająca pod maski większości aut koncernu General Motors (Chevy, Pontiac, Buick, Oldsmobile, Cadillac i kilka mniejszych), zarówno wolnossąca, jak i doładowana kompresorem.
20 tysięcy zł pozwoli na kupno zadbanego egzemplarza, chociaż można dostać sprawną Rivierę i taniej, trzeba jedynie dobrze poszukać.
Ford Thunderbird X (1989-1997)

Przedostatnia generacja równie kultowego auta, co Riviera. Na pierwszym zdjęciu model przedliftowy, na drugim poliftowy, oba w dużo ładniejszej wersji SC.
Do wyboru mamy tu 3 wersje silnikowe: niezasługujące na uwagę wolnossące 3.8 V6 - po prostu za słabe do takiego auta, doładowane kompresorem 3.8 V6, którego ceny w Stanach idą ostatnio w górę w zastraszającym tempie, oraz V8, do 1993 roku 5.0, od 1994 4.6.
Modeli z V8 jest w Europie całkiem sporo, można powybierać i już za 10 tysięcy dostać niezły egzemplarz, na 3.8 SC trzeba szykować co najmniej 15k (chociaż 2~~ lata temu na giełdzie klasyków stał ładny za 6,5k...), chociaż bliżej 20, bo ewentualnego zakupu dokonalibyście raczej w Euro, niż PLN.
Sam jestem posiadaczem wersji z V8. Co mogę o aucie powiedzieć: Jestem bardzo mile zaskoczony jego zwrotnością - mimo pięciu metrów długości, nie miałem jeszcze problemów z wciskaniem się na miejsca parkingowe. Zawieszenie jest dość miękkie, jeździ się bardzo wygodnie, ładnie wybiera nierówności, fotele są idealne do rozłożenia się. Silnik 4.6 V8 to ten sam co w Lincolnach Town Carach i Fordach Crown Victoria, które opisywałem wcześniej - pancerna konstrukcja, o którą nie trzeba się martwić, bez problemu jeżdżąca na gazie. Po Łodzi spala mi poniżej 20 litrów lpg, więc nie ma tragedii. 8 sekund do setki to też bardzo przyjemny wynik, pozwala komfortowo wyprzedzać w każdej sytuacji, bo silnik - jak to V8 - bierze od samego dołu. Napęd na tył, więc można się pobawić.
Dużo miejsca z przodu, wielki bagażnik - można tym jeździć i na zakupy, i na wakacje w kilka osób, wszystko się zmieści. Tył równie przestronny co przód, więcej tam miejsca, niż w niektórych naszych czterodrzwiowych autach, więc nikt nie powinien narzekać, że mu ciasno, a i w razie czego można wskoczyć tam z dziewczyną i też o nic się nie obijać.
Mimo, że to coupe, to jest bardzo użytkowe i to mi się w tym aucie bardzo podoba. Póki co nie trafiłem jeszcze na dwudrzwiowy samochód, którym mógłbym i poszaleć na rondzie, i pojechać w 5 osób nad morze.
Na osobny wpis zasługuje wersja SC, czyli 3.8 V6 z kompresorem, która jest bardziej usportowiona od V8. Liczby zmieniały się na przestrzeni lat, właściwie co roku, ale w poliftach stanęły na 230km i 440Nm. W manualu te auta robią setkę w około 6,5 sekundy - nieźle, jak na takie możliwości, nie?
Przy kupnie trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na rdzę, bo Fordy nie miały tak dobrego zabezpieczenia, jak auta GM. Ja pokpiłem sprawę i właśnie przerzucam napęd do zdrowszej budy :)
Lincoln Mark VIII

Jedyny samochód, na jaki mógłbym teraz zamienić mojego Forda. Napędza go również 4.6 V8, to jest jednak wersja na podwójnym wałku rozrządu, która trafiała również do Mustangów 4 generacji w wersji Cobra. Zamiast 205km mamy tu 286km i również napęd na tył :) Mocny i ekonomiczny silnik - 80km więcej, a spalanie to samo, co w wersji SOHC.
O wygodę i - jak kto chce, lowrider style - dba tu pneumatyczne zawieszenie (na które trzeba zwrócić największą uwagę przy kupnie). Auto swoją stylistyką nawiązuje do klimatów sci-fi i niczego podobnego na drodze się nie znajdzie. Zadbane egzemplarze kosztują w okolicach 20k, ale te auta to prawdziwa rzadkość, trzeba długo i dobrze szukać.
Gdybym miał teraz takie pieniądze, to nie zastanawiałbym się ani chwili. Wozić się po królewsku przy takim bulgocie V8 - coś pięknego.
Zakładki